Witam. Jesteśmy z mężem niecałe 2 lata po ślubie. Dowiedzial się niedawno, że go zdradziłam zanim w ogóle pomyśleliśmy o ślubie. Ślub cywilny wzieliśmy 2 miesiące przed narodzinami naszego dziecka (ojcostwo potwierdzone). Teraz mąż chce rozwodu z powodu zdrady przed ślubem.
Zrobiłam chyba błąd, ponieważ zapytałam męża czy nie ma nic przeciwko temu abym korespondowała z kolegą z zaznaczeniem, że nie chodzi o żadną zdradę tylko rozmowę. Zgodził się, jak twierdzi jesteśmy dorośli a za dwa dni stwierdził, że stracił do mnie zaufanie bo go zdradziłam i mi nie ufa. Ja tylko zadałam mu pytanie.
Najgorsze miało nadejść" - Styl życia. "Zdradzałam męża, chciał rozwodu z mojej winy. Najgorsze miało nadejść". Po wielu latach życia w kłamstwie postanowiłam się rozwieść. Założyłam mężowi sprawę rozwodową. Nie było nikogo innego. Po prostu. Nie przypuszczałam jednak, że w trakcie trwania sprawy rozwodowej na
Sumienie mnie dręczyło. Przyznałam mu się, że go zdradziłam, i to niejeden raz. Mąż wyrzucił mnie z domu. Pomyślałam wtedy, żeby pójść do kochanka, ale on od razu powiedział, że nie może mnie przyjąć, ma pracę, mnóstwo wymówek. Krótko mówiąc, dla kochanka byłam opcją tymczasową. Mój małżonek złożył już pozew
Przyjaciółka Forum. Nieaktywny. Zarejestrowany: 2014-04-08. Posty: 605. Odp: sypia z innymi, mi odmawia seksu. Twój mąż jest niepoważny. Zdradza z inną, Ciebie tknąć nie chce ale rozwodu nie da.Pies ogrodnika.Nie pytaj sie go o zdanie tylko normalnie kulturalnie złóż pozew o rozwód.Przecież tak sie nie da żyć.Chcesz sobie
mos surat ucapan terima kasih untuk kakak osis. Pani lub mąż możecie złożyć pozew w każdym czasie, nie ma na to żadnego terminu. Ważne, czy chce Pani rozwodu, czy też nie, czy będzie Pani starać się o rozwód z winy męża, czy też nie? Pani mąż już się zdecydował i jak wynika z opisu – chce rozwodu. Teraz kolej na Panią. Sąd orzeka rozwód po wysłuchaniu stron i po przeprowadzeniu postępowania. Najważniejsze dla decyzji sądu jest wystąpienie odpowiednich przesłanek pozytywnych koniecznych dla rozwiązania małżeństwa i jednocześnie brak przesłanek negatywnych. Zgoda drugiego małżonka w tej kwestii ma dla sądu drugorzędne znaczenie, choć sąd zapewne wysłucha drugiej strony i weźmie pod uwagę jej zdanie. Przedmiotem postępowania sądowego będzie również ustalenie, dlaczego drugi z małżonków nie chce wyrazić zgody na rozwód. Jeśli Pani nie chce rozwodu, to nie powinna się Pani na niego zgadzać. Orzeczenie rozwodu następuje wyrokiem sądu, który zapada w razie ustalenia, że doszło między małżonkami do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia i nie zachodzą negatywne przesłanki orzeczenia rozwodu. Zupełny rozkład pożycia oznacza, że ustały więzi łączące małżonków, a mianowicie więź emocjonalna (istnienie uczucia), fizyczna (współżycie) i gospodarcza (prowadzenie wspólnie gospodarstwa domowego). Za trwały rozkład przyjmuje się natomiast taki, który trwa na tyle długo, że nie rokuje szans na powrót małżonków do pożycia. Nie zawsze konieczne jest dla uzyskania rozwodu, by całkowicie ustała więź gospodarcza, może się bowiem zdarzyć, że mimo nieistnienia pozostałych więzi małżonkowie nadal wspólnie zamieszkują czy spłacają zobowiązania, które wspólnie wcześniej zaciągnęli. Takie częściowe istnienie więzi gospodarczej nie stoi na przeszkodzie orzeczeniu rozwodu. Tak więc jeżeli pomiędzy Panią a mężem ustały wszelkie więzi i ma to charakter trwały – sąd dojdzie do wniosku, że nie ma szans na ich odbudowę i zapewne rozwiąże małżeństwo. Przeszkody w orzeczeniu o rozwiązaniu małżeństwa to tzw. przesłanki negatywne, czyli takie, przy których zaistnieniu sąd nie może orzec o rozwodzie. Przesłanki negatywne zawarte są w przepisach prawnych i służą do obrony zagrożonego małżeństwa. Należą do nich: 1. Dobro wspólnych małoletnich dzieci. Sąd Najwyższy wydał orzeczenie o charakterze wytycznych (z dnia 18 marca 1968 r. – III CZP 70/66, OSNCP 1968, poz. 77, i z dnia 9 czerwca 1976 r. – III CZP 46/75, OSNCP 1976/9, poz. 184), które mają ukierunkować orzecznictwo sądowe w celu wzmożenia ochrony rodziny, w szczególności poprzez ustalenie: czy rozwód nie spowoduje osłabienia więzi z dziećmi tego małżonka, przy którym dzieci nie pozostaną, czy po rozwodzie zaspokojone zostaną potrzeby materialne i emocjonalne dzieci w takim przynajmniej zakresie jak obecnie, czy utrzymanie dotychczasowego stanu będzie dla dzieci bardziej korzystne niż orzeczenie rozwodu. Mimo wszystko sąd może nie wziąć pod uwagę powyższych ustaleń jako przeszkód orzeczenia rozwodu, jeśli zachodzą inne istotne okoliczności: wytworzona w rodzinie przez stałe awantury rodziców atmosfera, która zatruwałaby młodość małoletnich dzieci, demoralizowałaby je i zagrażała ich wychowaniu, uzasadnia uznanie, że w takiej sytuacji dobro dzieci nie mogłoby ucierpieć wskutek orzeczenia rozwodu ich rodziców – orzeczenie SN z dnia 16 maja 1952 r. (C 1110/51, NP 1953, nr 5, s. 82). Zatem sąd, rozpatrując przesłankę negatywną orzeczenia rozwodu, w postaci dobra wspólnych małoletnich dzieci, zobowiązany jest do wzięcia pod uwagę wszelkich okoliczności, jakie będą miały wpływ na rozwój i wychowanie dziecka, oraz dokonać oceny zebranego materiału dowodowego w tym zakresie (dla oceny, czy dobro dzieci sprzeciwia się rozwodowi, należy konkretnie rozważyć, jaka byłaby ich sytuacja, gdyby do rozwodu nie doszło, i porównać ją z sytuacją, jaka będzie po orzeczeniu rozwodu; nie można oceniać tej kwestii na podstawie założenia, że małżonkowie wrócą do wspólności małżeńskiej po odmówieniu im orzeczenia rozwodu, jeżeli okoliczności przemawiają przeciwko takiemu założeniu – orzeczenie SN z dnia 8 grudnia 1951 r. – C 259/51, NP 1953/5, s. 81). 2. Wyłączna wina małżonka, który żąda rozwodu. To również stanowi przesłankę negatywną rozwiązania małżeństwa. Oznacza to tyle, że sąd nie orzeknie rozwodu, jeżeli to małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia małżeńskiego żąda tego rozwodu. 3. Choroba małżonka. Orzecznictwo stoi na stanowisku, że czym innym jest żądanie rozwodu, gdy małżonek jest chory fizycznie, a czym innym, gdy jest chory psychicznie. Choroba fizyczna małżonka i potrzeba udzielenia mu pomocy i opieki nad nim może być uznana za okoliczność wyłączającą możliwość udzielenia rozwodu z uwagi na sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Natomiast choroba psychiczna nie stanowi przeszkody, aby sąd mógł rozwiązać małżeństwo. Należy jednak zwrócić szczególną uwagę na to, że odmowa zgody na rozwód jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, jeżeli nie znajduje ona w niczym uzasadnienia, a jest podyktowana np. chęcią utrudnienia lub uniemożliwienia uzyskania rozwodu („Kiedy małżonek niewinny kieruje się motywami zasługującymi na potępienie z punktu widzenia moralnego, w szczególności, jeżeli istnieje podstawa do ustalenia, że małżonek niewinny odmawia zgody na rozwód wyłącznie w zamiarze szykany albo dla zemsty lub z nienawiści do małżonka winnego, uznanie odmowy za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego nie budzi wątpliwości” – uchwała pełnego składu Izby Cywilnej SN z dnia 16 marca 1968 r. – III CZP 70/66, OSN 1968, poz. 77). A więc jeśli w Pani związku nastąpił trwały rozpad małżeństwa i raczej jest mało szans na jego odbudowę, to zakładam, że sąd przychyli się do wniosku Pani męża o rozwód. Sąd ponadto, orzekając rozwód, orzeka także, czy i który z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia. Jednakże na zgodne żądanie małżonków sąd zaniecha orzekania o winie, wówczas następują skutki takie, jak gdyby żaden z małżonków nie ponosił winy. Wyrok rozwodowy może zatem nastąpić: bez orzekania o winie, z orzeczeniem winy jednego z małżonków, z orzeczeniem winy obu stron. Strona w postępowaniu sądowym może modyfikować swoje żądania w zakresie orzeczenia winy, aż do prawomocności wyroku. O winie małżonka może przesądzać w szczególności nadużywanie alkoholu, inne uzależnienia, przemoc, zdrada, porzucenie, niezaspokajanie zawinione potrzeb rodziny. Żądanie uznania współmałżonka winnym rozkładu pożycia wiąże się z koniecznością przedstawienia dowodów na tę okoliczność. Postępowanie sądowe w takiej sprawie zazwyczaj trwa dłużej niż w przypadku żądania rozwodu bez orzekania o winie, konieczne jest bowiem przeprowadzenie szeregu dowodów potwierdzających ową winę. Środkami dowodowymi mogą być zarówno zeznania samych stron, jak i świadków, ale także zdjęcia, nagrania audio i wideo, SMS-y, notatki z interwencji policji, wyrok o znęcanie się nad rodziną, obdukcje, zaświadczenia lekarskie, zaświadczenia o pobytach na izbie wytrzeźwień, listy, rachunki i wszelkie inne dokumenty, z których wynikają okoliczności wskazywane przez stronę postępowania. Proszę się dobrze zastanowić nad kwestią winy, ponieważ rozwiązanie małżeństwa przez rozwód z wyłącznej winy jednego z małżonków niesie za sobą doniosłe skutki, w szczególności w sferze obowiązków alimentacyjnych. Jeżeli bowiem jedna strona zostanie uznana za wyłącznie winną rozkładu pożycia, a rozwód pociągnie za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej drugiego z małżonków, jako strony niewinnej, sąd na jej żądanie może orzec, że strona wyłącznie winna obowiązana jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka, chociażby nie znajdował się on w niedostatku. Jednym słowem – zasądzi alimenty. Orzekając o żądaniu małżonka niewinnego zasądzenia alimentów na podstawie art. 60 § 2 sąd powinien porównać sytuację, w jakiej małżonek niewinny znajdzie się po rozwodzie z sytuacją, w jakiej by się znajdował, gdyby małżeństwo funkcjonowało prawidłowo (wyrok SN z dnia r., III CRN 222/80). Brak orzeczenia wyłącznej winy jednego z małżonków uprawnia każdego z nich do żądania dostarczania środków utrzymania od drugiego małżonka, jeśli znajduje się on w niedostatku, w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. Obowiązek ten wygasa w zasadzie z upływem 5 lat od orzeczenia rozwodu (wyjątkowo sąd może ten termin wydłużyć). Obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi rozwiedzionemu wygasa także w razie zawarcia przez tego małżonka nowego małżeństwa. Reasumując, radziłabym Pani dobrze zastanowić się nad kwestią winy, ponieważ – jak wynika z opisu sprawy – jest szansa, że rozwód może być orzeczony z winy męża. Dlatego też warto dobrze przygotować bazę dowodową wskazującą na jego winę. Jeżeli natomiast zależy Pani wyłącznie na szybkim zakończeniu sprawy i „uwolnieniu” się od męża, to z pewnością najlepszym wyjściem będzie rozwód bez orzekania o winie. Jeżeli nadal Pani męża kocha i chce z nim być, to proszę przed sądem zeznawać, że nadal łączą Państwa więzi emocjonalne i fizyczne. W takiej sytuacji będzie mężowi trudno uzyskać rozwód z Panią. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online .
Widok (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 22:32 Zdradziłam męża. Potem się zakochałam. Teraz już wiem, że kocham tamtego. Minął rok. Z mężem mam dwoje dzieci. Nie kocham go, drażni mnie jego obecność, drażni mnie wszystko w nim, nawet to jak oddycha. Chcę odejść od męża. Nie do kochanka. Chcę zostać sama - wiem, że to głupie - ale tak czuję. Duszę się w tym małżeństwie. Mam dość załatwiania wszystkiego, starania się o wszystko, podejmowania każdej decyzji... mam dość. Od dziesięciu lat wszystko jest na mojej głowie. A każda moja chwila załamania traktowana była jako żart i byłam zbywana. Teraz wiem że poradzę sobie sama. Wiem też, że wszyscy się ode mnie odwrócą - na zewnątrz moje małżeństwo wydaje się być idelane - ale tak nie jest. Mąż wie o wszystkim. Błaga abym została. Ja chcę odejść. Nie mam tylko odwagi i siły (jeszcze?) złożyć pozwu rozwodowego. Zgubiłam się w tym wszystkim ... 7 8 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 22:35 Składaj papiery rozwodowe. Niech Cię zmotywuje to, że też masz prawo być SZCZESLIWA. Lepsze to niz tkwic w takim związku. 4 2 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 22:51 Ty złożyłaś pozew czy mąż ? Nie bałaś się? Miałaś kogoś "po swojej stronie"? 0 3 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 22:56 prowokacja? 3 1 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 23:02 Kuźwa no ! Ile można ?! Dajcie już spokój z tymi Waszymi prowokacjami ! Gdzie nie zajrzę to ktoś wciśnie to swoje głupie pytanie lub stwierdzenie "prowokacja". Masakra jakaś. 6 4 ~............ (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 23:02 Umiesz czytac ze zrozumieniem ? 1 3 ~........... (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 23:00 Jest taka dziedzina medycyny - PSYCHIATRIA. Polecam Tobie. Po co prowokujesz do glupich dyskusji ? 4 4 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 23:16 ~........... napisał/a: Jest taka dziedzina medycyny - PSYCHIATRIA. Polecam Tobie. Po co prowokujesz do glupich dyskusji ? Ja prowokuję ???? Do głupich dyskusji ???? Forum zwykle jest do dyskusji - a ty czy dyskusje są głupie ... eeeh szkoda słów. pozdrawiam. 2 4 ~magda11 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 23:27 Ta osoba nie podpisana nie wie o co chodzi w forum 0 1 (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 23:40 Nie czujesz się szczęśliwa, dusisz się w małżenstwie, nie widzisz szans na ratunek. Nie pozostaje nic innego jak się rozstać. Masz prawo do szczęścia. Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych 4 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 00:06 Wiecie co słysze od tych co wiedzą o mojej sytuacji? - Zostań, nie rozwodź się PRZECIEŻ MACIE DZIECI. Powinnam tkwić w tym czymś co nazywa się małżeństwem ze wzgl. na dzieci - kiedy odpowiadam, że dzieci nie będą szczęśliwe w takim związku - słyszę: - To się zmień i nie myśl o sobie tylko o nich.... Czy ja mam prawo do szczęścia?? Czy można budować swoje szczęście na nieszczęściu innych ?? boże co za durne pytania ja piszę 0 2 ~magda11 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 00:26 Tak tylko najczesciej dziecki odczuwaja roztanie rodziców (ale to tez zalezy w jakim wieku sa) 1 0 ~wioletaaa (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 00:32 to tez takie glupie gadanie- macie dzieci.... dobrze mzoe i dzieci odczuja brak ojca i ze cos jest nie tak, ale WIELKIE ALE dzieci dorosna i wyleca z gniazdka... a Ty? Nie bedziesz coraz mlodsza i piekniejsza... wrecz przeciwnie... wiekszosc ludzi, meczy se ze wzgledu na dzieci... potem robia sie starzy i nieatrakcyjni... i zdołowani ze zmarnowali cale swoje zycie- na kogos, kto nie byl tego wart... ale powiedz mi tak szczerze... tzn ja wiem ze to tez jest chec wygadania sie.. wyrzucenia tego z siebie.. ale ludzie z forum, nie pomoga ci podjac decyzji... nie pomoga ci kiedy bedziesz tego potrzebowala... ta decyzja jak ulozysz swoje zycie musi wyplynac prosto z twojego serca. dokladnie z serca- a nie z rozumu- z rozumu- zostaniesz- oczywscie ze wzgledu na dzieci... ale ktos juz zadal dobre pytanie, czy jest ktos po twojej stronie? siostra, brat, przyjaciolka lub rodzice? czy ktos tez ci mowi ze faktycznie odejdz jesli czujesz ze dasz rade a dusisz sie w tym zwiazku??? pamietaj ze to twoje zycie... i mamy je tylko jedno- nie niszcz go. 1 0 ~iam (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 00:42 może zamiast pytać obcych, anonimowych ludzi, porozmawiaj z mężem i wybierzcie się na terapię dla rozmowa wam pomoże, bez obrażania się i wzajemnych oskarżeń, a to lepiej przeprowadzić w obecności specjalisty. Być może się rozejdziecie, ale to będzie wasza wspólna decyzja i łatwiej porozumiecie się w sprawie opieki nad dziećmi. Co do szczęścia, to zawsze wydaje się, że gdzieś indziej będzie nam lepiej.... Mnie też mąż denerwował, wręcz czułam do niego niesmak, jednak kilka awantur, płacz, ostre, przykre słowa, i już inaczej na niego patrzę. Moja córka go uwielbia, kiedyś patrzyłam na niego z niesmakiem jak się dla niej wygłupiał, teraz sama się śmieję... 2 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 11:06 Zdaję sobie sprawę, że decyzję muszę podjąć sama. Nie ma gotowej recepty. A dlaczego tutaj piszę? Wiem, że tylu ilu ludzi tyle opinii na dany temat. Ja nie oczekuję podania rozwiązania. Może chęć pogadania z kimś obcym właśnie.. z kimś kto przeżywał podobne problemy do moich. Z mężem rozmawiam, cały czas - czasem jest tak, że mówi że dla mnie zrobi wszystko, że dzieci i tak będą ze mną etc. A potem nagle zaczyna krzyczeć i mi grozić, że zniszczy moje życie a dzieci już więcej nie zobaczę.. Mam przyjaciółkę - wiem że ona szanować będzie każdą moją decyzję. Nie namawia mnie do niczego. Nie mówi że mam odejść i nie mówi że mam zostać. Z tym, że ona jest bardzo daleko ode mnie... Skoro teraz czujęże nie chce z nim być - to po terapii będę chciała ? 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 11:11 Kobieta jak jesteś w stanie dać sobie sama rade to uciekaj z toksycznego środowiska każda kobieta która pomyślała kiedykolwiek o rozwodzie i miałą pewność że da sobie sama rade będzie mieć gdzie mieszkać to gwarantuje wam że nagle o 300% wzrosła by ilość złożonych wniosków o rozwód dasz rade trzymam kciuki 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 11:18 Najłatwiej jest uciec... pewnie. Może przypomnij sobie to co Was połączyło, co sprawiło, że pokochałaś tego człowieka i jak ktoś napisał powyżej-udaj się z mężem na terapię. Jeśli spróbujesz wszystkiego, aby uratować związek, a nadal będziesz czuła pustkę to może dopiero wtedy zacznij myśleć o rozstaniu... Ja przynajmniej bym próbowała, ale to moja opinia w tym temacie. 3 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 11:41 Po to jest forum - aby móc napisać swoją opinię. I za nie dziękuję. Jak myślę o tym że mogłabym zostać - to czuję tylko litość i sentyment... Martwię się że on sobie nie poradzi beze mnie, czuję się za niego odpowiedzialna... kurde - to jest jakieś chore. To nie jest miłość... 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 11:45 Mi sie wydaje, że mało jest związków, które są idealne przez caly czas, w których jest cały czas dobrze. Nad związkiem trzeba pracować żeby był udany. Może wtedy miłość powróci, może przypomnisz sobie co Cie z mężem kiedyś łączyło i znów bedzie dobrze? Zawsze warto spróbować. Ta terapia to może być bardzo dobre rozwiązanie. Jak nie wyjdzie to wtedy można myśleć o rozwodzie. Tak sobie myślę... 2 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 13:21 Ktoś obok mnie też poradził mi abyśmy udali się do poradni małżeńskiej.. Ktoś też poradził mi, abym pomieszkała kilka miesięcy sama z dziećmi - taka nasza nieformalna separacja... że niby nie mam składać pozwu, tylko spróbować w ten sposób. Jestem na życiowym zakręcie, wpadłam w poślizg i za chwilę rozpieprze się na najbliższym drzewie - to jestem JA. 0 0 ~Anka (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 13:44 Magnika - przechodzisz teraz przez bardzo ciężkie chwile, musisz mieć kogoś, z kim mogłabyś porozmawiać. Polecam Ci wizytę u psychologa - nie złośliwie, są od tego, żeby pomagać ludziom w ciężkich momentach. I piszę też dlatego, że mi rozmowy z psychologiem pomogły (ale w innym problemie). Z tego, co piszesz, wydaje mi się, że sprawa jest bardzo pilna. Nie czekaj z umówieniem się do kogoś. Powodzenia! 1 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 15:10 Magnika, dobrym wyjściem jest faktycznie pomieszkanie samemu, zobaczysz, czy tęsknisz, czy dobrze Ci samej z dziećmi. Ja za pierwszym razem jak odeszłam, wróciłam po miesiacu, tęsknota była za silna. Kolejna decyzja o odejściu zajęła mi dobrych 6 lat. Dojrzałam, zrozumiałam czego chcę i odeszłam. W chwili obecnej jestem przeszczęśliwa w nowym małżeństwie, choć również bywają zakręty, tylko teraz wiem jak z nich wyjść, żeby się nie rozbić. Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 15:30 No niestety jeżeli od 10 lat załatwiasz wszystko sama to wcale sie nie dziwie, że chcesz odejsc.. Dzieci nie bedą szczesliwe jeśli rodzice nie bedą szczesliwi.. Nie można byc z kimś z litości bo w koncu tego wszystkiego nie wytrzymasz psychicznie i sytuacja wymknie się spod kontroli.. Ja w takim związku bym nie wytrzymala i dla DOBRA swojego i dzieci bym odeszła od takiego męża. 0 0 ~Magnika (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 15:55 Dlaczego w społeczeństwie (przynajmniej tym wokół mnie) pokutuje opinia że jak mąż nie pije i nie bije to nie ma powodu aby od niego odejść? Czy to tak trudno zrozumieć, że inne rzeczy też są ważne ? 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 16:15 Mam taką podobna sytuacje w od lat sie nie układało ale ona (nie podaje żadnych imoin) dla dobra dzieci została z dzieci dorosłe,pozakładały swoje rodziny a ona siedzi w domu sama,fakt pracuje zawodowo ale po pracy nie chce wracać dp sama...On robi awantury ona to kiedyś została dla dobra dzieci. Pomyśl o jak forumki piszą,wyprowadz sie,idż na kuracje (może nie pomorze ci ale napewno zrozumiesz kilka rzeczy). Moje prywatne zdanie bym odeszła od męża ale to zależy dużo od :) 0 0 ~@ (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 13:24 żyłam kiedyś w związku podobnym do twojego, rozumiem doskonale co czujesz. odeszlam z dzieckiem. potem przeżywałam koszmar, ciągłe napaści ze strony partnera, szantaże, porywanie dziecka, ukrywanie. wyswobodziłam się po ładnych 2 latach, jestem szczęśliwa, i moja córka też. najtrudniej podjąć dwecyzję. ja nie miałam nikogo do pomocy, nikt nie stał po mojej stronie, a mimo tego jesteśmy z córką szczęśliwe. Idź z intuicją! Nie myśl za dużo bo to niewiele da. Kieruj się rozsądkiem. jeśli masz być szczęśliwa to zrób to dla siebie i dzieci, to nie jest egoizm, to jest myślenie o nich. jestem z Tobą! 0 0 ~bj (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 19:00 rób to co Ci serce mówi , ja słuchałam tego co inni sądzą , sumienia ze dzieci ...i co samotność w związku dla dzieci i tęsknota za miłością uczuciem . Rób coś dla siebie faceci są tego nie warci , a dzieci odejdą dorosną i będziesz sama jak palec jak ja 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 19:02 Serce -sercem, a jak jest to najwazniejsze. Pisze, że i tak lipa była. Teraz dobiłas przysłowiowy gwóźdź ...więc zakończ to i po sprawie. Nie wiem jak jest dokładnie, ale jak zdradziłaś i będziesz mogła z tym dalej życ w małżeństwie, to już rady na to nie ma;) 0 0 ~mama (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 19:06 magnika ja ztakich powodow odeszlam moze nie pil i nie bil ale czy trzeba kogos bic by ktos byl uderzony ale zwisalo mu czy zyje czy jestem i czekal bym odeszla wiec odeszlam i nie zaluje zwlaszczcza ze dziecko tez go nie obchodzi:( 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 19:18 szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci ja bym się nie męczyła :) 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 19:46 Dokładnie, szczęśliwa mama = się szczęśliwe dziecko. Również uważam, że nie musi bić i pic, zeby zdecydować sie na odejście. U mnie również każdy warczał, że odchodzę, do tego komentował, że nie dam radę sama. Teraz uważają inaczej. Owszem było ciężko, ale dałam radę, bo wiedziałam, że muszę utrzymać siebie i dzieci. W chwili obecnej z ex mężem żyję milion razy lepiej niż w małżeństwie. Bardzo sobie szanuję swoją decyzję, choćby właśnie dlatego, ze teraz z ex możemy nazwać się przyjaciółmi, ale lata na to pracowaliśmy po rozwodzie :) Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych 0 0 ~smutas (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 19:50 Kasia zazdroszcze takiej przyjazniz ex moje,u zwisa dziecko tym brdziej teraz bo przedszkole to zaraz podwyzka ja mam cala dobe i od kasy mimoz e poki co szukam pracy a on tatus raz na 3 msc i smieszne chcialabym przyjazni bo nie chce mie sie wloczyc po sadach ale ile mozna doroslemu facetowi tlumaczyc ze dziecko tez zyje je itd.:) 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 20:36 Kiedy ja mówię o rozstaniu zanim sie znienawidzimy - on stwierdza, że albo zostanę albo będzie wojna, a jeśli go zostawie to jego życie będzie polegało na tym aby zniszczyć moje. 0 0 (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 21:16 próbuje Cię emocjonalnie szantażowac.. uciekaj jak najdalej możesz. 0 0 ~Magnika (11 lat temu) 5 lutego 2011 o 23:11 I tak też się właśnie czuję.. ale jak o tym mówię to mnie wyśmiewa... Nic tylko się zabić ... 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 11:05 Sorry ~Maginka ale dla mnie to Ty już podjęłaś decyzję, chcesz się rozejść i wmawiasz sobie że chcesz być sama, ale w pierwszej swojej wypowiedzi powiedziałaś, że kochasz faceta z którym zdradziłaś męża. Dla mnie napisałaś na forum myśląc, że wszystkie Cię poprzemy i doradzimy odejście. Jeśli masz takie podejście, że po tylu latach nawet nie chcesz próbować ratować małżeństwa, to fakt - rozejdź się. Ale nie oczekuj, że wszyscy Cię poprą. Ja Cię na pewno nie poprę, a wręcz mam ochotę nazwać Twoje zachowanie "po imieniu", ale zablokują moją wypowiedź za niecenzuralne słowa :/ Tyle w temacie! A że mąż zachowuje się jak zachowuje? Widać bardzo Cię kocha skoro sam nie złożył sprawy o rozwód z Twojej winy i nie zabrał Ci opieki nad dziećmi, szkoda faceta. 1 2 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 11:21 ~1985sloneczko - możesz nazywać wszystko jak chcesz - ale nie możesz nikogo obrażać - nie powiedziałam że szukam tu poparcia - napisałam tu na forum może z chęci "wygadania" się, może dlatego że jest tu ktoś z podobnymi problemami. To, że kocham innego faceta niż męża - nie znaczy, że chce z nim spędzić resztę życia. Wiem, że to nie jest ktoś z kim mogłabym je dzielić. To, że chcę być teraz sama - bez żadnego mężczyzny jest chyba bardzo naturalne - i tak czuję. To nieznaczy, że tak będzie do końca moich dni. Fakt - mąż bardzo mnie kocha - ale ja jego nie. Czy to jest powód do tego aby pozbawić mnie opieki nad dziećmi? Mam pracę, mieszkanie, zarabiam , dbam o wszystko. Nigdy nie jest tak że wina leży tylko po jednej stronie. 1 1 ~wioletaaa (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 11:34 sloneczko a dlaczego to ona ma sie starac??? Wszystko zawsze jest glupie gadanie, ze to ona ma sie starac. z teog co pisala wyzej, rozmawiala z nim ze cos jest nie tak. jesli on nie podejmuje zadnego dzialania to najwidoczniej mu nie zalezy az tak bardzo... jesli wie ze cos jest nie tak, mogby z nia rozmawiac, niewiem wyjsc gdzies czasem razem, starac sie . wiec nie rozumiem twojego ataku na ta dziewczyne. nie znam jej, niewiem jaka jest, akle przyszla tu wygadac sie tak poprostu, wiadomo ze kazdy ma swoje zdanie, ale ty Słoneczko kojarzysz m sie ze stereotypem kobiety, ktora maz traktuje jak szma***e , bije, pluje, wyzywa a ty i tak bedziesz przy nim trwac bo przeciez "jest cos w nim w czym sie kiedys zakochalas..." 3 0 ~wioletaaa (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 11:39 aha i jeszcze jedni chcialm dodac to jest kochajacy maz????? KOCHANY MAZ POWIE- nie odchodz bo bedzie mnie to bolalo, niewiem umre bez ciebie, kocham cie , bede tesknil nie dam rady ble ble bler a nie ZE JAK ODEJDZIE to jego zycie bedzie polegalo na zniszczeniu jej zycia.... co niby tak mocno ja kocha a chce zniszczyc jej zycie- a przy okazji wq takim razie zniszczyc zycie ich dziecka???? wez olej go i idz jak najdalej... wiem ze latwo sie mowi- gorzej zrobic, ale skoro sama masz takie decyzje :) zycze ci powodzenia. 1 0 ~a. (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 11:50 "Zdradziłam męża. Potem się zakochałam." A mimo to, mąż chce z Tobą bardzo być, kocha Cię? ... współczuję mu. Nie potrafisz stworzyć związku? odejdź. Po co masz go ranić. Szkoda dzieci przy okazji ... 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 19:41 Chodziło mi nie o to że ona ma się na siłę starać, tylko sorry, ale gdyby mi się coś w związku nie układało to próbowałabym porozmawiać z mężem, a jak to nic nie da pójść do jakiegoś specjalisty na terapię rodzinną, a nie zdradzać i zakochiwać się bo ktoś kogo "z doskoku" znam jest inny, oczarował mnie. Bo nie wiadomo czy po kilku latach małżeństwa to samo by Cię w tym kochanku nie drażniło? Ja wiem wina nigdy nie jest po jednej stronie, ale trzeba rozmawiać i próbować coś zmienić, samo narzekanie nie pomaga. Ale skoro doszło do zdrady to dla mnie wina jest już po jednej stronie - Twojej. Dla mnie Twój mąż jest głupi z miłości do Ciebie, dlatego takie bzdury gada. Gdybym była na jego miejscu, to już dawno bym złożyła sprawę o rozwód z Twojej winy i miała zebrane dowody że zdradziłaś. Nie chodzi o to byś teraz starała się ratować małżeństwo które rozwaliłaś, uważam że nie robiłaś (przed zdradą) nic by spróbować poprawić swoje małżeństwo gdy był na to czas. Teraz już za późno. Mówisz, że wszyscy z zewnątrz uważają że Wasze małżeństwo jest idealne, widać miałaś za dobrze i tego nie doceniałaś, ciekawe czy lowelas jak odejdziesz od męża w ogóle będzie chciał się z Tobą jeszcze spotkać (tak wiem, nie dla niego a dla siebie chcesz odejść), czy jakikolwiek porządny facet będzie chciał się z Tobą związać skoro potrafiłaś po tylu latach zdradzić męża - podkreślam PORZĄDNY, nie taki jak ten Twój kochanek, który wiedząc że masz męża i dzieci potrafił się zabawić. Sorry, ale brzydzę się zdradą i mimo, że jestem kobietą nie stanę po Twojej stronie i nie będę Cię tłumaczyć. 2 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 20:25 Przez ponad 13 lat każdą decyzję musiałam podejmować sama, a każdy mój pomysł na życie doceniamy był po fakcie, nie mogłam go do nieczego przekonać bo mamusia wie lepiej. Nigdy nie liczył się tak naprawde z tym co czuję i jak się czuję. Moje próby rozmowy kiedyś niszczył tekstami o tym że przesadzam etc. Każdy mój pomysł na ropoczęcie życia bez jego mamusi był niszczony w zarodku. Piszę lakonicznie - bo nie sposób pisać o tym wszystkim z jakiego powodu podjęłam decyzję o rozstaniu (?) W końcu wyprowadziłam się z dziećmi do nowego mieszkania - pozwoliłam aby on przeprowadził się z nami. I co ? Nic. Nic się nie zmieniło. On sie nie zmienił. Szantaż emocjonalny plus jego mamusia. To jest dorosły facet co ma/miał żonę i dwoje dzieci - a nie kawaler. Ja już zwyczajnie mam dość. I niech mi nikt nie mówi, że ja się nie starałam. Co do lowelasa - jak nie ten to inny ;) - nie zależy mi :) 1985sloneczko - A Twoim zdaniu na temat zdrady i pożycia małżeńskiego pogadamy sobie kiedyś, za jakieś dziesięć lat :)) 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 20:48 Myślę, że moje zdanie na temat zdrady ani za 10 ani za 100 lat się nie zmieni. Zdrada zawsze będzie zdradą. A przed ślubem nie było mamusi? bo z reguły mamusia jest też przed ślubem i jest zawsze prze-ważna w życiu swojego syneczka i jeśli jest tak przed ślubem to choćby nie wiem jak facet obiecywał lub nie wiadomo jak dziewczyna wierzy, że to się zmieni po ślubie - nie ma szans, to się nie zmieni!! a jeśli było tak przed ślubem to nie ma co teraz o tym myśleć. 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 20:57 No ok ok. Tylko mi nie zarzucaj że ja się nie starałam nic a nic.. W końcu powiedziałam mu o rozwodzie. Mam uwierzyć że się coś zmieni ? Że go pokocham ? Może faktycznie jeszcze ta poradnia małżeńska... Tylko aby coś zmieniac, naprawiać trzeba chcieć. A ja chyba już nie chcę - nawet jeśli mamusia już nie jest tak istotna. Co do zdrady - punkt widzenia zmienia się od punktu siedzienia. 1985Sloneczko - nigdy nie bądźmy zbyt pewne siebie :) i nie zarzekajmy się że "ja nigdy w życiu" (i nie wściekaj się tak na mnie) Pozdr. 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 21:13 Przemyśl sobie wszystko....Ty wiesz najlepiej jak to u was jest. Jeśli czujesz, że związek jest toksyczny odejdź, bo lepiej już nie będzie... Dzisiaj wybacza i twierdzi, że kocha a jednocześnie się odgraża. prędzej czy później ci to wypomni. Sama wiesz co będzie lepsze dla Ciebie, dzieci i dla niego. Nie czekaj, bo to Was pogrąża. Porozmawiajcie na spokojnie, założ sprawę jeśli tak zdecydujesz. Ludzie po rozwodzie często są lepszymi kumplami niż w trakcie związku. Jeśłli masz warunki, zostań sama. Zaproponuj faktycznie rozsatnie bez rozwodu, tak na razie, poproś go o czas na przemyślenie. Wytlumacz, że może to w Tobie jest jakiś kłopot, z którym musisz się uporać. A po tym czasie będziesz wiedziała, jak mąż się zachowuje i jakie macie rokowania. Pracuję z dziewczyną, która postanowiła odejść od mężą, to co ona przeżywa to jakiś koszmar Odeszła od niego i wróciła bo ... dzieci. Teraz żyją obok siebie, ale on jest na jej utrzymaniu, bo nie pracuje tylko kręci raz na jakiś czas dziwne interesy koleś cierpi na syndrom otella Twierdzi, że ją kocha i nie pozwoli noramlnie odejść wydzwania co 5 minut i w nosie ma fakt, że babka może starcić pracę, przyjeżdża do firmy robi jej awantury, przyjeżdża policja zabierają go. to przysyła kumpli stoją i gapią się w okna biura, grozi jej, a za chwilę klęka płacze i mówi że ją kocha i nie da sobie rady, po kilku minutach od jego gorącego wyznania zaczyna się wydzierać, że ja zniszczy, wyzywa od różnych, grozi. Był na terapi, opieka i policja to już u nich stali bywalcy, ale chłop nie odpuszcza. Powodzenia w podjęciu właściwej dla Was wszystkich decyzji. 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 21:21 ale postaw sie te w sytuacji meza on wie ze go zdradzilas i moze mimo tego ze cie kocha jest mu ciezko ci zaufac moze chcialby zebyscie byli razem zeby bylo dobrze ale sie zwyczajnie boj. porozmawiajcie o tym co czujecie. 0 0 (11 lat temu) 6 lutego 2011 o 21:32 hossanna - o ja pierdziele - ten facet jest nienormalny - ale zauważam pewne podobieństwa między nim a moim mężem. Mam tylko nadzieję, że nie będzie gorzej. Dziękuję Wam wszystkim - bez wyjątku - za wszystkie wpisy. Mogłabym zostać - zacisnąć zęby i udawać dalej. Żyć dla innych. Mogłabym bo tak potrafię. Żyć tak jak chcą inni (mąż, rodzina), żyć umierając za życia. W tym się specjalizuję... Tylko czy oni wtedy będą szczęśliwi ?? Bo ja nie będę. Zewsząd słyszę: "chcij", pokochaj od nowa... Nie wiem - nie mam gwarancji że będę super szczęśliwa kiedy go zostawię. Ale wiem, że za chwile stracę tę resztę sił na to aby odejść. 0 0 (11 lat temu) 7 lutego 2011 o 08:58 Magnika każdy człowiek kieruje się z życiu szczęściem najbliższych, ale trzeba też dbać i pielęgnować swoje szczęście, bo wszyscy przecież nie rodzimy się ascetami czy cierpiętnicami. Jeśli w tym związku nie potrafisz już nic więcej zrobić aby uszczęśliwić sama siebie TEŻ! to zakończ to. Niech każdy idzie w swoja drogę. Za kilka lat będzie żal, może i tęsknota, może i ulga, ale na pewno nie będziesz żałować, że zostałaś. jeśli mimo wszystko wahasz się, porozmawiaj z jakimś specjalistą, tu nie pomogę, ja jestem katoliczką i dla mnie ksiądz był zawsze wyrocznią, oni zawsze potrafili mi wskazać drogę. Moi Rodzice też zawsze mi doradzili i przedstawili swoje stanowisko co mnie bardzo budowało. Poszukaj kogoś zaufanego kto i tobie pokażę w którą stronę wyruszyć. Ja trzymam kciuki za twoje szczęście :) 0 0 (11 lat temu) 7 lutego 2011 o 13:11 Teraz znowu nachodzą mnie takie refleksje, wracam do tego co było, jak było.. Jednak za każdym razem takie moje powracanie w przeszłość utwierdza mnie w przekonaniu że jednak dobrze robię podejmując decyzję o odejściu. Nie martwię sie o relację między mną a mężem, ale o to co przezyją dzieci. Cały czas mi świta w głowie że nie mam prawa rozwalać im rodziny. Tylko, żę .. Właśnie: zawsze jest jakieś "tylko" jakieś "ale". ehh.. 0 0 ~Urwisek (11 lat temu) 7 lutego 2011 o 16:22 To może następnym razem jak ktoś będzie pisał post to zaznaczcie KOMENTOWANIE DOZWOLONE OD LAT XX, wtedy takie "małolaty" jak Słoneczko będą trzymały ręce na myszce a nie klawiaturze. Słoneczko to nie ma być jako "napad" na Ciebie, bo uważam, że kobieta mająca 25 lat może mieć podobne doświadczenie co kobieta mająca 35 lat. 0 0 (11 lat temu) 7 lutego 2011 o 17:15 Osobiście nie, ale z baaaaardzo bliska wiem co oznacza zdrada, nie dla osoby która robi skok w bok, ale dla tej drugiej, która później bardziej cierpi. Nie powiedziałam, że przed zdradą założycielki wątku Jej życie było usłane różami czy że Jej mąż był święty, ale po zdradzie taka osoba dla mnie jest kim jest i wtedy tak to wszystko jej wina. Nie ważne są tu doświadczenia w małżeństwie czy ilość lat, które się przeżyło, tylko to w co się wierzy i jak się idzie przez życie, jakie są Twoje wartości, co uważasz za dobre a co za złe. I nigdy nie zdradziłabym męża, jeśli byłoby źle i po wszelkich próbach naprawy nic by się nie dało zrobić, rozeszłabym się z mężem, a dopiero po rozwodzie pomyślałabym o innym mężczyźnie, nigdy, będąc z kimś w związku nie zdradziłabym. I to nie tylko tyczy się związków damsko-męskich, również tak podchodzę do przyjaźni czy w sprawach służbowych. I tak jak mówię to nie jest kwestia wieku, a wartości którymi się kierujesz. Człowiek zdradzony i obojętnie czy to kobieta czy mężczyzna, bardzo źle to znosi i różnie reaguje, żal mi osób zdradzonych - i to bardzo, bo wiem przez co przechodzą, czemu muszą stawić czoła i bardzo trudno innej osobie pomóc przez to przejść. A najgorzej jak jesteś z kimś kilkanaście lat i nagle okazuje się, że osoba której całkowicie ufasz (w miliardach % - ty życie byś oddała bo tak pewna jesteś tej drugiej osoby!!) okłamuje cię i zdradza cię, w każdy możliwy sposób odczuwasz tę zdradę. Biorąc z kimś ślub oddajesz siebie tej drugiej osobie w 100% i liczysz, baaa jesteś pewna że ta druga osoba robi wobec ciebie dokładnie to samo. A tu taki szajs :/ Może mam 25 lat, ale wartości jakie mam i jakimi się kieruje znam i nigdy nie zmienię i zawsze będę żyła zgodnie z moim sumieniem. A opinie odnośnie założycielki wygłosiłam taką a nie inną bo tak uważam, baaa mogę Jej to w oczy powiedzieć, bo swoich wartości się nie wstydzę i głośno o nich mówię. 2 1 (11 lat temu) 7 lutego 2011 o 21:28 1985sloneczko - życzę Ci tego abyś mogła kierować swoimi wartościami do końca swych dni i abyś umiejętnie je przekazała swoim dzieciom. To dobrze, że tak uważasz i że obrałaś taką drogę :) Ja także kierowałam się pdobnymi wartościami co ty. Małżeństwo, przysięga małżeńska - dla mnie to była świętość, zaufanie, miłość, oddanie, także. Nie życzę nikomu tego co mnie spotkało (tak -wiem - na własne życzenie, mam sówj rozum etc.) - ale wiem, że nie powinnaś zarzekać się tak głośno, że nigdy nie złamiesz swoich zasad, że nigdy nie zboczysz z wyznaczonej sobie ścieżki. Starmy się żyć tak aby nie ranić innych. Ale nie możemy tego przysiąc, że tak będzie zawsze. Napisałaś - zawsze bede żyła zgodnie ze swoim sumieniem - życzę Ci tego z całego serca. A ja nadal żyję zgodnie ze swoim sumieniem. Pomimo tego co się stało. Pisząc wyżej że pogadamy sobie o zdradzie za dziesięć lat - nie chodziło mi o twój wiek - tylko o staż małżeński. Są tu forumi któe mnie doskonale potrafią zrozumieć. Są też zapewne takie które gardzą mną. Tak było jest i będzie. Życzę wszystkim tego na co sobie zasłużyli :) i tego wszystkiego o czym marzymy :) 1 2 ~Marta (11 lat temu) 7 lutego 2011 o 21:35 Słoneczko wciąż wydaje Ci się , że świat jest czarno-biały!!! dobry-zły. Tak nie jest jak się z czasem przekonasz. A może nie , ale chyba musiałabyś nie wychodzić z domu , zamknąć się w swoim idealnym świecie. I nie zarzekaj sie "JA Nigdy to ... tamto..." Człowiek wie tyle o sobie na ile go sprawdzono.. 2 0 (11 lat temu) 8 lutego 2011 o 00:24 Może i człowiek wie tyle o sobie, na ile go sprawdzone, ale jak umie nazywac rzeczy po imieniu, to jest mu łatwiej odróżnic czarne od białego. Gorzej jak ktoś ma z tym problemy. Co innego odejśc po prostu od faceta, a co innego zdradzic. 2 0 ~i........... (11 lat temu) 8 lutego 2011 o 07:42 Jakieś 4,5lata temu zdradziłam też męża. Byliśmy 2,5roku po ślubie, mój mąż był moim pierwszym facetem, mieliśmy jakiś kryzys brak totalny dla siebie czasu i niestety zakręcił się koło mnie kolega z pracy. Szmery bajery raz zaprosił na drinka drugi na kolacjie - mąż nawet się nie zainteresował gdzie się podziewam itd. Naprawdę zachowywałam się jak jakaś małolata wypuszczona na wolność. NO nic ale w porę się opamiętałam, posmakowałam tego czego nigdy nie poznałam i z podkulonym ogonem wróciłam do męża. NIgdy się nie pżyznałam. TA historia nauczyła mnie jak wiele dobrego mam w życiu zaczełam dbać o nasze małżeństwo i wszystko się poprawiło o 100%. Dziś mamy córkę i jesteśmy bardzo szcześcliwą rodziną. A tamtą historię poprostu chciałabym wymazać ale się nie da więc zawsze jakieś wyrzuty sumienia się będą pojawiać 4 0 ~i.............. (11 lat temu) 8 lutego 2011 o 07:44 Zapomniałam dodać że zawsze bez względu na okoliczności warto zawalczyć o małżeństwo bo mi wtedy też się wydawało że już go nie kocham, że dam sobie radę sama, i wiem że to by była najgorsza decyzja :-) 1 0 ~ania (11 lat temu) 8 lutego 2011 o 09:01 Magnika jesli walczylas juz o zwiazek i nie jest lepiej to sama wiesz co robic. powodzenia! mam podobne zdanie co sloneczko i smieszna jest ta napinka na osobe ktora glosi swoje moralne zasady. ja gdybym nie byla pewna narzeczonego nie wychodzilabym za meza sa przeciez widoczne wczesniej i po to bylo narzeczenstwo - nie zeby szykowac slub ale zeby nauczyc sie zyc ze swoimi wadami i sie zdecydowac. nie wiem po jaka cholere ludzie biora sluby w kosciele ? po co ta przysiega?wiekszosc robi tylko szopke dla bialej sukienki itp skoro tyle rozwodow teraz jest... nie spinajcie sie wiec na mlodsza kolezanke, mlodsza nie znaczy byc madrzejsza od wiekszosci z Was. 3 1 ~anonim (11 lat temu) 8 lutego 2011 o 20:32 Magnika, według mnie podjęłaś już decyzję więc działaj. Masz prawo do szczęścia i dążenia do niego. Czasem trzeba parę spraw zawalić by w końcu mieć to czego się szuka. Życzę powodzenia, siły wytrwania i znalezienia tego czego szukasz:) Do dziewczyn, które głoszą żelazne zasady- życie Wam je mocno zweryfikuje Ja od jakiegoś czasu już nie mówię "NIGDY", bo po prostu głupio jest się mylić w ważnych dla siebie przekonaniach. Wystarczy się rozejrzeć wkoło: tylko znieczulica, kasa, zdrady, obłuda, rozwody. A my oczywiście myślimy: "nas to nie dotyczy; my ; ja nie broń boże" jakie to jest naiwne... Podobno każdy zdradza przynajmniej raz w życiu- kiedyś czytałam że to jest udowodnione naukowo. Hmmm ciekawe jak to jest- jedno wiem -dowiem się ku schyłku mojego życia 0 1 (11 lat temu) 8 lutego 2011 o 20:50 z mojego doświadczenia wynika, tzn z kontaktu z rozwódkami, że kobiety odchodzą tylko, jak mają już zagwarantowany , pewny dalszy ciąg a mówiąc wprost nowego faceta z mieszkaniem, lepszego faceta niż dotychczasowy, który również nakłania do odejścia d męża 0 1 ~pp (11 lat temu) 25 lipca 2011 o 12:10 .................. 0 0 ~magda (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 16:24 ja w tej chwili przechodze podobnie, nigdy nie szukałam nikogo ale znalazł się mężczyzna, który mnie zaczął doceniać, nie kłóci się ze mną, nie wyzywa naszych dzieci i mnie co zazwyczaj robi mój mąż, jestem mężatką od 12 lat od 4 lat nam się nie układa az pojawił się ktoś kto zaczął mnie doceniać mnie i moje dzieci, to takie dziwne dla mnie. Mój mąż miał kilkanaście kobiet w czasie naszego małżenstwa ja nigdy tego nie szukałam twierdziłam że przysięgałam przed Bogiem i do grobowej deski tylko on ale jak można tak dalej żyć? przedemną ostateczne decyzje nie wiem co mam zrobić ale wiem ze napewno coś muszę! Ja też mam prawo do szczęścia moje dzieci do normalnego domu bez awantur itp, i wkurza mnie jak ktos mówi ze zrob to dla dzieci i zostań przy męzu przecież to ich ojciec! albo głos zabiera osoba która w małżenstwie przezyła do 2 lat poczekajmy za 10 lat może i są małżeństwa które trwają ale to żadkość. Ciekawa jestem tylko co zrobiła autorka wątku. Ja dopiero się za to zabieram. Pozdrawiam wszystkie kobiety w tej sytuacji 3 0 ~mamaa (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 16:41 zostawania razem niby dla dobra dziecka to największa bzdura jaka może być. Każdy psycholog ci powie,że toksyczne złe zwiazki tylko źle wpłyną na dzieci. Nie czujesz się dobrze w związku, pewnie dlatego zdradziłaś. Odejdź póki jeszcze jesteś młoda. Nic na siłę, a i twój maż moze sobie ułoży życie. Co do szantaży i innych gróźb-niestety faceci potrafią w takich sytuacjach pokazać, znam masę takich przykładów, trzeba to przetrzymać i dążyć do swojego szczęścia i dzieci też wolą stabilną sytuację miedzy rodzicami w tą czy we wtą... 0 0 (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 16:55 Moi rodzice się rozwiedli gdy miałam 4 lata, moja siostra rok. Bardzo się cieszę że tak się stało, cieszę się że nie wychowywałam się przy ojcu, bo to co wyprawia woła o pomstę do nieba. Niby nie pił i nie bił, a jednak jego dziecinne wybryki, kłamstwa, szantaże emocjonalne, oszustwa - to też może wykończyć. Więc cieszę się i wiem że było dla nas lepiej że mama się z nim rozwiodła. Żałuję tylko że mama nie związała się z jakimś innym facetem, bo jednak dziecko potrzebuje ojca. A ona czekała bo nie chciała ryzykować, właśnie ze względu na nas. Teraz od 6 lat ma faceta, który jest dla mnie jak ojciec i bardzo się z tego cieszę:) Podsumowując - trzeba przemyśleć czy faktycznie dla dziecka będzie lepiej gdy zostanie się przy mężu w nieszczęśliwym małżeństwie. Oczywiście mówię tu o małżeństwie które mimo prób (terapia itd) nie ma szans na szczęście. 3 1 ~mamaa (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 16:57 jeżeli się nie kocha drugiej osoby to dla mnie sparwa jasna i po co tu terapia...na siłę ratować czegoś czego nie ma.... 3 1 (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 17:00 Ja nie rozumiem jaqk mozna trwac w małzenstwie kiedy sie wie ze maz ma kochanki jedna za druga... jak mozna dac sie tak traktowac?? 3 0 (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 17:19 Moje zdanie.. Hmm.. Nie męcz siebie i dzieci w tym związku.. Nie będę się rozpisywała, że to nie łatwe, etc, bo to wiesz.. ;) pociechom ojca przecież nie odbierasz.. :) Tak zawsze się ciągnie.. A bo dzieci.. a czasami właśnie te dzieci widzą, słyszą wszystko, a słowa nie wyduszą.. Temat zdrady zostawię, nie popieram, ale i nie karcę.. Nie widzisz sensu ratowania związku i raczej go nie zauważysz.. Myślę, że nie w tym stopniu zaawansowania "odrazą" .. Jestem za ratowaniem związku, ale tylko w sytuacjach, gdy oboje chcą.. :) W pełni Cię rozumiem.. Nie będę doradzać, ale pobawię się w wróżkę.. ;) odejdziesz.. Jak nie teraz to nawet za kilka lat.. 1 0 ~Alex (10 lat temu) 2 lutego 2012 o 17:49 Kiedy samotność zapuka do drzwi, czujesz się jak mebel we własnym mieszkaniu, nie rozmawiacie..on ucieka od problemów-nie potrafi stwaić im czoła-taki typ, nie jest w stanie Cię przytulić kiedy płaczesz (bo płaczesz z głupiego powodu), dzieci go drażnią bo jest zmęczony i zestresowany pracą...a Ty czujesz, że żyjesz sama ze sobą...nie zdradziłam nigdy-ale nie powiem, że o tym nie myślałam. Teraz wróciłam do moich rodziców-odwiedza dzieci, kąpiemy je razem i dochodzi do mnie, że jest tak samo jak było kiedy razem mieszkaliśmy. A kiedy związek nawet nie ma fundamentów (bo myślałam, że dotrę do tego człowieka, że moja miłość go zmieni, że on zrozumie) nie ma czego ratować...mam 2 dzieci i też zastanawiam się czy żyć z obcą już mi osobą czy zostać i umrzeć za życia... 4 0 (10 lat temu) 3 lutego 2012 o 15:58 A czy ktoś ma namiary na dorego terapełte? Psychologa dla par? 0 0 ~Magnika (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 16:50 napisze wieczorem. widzę że wątek odżył. 0 0 (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 17:13 ehh życie.. potoczyło się. opowiem. dziś. 0 0 ~ja (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 17:31 Magnika ,myślę że miałaś rację. Żałuję że tego nie zrobiłam w odpowiednim czasie. 0 0 (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 18:52 @ja: żałujesz, że ? nie odeszłaś w odpowiednim czasie ..? O sobie opowiem jak wróce z pracy. :) 0 0 ~ja (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 18:56 Tak,żałuję że nie odeszłam . ŻYCIE mamy tylko JEDNO. 0 0 (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 19:06 Masz rację - życie mamy tylko jedno. Co z nim zrobimy..? a nie możesz teraz odejść...? 0 0 (10 lat temu) 16 lutego 2012 o 23:15 Minął rok. W grudniu 2011 złożyłam pozew rozwodowy bez orzekania o winie. Od końca października 2011 nie mieszkam z mężem - na moją prośbę wyprowadził się. Dzieci mieszkają ze mną, z ojcem mogą sięwidywać kiedy chcą. Co drugi weekend są u niego. Nie twierdzę, że wszystko układa się ładnie pięknie. NIE. Dla dzieci to koniec świata. Nawet jeśli my dorośli sie dogadamy.. dla nich to trauma na całe życie. Nie mieszkam z mężem od prawie 4 miesięcy. Nie tęsknię. Nie żałuję. W końcu oddycham. Jestem spokojna. Moje dzieci też. Tęsknią za tatą to oczywiste. Nie ograniczam ich. Trudno im. I będzie coraz trudniej. Ale łatwiej niż gdybyśmy byli razem. W marcu sprawa rozwodowa. Zostałam sama. Tak jak przewidywałam. Niby mam wsparcie w rodzinie. Ale wiem że moja mama wolałąbym abym dalej zaciskała zęby i poczekała aż dzieci będą duże. Pytam się: w imię czego ? 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 07:13 Przeczytałem uważnie ten wątek. W moich oczach jesteś zwykłą egoistką, pogubioną we własnych niespełnionych ambicjach. Zostałaś sama - i tak zostanie. Żaden facet przy zdrowych zmysłach nie wejdzie z Tobą w związek. Zdradziłaś raz, zdradzisz i drugi raz - masz charakter zdrajcy. a jak przysięgałaś "na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie", to się pomyliłaś? 8 2 ~miliani (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 08:54 masakra:) Jak czytam niektóre wątki to myślę, że Piotrusiek z weselnika miał rację:) 0 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 09:07 A kto to jest Piotrusiek, jakiś aktor porno? :) "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 1 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 09:26 Oceniacie ją- a nie znacie.. Nie wiecie jak wyglądało jej Małżeństwo od środka... Jej decyzja nie jest egoizmem, tylko zwykłym posunięciem ku własnemu szczęściu. Dam sobie ręke uciąć że ponad 70% z Was ma ochotę zostawić Męża a z czystego strachu przed tym co się stanie trzymacie się jego spodni....:/... Forum to miejsce gdzie można napisać o różnych problemach- w końcu po to jest FORUM... 2 0 ~miliani (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 09:35 Ale czym się różnią wasze wypowiedzi od naszych;) Też oceniacie, tyle że wy na plus, a my na minus:) Zgadzam się, czasem mam ochotę zostawić swojego męża, poszłabym dalej i powiedziała nawet, że 100% nas ma czasem na to ochotę;) Co nie znaczy że od razu mam to robić:) Wiem, co przysięgałam, i robiłam to w pełni świadomie, nikt mnie do tego nie zmuszał:) Ponury- tak głęboko nie wnikałam w osobę Piotruśka, żeby wiedzieć, jaką miał profesję;) 2 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 09:44 Każdy podejmuje decyzje sam. Najwidoczniej tak czuje i tak jej lepiej. Od razu napiętnowana,bo napisała to na forum-a jak inne kobiety robią to samo tylko o tym nie mówią, badź nie podają konkretnych powodów to sie mówi " O MÓJ BOŻE BIEDNA, TYLE CZASU MUSIAŁAŚ SIĘ Z NIM MĘCZYĆ.........................DOBRZE,ŻE GO ZOSTAWIŁAŚ"... Niech się cieszy Kobieta swoim życiem. Dzieci teraz odczują tę "rozłąkę" ale dorosną i zrozumieją podjęte decyzje. Nie stracili rodziców, po prostu nie są w jednym miejscu. 0 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 09:55 Dziwię się. Dwójka dzieci i takie podejście? Jak chce zostawić, to niech zostawia. Niektórzy ludzie nigdy nie potrafią podjąć zdecydowanej decyzji. "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 1 0 ~miliani (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 10:11 Aj, Linn86, nie przesadzaj, że napiętnowana, bo ile to negatywnych postów się znalazło? Dwa czy trzy? Akurat ja nigdy nie powiem, że "O MÓJ BOŻE, BIEDNA..." bo rozwodów nie popieram i popierać nie będę. Nikt jej nie kazał się z tym mężczyzną męczyć, przecież do ślubu nikt jej nie zmuszał. Dziwi mnie trochę przyzwolenie a wręcz promocja rozwodu jako rozwiązania problemów na tym forum. A jak ktoś ma inne zdanie to od razu daną osobę piętnuje czy nie wiadomo co. Z tego wynika po prostu, że Piotrusiek miał rację- ludzie nie dorastają do małżeństwa i traktują je wyłącznie konsumpcyjnie, tak, by zaspokoić siebie. Ślub urządzają jak z bajki, kwiatuszki, wstążeczki, prezenciki dla gości, cuda, niewidy- bo tak sobie wymarzyli. A potem po latach rozwód- bo małżeństwa sobie takiego nie wymarzyli. Po prostu. Do słów przysięgi i odpowiedzialności za nią już niemal nikt nie przywiązuje uwagi, chociaż ponoć to ona jest właściwą treścią ślubu. Oczywiście autorka watku podjęła taką decyzję jaką podjęła i miała prawo ją podjąć, aczkolwiek nie musi się spodziewać że wszyscy jej decyzji przyklasną, i pisząc na tym forum, powinna się z tym liczyć. I nikogo nikt nie piętnuje, ale wnioski nasuwają się same 8 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 10:13 Ja nie oceniam ani na +ani na - ale od strony dziecka wiem że to trauma na całe życie i to odbije sie niestety na ich dorosłym życiu równiez . Łatwo mówic dzieci urosna i bedzie ok, zrozumieja .Zrozumieja oczywiście ale tak jak pisałam trauma po tym pozostanie . Ja nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji i wierzę że autorka wątku wzieła pod uwagę swoje szczęście jak i szczęście dzieci .... 1 1 ~pieczulka (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 10:43 jak juz doszlo do zdrady, zasmakowania "innego" pieca(badz chleba ;)) to naprawde trudna sprawa, tak kazdy ma chwile ze partnerka/partner jest be, czasem sa to rzeczy nie do przejscia bo harakter drugiej osoby nie pozwala na wiele, kolezanka pisze ze sie nie wiaze z nikim wiec roznie to potem bywa, znam rodziny ktore pod jednym dachem nie daja rady zyc w "pokoju" a w mieszkaniach niedaleko juz tak, i nie wiarza sie w nowe zwiazki , tylko nie spia razem(choc i to czasem sie zdarza) tez jestem przeciwniczka rozwodow - jestjeszcze separacja - ale nie z kazdym sie to da. wiadomo widzimy zawsze tylko koniec swojego nosa i zapominamy o tym ze inni tez czegos od nas oczekuja i moze do ich prozb sie wogole nie stosujemy... a co zdania twojej mamy autorko watku... w imie czego... jezeli w brew sercu mozna bylo tworzyc jeszcze kilka lat z pozoru normalny dom to po prostu moze w imie rownowagi psychicznej dzieci? mozna to tworzyc. (tak to czlowiek poswieci swoje zycie zeby dzieci byly zdrowe, bedzie zarywal noce, odpuszczal sobie wyjscia itp, a tu to zasłaby powód?prawda dzieci wyjda z domu a Wy zostaniecie, ale moze warto dac im dojzewac w pelnej rodzinie)bo szykujesz swoim dzieciom wyglad rodziny - jak problemy to bay bay i twoje dzieci maja wielka szanse nie stworzyc dobrych rodzin, beda chcialy stworzyc idealna a przy problemie sie to pierdyknie bo wzor idzie z gory. nie mowie ze do 18 ale do wieku w ktorym dzieci zrozumieja wasze postepowanie - czaesem to wczesniej a czasem pozniej, (nie mowisz w jakim wieku dzieci) czas leci szybko, a Ty zjakichs powodow "nie kochasz" meza, moze warto sie zastanowic jakie Twoje oczekiwania sie zmienily, czy jakie jego uczynki Ci Go orzydzily.. teraz gdy nie mieszkacie razem na pewno latwiej Tobie na to spojrezec, no i zastanow sie czy tak naprawde Go nie kochasz bo moze nie znioslabys jednak ze on sie w tobie odkocha i bedzie inna kobiete darzyl uczuciem.(nie mow na ten temat tylko zastanow sie) rozwod czasem duzo zmienia ipo rozwodzie nagle ludzie odrzywaja, pewnosc "reki" czesto powoduje ze mniej troszczymy sie o druga polowe. tak czy inaczej powodzenia w zyciu 1 2 ~niezalogowanaM... (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 10:43 Jestem z tzw. "pełnej rodziny" Mając kilkanaście lat (nie pamiętam dokładnie ile, ale jeszcze chodziłam do podstawówki) chciałam żeby moje rodzice się rozwiedli. Nie zrobili tego "dla naszego dobra". Nie macie pojęcia jaką krzywdę nam tym wyrządzili. Później było tylko gorzej, skończyło się wyrokiem dla ojca za znęcanie się nad nami... Czas wyroku w zawieszeniu to był czas naszego spokoju, ten czas minął i wszystko wróciło... Skończyłam szkołę średnią i chwilę póżniej wyprowadziłam się z domu. Zaczęłam studia, ale ich nie skończyłam, zabrakło mi siły.... Dzisiaj mam rodzinę, dwoje dzieci, i nikt mi nie powie że rozwód to coś złego, gdyby moi rodzice się rozwiedli wtedy kiedy skończyła się miłość, moje życie wyglądałoby inaczej.... 2 0 ~Sajwer (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 11:11 Ja zasadniczo uważam że ogólnie rozwody w Polsce powinny być łatwiejsze. Drażni mnie pewna asymetria, żeby zawrzeć związek, wystarczy złożyć dokumenty w urzędzie, odczekać i stawić się w terminie. Ale rozwieść się? Ktoś obcy musi... dać zgodę a te przeboje wcześniej to jakiś koszmar. Niemniej jestem przekonana że fakt iż nie boję się życia w samotności, zmian w nim i na rozwód decydowałabym się śmiało, to właśnie zasługa tego że wychowałam się w pełnej rodzinie i czułam się bezpiecznie, Zatem o ile bez wahania poszłabym po odpowiedni formularz do sądu, o tyle nie wiem czy złożyłabym wniosek gdybym tak spojrzała na dziecko. Relacja dziecka z ojcem - nie mogłabym nie wziąć tego pod uwagę, nawet swoim kosztem. 1 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 12:01 W Polsce? W życiu. To za bardzo konserwatywny kraj, aby rozwody były łatwiejsze. "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 0 0 ~., (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 12:12 Moim zdaniem, trwanie w złym związku dla dobra dziecka jest bardzo złudne. Łudziłam się, że moje dzieci będą szczęśliwe, bo mają mamę i tatę razem. Trwałam przy bezwzględnym, zimnym człowieku, myślącym tylko o sobie, cierpiałam i trwałam. Teraz już nie trwam i nie żałuję. Jeśli chodzi o groźby Twojego małża,to przerabiałam to i przerabiam nadal. Dzięki temu jest mi jeszcze łatwiej żyć bez Niego. Pamiętaj, że jeśli będzie chciał Cię zniszczyć, będzie Ci groził i nękał, to jest to przestępstwo. 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 12:17 Ja się tylko wypowiem w temacie dzieci. Moim zdaniem ''zostań dla dzieci'' jest to totalnie pozbawione sensu. Dzieci wychowują się w zimnym domu, bez miłości i jedyne co na tym zyskują to trudności w swoich relacjach później, bo nie mają wzorca jak powinien szczęśliwy związek wyglądać. Takie moje zdanie. Lepiej daj przykład jak zawalczyć o siebie i być szczęśliwą to im da więcej w życiu. Powodzenia i siły Ci życzę :) Będzie dobrze! A mąż też sobie ułoży życie i jeszcze też będzie szczęśliwszy niż mając świadomość że własna żona go nie kocha. 0 0 ~., (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 12:18 Dodam jeszcze, że nie każdy człowiek potrafi rozstać się z klasą. Znam przypadki, kiedy ludzie rozstawali się zachowując poprawne stosunki oraz miłe wspomnienia (mieli dzieci, podział majątku). Można? Można. Znam też taki przypadek, którego kręcą niesmaczne, ociekające jadem rozwody i rozstania. Jego byłe nie są w stanie na niego nawet patrzeć. Obyś nie miała do czynienia właśnie z takim egzemplarzem... 0 0 ~abc (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 12:41 Ja mam rozwiedzionych rodziców i jakoś żadnej traumy nie przeżyłam po ich rozstaniu, wręcz odwrotnie traumę to ja przeżywałam jak rodzice byli razem. Wiem, że są różne przypadki i różnie dzieci reagują, ale nie lubię jak ktoś pisze, że dla dzieci to NAPEWNO będzie trauma i zostanie to im na całe życie. Otóż nie wszystkim. Ja jestem za rozwodami. Lepiej żyć oddzielnie ale w spokoju niż razem, a psy na sobie wieszać. 2 1 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 12:54 Wydaje mi się w ogóle,że lepiej się rozstać- niż w wieku 40lat obudzić się ze świadomością, że całe życie spędziło się z kimś kogo sie nienawidzi... i to życie po prostu było zmarnowane tylko i wyłącznie dla dobra dzieci................ 1 0 ~pieczulka (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 13:09 dziewczyny ale magnika nie pisze o awanturach, o ponizaniu itp - to wlasnie tylko ona zrezygnowala z rodziny - bo nie kocha- ok, ma takie prawo, moze gdyby nie zdrada by sie to ulozyla i pokochalaby na nowo,gdybac to se mozna... jednak On kocha, wiec to ona jest zimna on cieplusi, jej to i tak nieiwiele pomoze , ale czemu miala dom sama na glowie, decyzje i tp? czy to takie straszne?moze i tak ,ale sami urzadzili tak swoj dom i po 10 latach nagle jej sie odwidzialo, gdy on sie jej podpozadkowal i nie wychylal glowy zeby nie bylo klutni? - nie wiem jak bylo i nie chce wiedziec ale mam kilka takich przykladow dookola facet wchodzi pod pantofel a One nagle rozgladaja sie za maczo bo maja swojego pantoflaza -cieplej kluchy -dosc, ale jak cos probowal zawalczyc albo sie nie zgadzal z jej opinia to "on nic nie rozumie, chyba mnie nie kocha bo nie bierze mnie pod uwage oj ja biedna" to tak ze najpierw facet ma chodzic tak jak mu kobieta zagra - kwiaty tylko te ulubione, wyjazdy tylko tam gdzie ja chce itp a jak facet wyjdzie z wlasna inicjatywa to i tak stawiaja na swoim. a potem nagle facet jest nie meski, juz sie nie podoba bo nie jest glowa rodziny? kobiety same robia sie niezalezne - "a nie na Łaske pana domu" i przeginaja w tym wszystkim, a potem zonk bo chca faceta ze skory i kosci ktory jest i opiekunczy i stanowczy... 5 1 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 13:23 @Halewicz - każdy z nas jest egoistą. Pogubiona już nie jestem. Facet o zdrowych zmysłach jest obok mnie i wszedłby ze mną w związek - ale ja nie chcę. Zdradziłam - fakt, ale to nie był powód podjęcia decyzji o odejściu. pamiętam co przysięgałam. i co z tego ...? może właśnie się pomyliłam. Pozdrawiam. 0 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 13:34 @pieczulka - to nie tak - my nie "urządziliśmy sobie SAMI naszego domu i życia" - moje życie układała mi matka mego męża. Dbałam sama o to co mogłam, o to na co miałam wpływ, z trudem stawiałam na swoim. Na "naszym". Mój mąż nie chciał "odciąć pępowiny" od swojej mamy. Decyzja o odejściu nie jest łatwa. I nie jest podejmowana w przypływie chwili czy też emocji. Wychodzi na to że jak mąż pije i bije to kobieta jest usprawiedliwiona kiedy składa pozew. Ja nie szukam tu poparcia. Po to jest forum aby dyskutować, tak ? Każdy ma prawo do własnego zdania. Pozdr. 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 13:50 ale pozwolilas mu na niodciecie pepowiny- alboon sie zgadzal poprostu z pogladami mamy a nie twoimi, toksyczne mamusie to dlugi temat rzeka i nie jest to proste fakt. nie oceniam Cie i nei mam zamiaru tego robic, nie nie chodzi mi o to ze nie jestes usprawiedliwiona - brak milosci to wystarczajacy powod, ale w uczuciach sa wzloty i upadki... i czasem da sie jeszcze zawalczyc z samym soba, niewazne , pisalam o tym... z tym brakiem awantur chodzilo mi o traume dzieci ze jak zyliscie w miare spokojnie- to dzieci nie cierpialy - nie czuly tego ze jest zle, to moznabylo chwile dluzej ta aluzje poprowadzic az dzieic zrozumieja(a moze juz rozumieja?!?nic nie piszesz wiecej ,tylko tyle ze tesknia i jest to dla nich trudne) wiesz co bo denerwuje mnie ta nagonka na forach na rozwody, ze to takie oczywiste i jedyne sluszne wyjscie, wiadamo kazdy przypadek jest inny, dlatego nie oceniam, ale bede stawala okoniem co do rozwodowego bumu(bo jest okropnie duzo rozwodow)i sa jeszcze inne mozliwosci ktore potrafia naprawde uleczyc stosunki miedzy ludzmi - miedzyinnymi separacja - dodaje dystansu. 0 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 14:11 @pieczulka - masz rację. rozwodów jest zatrzęsienie. z czego to wynika? moglibyśmy tu wszyscy razem prowadzić dłuugie dyskusje. i każdy miałby rację w jakimś stopniu. separacja dałaby nadzieję mojemu mężowi, której po prostu nie ma. staramy się zakończyć wszystko tak łagodnie jak tylko sie da. co nie zmienia faktu, że on nadal nie chce abym odchodziła. nie chce - ale podpisał zgodę, nie chce - ale piszemy porozumienie wychowawcze. on chce być ze mną, ja nie chcę być z nim... 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 14:21 powodzenia ;) tylko badz otwarta na swoje uczucia i teraz na pewno lepiej oceniasz cala sytuacje - bo formalnie czy nie jestescie wlasnie w stanie separacji ;) 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 14:56 @Magnika - " pamiętam co przysięgałam. i co z tego ...? może właśnie się pomyliłam." To zdanie dyskwalifikuje Ciebie, jako dojrzałą kobietę, matkę i partnerkę. Nie dojrzałaś ani do stałego związku, ani tym bardziej do prawidłowego wychowywania dzieci - bo czego ich nauczysz...nie ważne że przysięgałeś, zawsze możesz powiedzieć, że się pomyliłeś; mamusia tak zrobiła i co mi kto zrobi. Żałosne, tyle Ci napiszę. Jestem dojrzałem facetem, ze sporym bagażem doświadczeń w relacjach damsko-męskich i jak dla mnie, to jesteś infantylnym dzieciuchem, a nie "dojrzałą" kobietą. Twoje tłumaczenia, to zwykłe pierdu-pierdu. 8 7 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 15:07 @Halewicz - napisałam jak napisałam - a Ty nie zastanowiłeś sie nawet nad tym. Przysięga małżeńska - dla jednych świętość, dla innych niekoniecznie. Powiedz mi, jak można przysiąc ŚWIADOMIE że będę robił tak i tak choćby nie wiem co ? Nie można. Przysięgałam wtedy bo w to wierzyłam z całego serca. Życie pokazuje że nie zawsze udaje się nam sprostać zadaniu, przysiędze. Ktoś kiedyś mi zadał pytanie: jak ja mogę przysięgać coś co ma trwać kilkadziesiąt lat? Przysięgam teraz. Dziś. Skąd mogę wiedzieć kim będę za lat 20? Nie moge odpowiadać za coś teraz co jeszcze sie nie wydarzyło. Dla mnie to było szokujące - no jak to ? Nie wiem co mówię? nie wiem co przysięgam i komu ? A jednak. Przysięgi, zasady, obietnice są bardzo ważne - ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. A moje dzieci wiedzą co znaczy przysięga, co znaczy obietnica. Nie znasz mnie - oceniasz tylko po moich wpisach i wypowiedziach (niektórych prowokujących). Ale OK. Po to jest to miejsce. 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 18:03 Zastanawiam się nad każdym Twoim napisanym słowem. Czytam, analizuję i wyciągam wnioski. Przysięga małżeńska jest przysięgą - tu nie ma bardziej, mniej, może trochę. Zdanie "na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie" wprost odnosi się do trwania przy mężu/żonie w chwilach gdy on/ona są słabi i nie potrafią sobie poradzić w życiem. Ty, pomimo faktu że mąż Ciebie kocha, wybierasz cudzego kitasa, a potem dochodząc do wniosku, że jednak nie pasuje Ci bycie z człowiekiem, który nie potrafił sobie poradzić w życiu, zwyczajnie go zostawiasz. Można przysięgać i przysięgi dotrzymać - człowiek ma wolną wolę, odróżnia dobro od zła. Tylko słabi i mali ludzie tłumaczą się chwilami słabości. Słabość to można mieć do czekolady, a nie przy opuszczaniu drugiego człowieka. Zdrowym rozsądkiem jest nie przysięgać, gdy się jest niegodnym czyjejś przysięgi. Twoje dzieci nie wiedzą, co to znaczy przysięga, bo ich własna mama nie potrafiła, w tzw. chwili słabości, jej dotrzymać. Nie znam Cię - oceniam po tym, co tu napisałaś. Skoro zdecydowałaś się opisać ckliwie swoją zdradę małżeńską, nie oczekuj, że będę Ci kadzić i suwaczkowo dziubdziać, jaka to Ty jesteś biedna i stłamszona. Mężczyzna, który jest Twoim partnerem w tej chwili, powinien być mocno czujny, bo za chwilę to on okaże się również słaby, gdy inny kitasik zawróci Ci w głowie i znowu będziesz snuła swoje opowieści o tym, jak to kolejny partner zawiódł Twoje oczekiwania. NIGDY w życiu bym nie zdradził swojej żony - z nikim. Jeślibym miał żonę zostawić, to nie wiem co musiałoby się wydarzyć. Chyba tylko jej zdrada by mnie zmusiła do odejścia. NIGDY nie zostawiłbym też żony, gdyby okazało się, że sobie nie radzi z życiem, jak Twój mąż - albo, że jest chora, że wymaga opieki. Rozumiesz? NIGDY. Twoja postawa jest synonimem wszystkiego, czym gardzę. Twojemu mężowi życzę, aby spotkał w życiu wartościową kobietę, która doceni jego serce, a Tobie życzę, abyś kiedyś zrozumiała, że zdeptanie czyjegoś serca zawsze wraca tym samym - zobaczysz. 7 1 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 18:08 Ciekawe, taki cwany jesteś. Każdy facet oficjalnie to przykładny mąż, a nieoficjalnie kochanka lub burdel co jakiś czas... hehe! Znam takich wielu, więc nie wiem po co wypisujesz jakieś pierdoły. "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 2 2 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 18:44 Uważasz, że para (*)(*) zawróci mi w głowie? Nic bardziej mylnego. Może dobitniej to napiszę, aby oddać istotę sprawy: wolę to zrobić ręcznie, niż z byle kim...taki sam efekt, parę sekund wątpliwej przyjemności, a bywa że czyjeś serce zostaje rozbite na zawsze. Nie znasz widać żadnego mężczyzny - może kiedyś poznasz, czego Ci szczerze życzę. 4 1 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 19:05 Chyba pomylileś moją płeć. Pajacu! "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 0 1 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 19:08 A widzisz w jednym się zgadzamy - ja również życzę mojemu mężowi aby znalazł kobietę która doceni jego serce. Jednak w przeciwieństwie do Ciebie - ja nikomu źle nie życzyłam. Nawet wrogowi. Nie znasz mnie a życzysz mi abym poczuła to samo co on. Skąd pewność że już tego nie doświadczyłam ? I zapomniałeś: nigdy nie mów nigdy :) Jako przykładny mąż - odeszedł byś gdyby żona zdradziła? A gdzie wybaczenie? zrozumienie? etc. " trwanie na dobre i na złe", co ? (no chyba że ona by se poszła w siną dal) 1 0 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 19:16 Halewicz, co ty się tej przysięgi tak uczepiłeś ? Jak ktoś nie ślubował to co już nie musi dochować wierności? 0 1 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 19:38 Honorowy jestem, może dlatego. 1 0 ~Sajwer (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 19:49 Halewicz, nie pisz o dojrzałości bo wypowiadasz się bardzo dziecinnie. Ludzie tu prowadzą rozważania nad życiem a ty teoretyzujesz o formule wypowiadanej przy ślubie kościelnym. Zastanawiam się ile rozumiesz z problemu rozstań i skłaniam się do odpowiedzi że praktycznie nic. 1 3 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:02 Gdy pierwszy raz się rozstawałem z kobietę, to gacie z klapą nosiłem, do psa mówiłeś posuń się kolego i na stojąco pod szafę wchodziłeś. To nie są rozważania o życiu - a rozważania o egoizmie. 1 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:04 Przede wszystkim gdzieś tu pozostawiono męża tej kobiety - on się w tym wątku nie liczy. Bo co? Bo to że kocha żonę, to nie wystarczający argument, aby rodzina mogła być rodziną. Nie wkurzaj mnie. 3 1 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:13 Tu kolegę boli, męska solidarność :P. Powiem tak, ja po części rozumiem Magikę, bo nie umiałabym być z kimś kogo nie kocham i odwracając nie chciałabym, żeby ktoś męczył się ze mną tylko dlatego, że mamy dzieci. I nie wiem co boli bardziej czy odejście czy oszustwo. 1 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:47 Nie przypominam sobie, abym był Twoim kolegą. Męska solidarność? Bynajmniej. Ludzka solidarność? Tak. Zdradziła męża, to ją dyskwalifikuje - to jak z dziewictwem, nie daj się już tego zmienić. 3 3 ~Magnika (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 21:51 dyskwalifikuje jako kogo ?? 0 0 ~xxx (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 21:52 Witam. Pracuję w delegacji i często wyjeżdżam, (pracowałem już na 3 kontynentach) i uwierzcie, że po kilku tygodniach tęskni się za kobietą, niekoniecznie tą, z którą się jest. Okazji jest ogrom, ale nie mógłbym tego zrobić mojej kobiecie, która mi zaufała i pokonuje z dwójka dzieci trudy codziennego dnia, podczas gdy ja miałbym się w najlepsze zabawiać. A jest z kim, te kobiety to "odrzutowce" jakie chcecie czarne, takie ze skośnymi oczami itp itd... . Ale uważam, że w życiu trzeba być stanowczym i konsekwentnym najpierw w stosunku do samego siebie oraz słowa danego należy dotrzymać. Każdy z nas jest wolny i robi to co uważa za stosowne w danej chwili, jednak należy pamiętać o konsekwencjach i skutkach swoich decyzji nie tylko w danej chwili ale również na przyszłość, bo przecież to ja chcemy zmieniać i budować. 9 0 ~MamaMarty niezalogowana :) (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 21:59 Oczywiście że tak. Albo się jest uczciwym albo nie. Uczciwym wobec siebie przede wszystkim. Okazje ma prawie każdy. Ale tylko niektórzy z nich korzystają, poddają się nim. Nigdy bym nie zdradziła. Po prostu nigdy. Nie po to decydowałam się na życie z tym jednym jedynym. 6 0 ~gosia (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 22:13 Hall: mam do Ciebie wielki szacunek jako do człowieka. Zgadzam się z Twoimi wieloma opiniami ale niekiedy uważam, że przesadzasz. Do rzeczy: kreujesz tutaj siebie na forum jako człowieka prawie że idealnego..idealna żona, Ty jako mąż, idealne wszystko. Nie rozumiem jak ktoś taki jak Ty, prowadzący takie "idealne" życie spędza tyle czasu na forum i stara umoralnić życie innych??? Skoro tyle przeżyłeś to sam powienieś wiedzieć, że czasami tak się dzieje, że jedna osoba nie chce już żyć z drugą. Nie pochwalam i nie usprawiedliwiam zdrady-ale z jakiś powodów do niej dochodzi bo nie czujemy się szczęśliwi (z różnych powodów!) w swoich związkach. Od zawsze powtarzam: nigdy nie mów nigdy i się nie zarzekaj..bo nigdy nie wiesz co Cię spotka. Każdy potrafi walczyć o swój związek z wielkim zapałem i energią...bo nie wierzę, że można coś zakończyć bez prób dociarcia do drugiej osoby (a przede wszystkim jak są dzieci) ale kiedy zaczynamy widzieć, że ta walka nic nie daje, nasz entuzjazm opada,stajemy się obojętni itd. A samotność w związku jest straszna...związku, który był przecież prawie idealny...życie lubi być przewrotne... Dziewczyna już zdecydowała- złożyła papiery o rozwód. Każdy jest kowalem swojego losu i nikt nie ma prawa osądzać ich życiowych decyzji...nie zmienisz świata-jak bardzo byś krzyczał i się wściekał 5 0 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 07:45 Nie umoralniam, a wyrażam swoje opinie. Na forum bywam często, bo mam taką możliwość, a i zwyczajnie lubię tu zaglądać - nie widzę związku pomiędzy moim życiem zawodowym, prywatnym, a bywaniem na forum. Właśnie dlatego, że sporo w życiu przeszedłem, to wiem, jak głupie decyzje podejmuje się pod wpływem "chwili", rozchwianych emocji i zwykłej głupoty. Nie sięga się po pomoc, nie walczy o zmianę złej sytuacji, zwyczajnie się ucieka przed problemami - w tym enumeratywnym przypadku, do cudzego łóżka, a potem od męża. Nikt nie ma prawa oceniać prywatnych sprawa dwojga ludzi - prawda. Ale ta pani sama tu przyszła, wyłożyła kawę na ławę, opowiedziała swoją historię, więc naturalnym jest, że poddała się dobrowolnie ocenie opinii publicznej. Taka była jej wola, a ja jej wolę spełniłem. Jestem mężczyzną, nie kobietą - nie wysłuchuje żali, nie jestem poduszką w którą można się wypłakać. Masz problem, to staram się go rozwiązać; nie będę potakiwać i Ciebie żałować - a będę działać. Chcesz oceny? To Ciebie ocenię. Czy przesadzam? Hm...jestem ekstrawertykiem, piszę co myślę, prosto z serca. Nie bawię się w zbędne konwenanse i bywam konserwatywny. Za dużo w życiu straciłem przez lekkomyślność, a że Wy jesteście jeszcze młodymi siksami (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), to staram się przestrzec Was(Ciebie) przed popełnianiem głupich błędów i namawiam do głębszej refleksji. 6 0 ~gosia (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 10:37 I widzisz??? znowu mi się podoba Twoja wypowiedź :-))) Tylko, sam napisałeś, że dużo w życiu straciłeś przez lekkomyślne podejmowanie decyzji, wiec rozumiem, że jak każdemu człowiekowi, zdarzyło Ci się popełnić parę błędów w życiu. Teraz tą wiedzą chciałbyś podzielić się z nami, żebyśmy my nie narobiły głupot ze swoim życiem-ale sam wiesz, że tak się nie da. To tak nie działa. Póki same się nie przekonamy i nie dostaniemy po doopsku od życia nie wyciągniemy tak jak z dziećmi ;-P Gdzieś kiedyś przeczytałam, że nie powinno się podejmować życiowych decyzji i składać obietnic drugiej osobie, kiedy jesteśmy smutni lub szczęśliwi-podpisuję się tym w 100% Hal: a co do oceny mojej osoby przez Ciebie...hmmm...wiesz, że kilka miesięcy temu nawet chciałam do Ciebie napisać ???ale ja szukałam raczej wiedzy a nie oceny 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 12:47 Autorka wątku rozpoczęła go rok temu - to wystarczający czas, aby poradzić sobie z problemem małżeńskim...ale nie, wolała pójść na łatwiznę. Hop do cudzego łóżeczk! Zium od męża! Łatwiej, prościej i przyjemniej! Misio się znudził, misio ląduje na śmietniku, misio nieprzydatny, misia można wyrzucić. Człowiek to nie misio. a napisać zawsze możesz:) 5 0 ~Sajwer (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 13:24 Taaa... i tak być powinno. Związek to nie niewola a dobrowolny układ dwóch osób. Jeśli ktoś ma się męczyć, choćby jedna osoba, nie ma sensu żeby ciągnął go dalej. Tylko mi to by bylo dzieci żal - jak pisałam - gdyby miały dobrą relację z drugim rodzicem. Wypowiedzi Halewicza? Dla mnie to trollowanie i to powiedziałabym, od rzeczy. Najlepiej je ignorować choć trzeba przyznać że ożywia wątek. Może zresztą o to chodzi, może mamy tu pracownika portalu Trójmiasto który ma za zadanie nie dopuszczać do stagnacji na forum i w dyskusjach pod artykułami? :P 0 2 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 14:24 @Sajwer - niewiele masz do napisania, powtarzasz banały, żadnej głębszej myśli. Wielu tu już było takich, co próbowali mnie kąsać, potem w cichości wpełzali pod dywan - będziesz następnym trollem pod dywanem. 0 0 ~mleczko (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 14:45 Magnika.... Najważniejsze, żeby wiedzieć czego chce się w życiu. Czasami separacja daje nam możliwość spojrzenia na nas samych, na drugą stronę - partnera, całą sytuację życiową z dystansu...czytając Ciebie czuję, że chyba jeszcze nie dojrzałaś do ostatecznej decyzji. Zagubiłaś się w tym wszystkim i może chcesz, czekasz aż ktoś Ciebie pchnie na inne tory, być może zdecyduje za Ciebie, doda pewności obstając za Tobą... piszesz, że "Mam dość załatwiania wszystkiego, starania się o wszystko, podejmowania każdej decyzji... " W większości związków tak to wygląda. Wystarczy dobrze się przyjrzeć... 3 0 (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 15:01 Ale jeśli doczytacie uważniej to ona podjęła decyzję- złożyła wniosek i już. Poza tym ja nie chciałabym być z kimś kto mi grozi,że mnie zniszczy :/.... Jej Mąż sądzę,że masz już taki żal, że w sumie to go niszczy i robi się coraz bardziej posępny i skory do zaczepek- powrót nie ma sensu- bo będą tylko wojny i wypominanie.... 1 0 ~,,, (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 15:22 też się zgubiłam.. kiedyś była wielka miłość,a teraz słyszę " no przecież kocham cię,może nie tak jak kiedyś,ale wciąż kocham" Nie ma nic,ani miłości,ani ciepła,ani nawet seksu.. Też się zastanawiam by zostawić to wszystko w cholerę 1 0 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 16:29 Kiedyś Joy Division grało ten kawałek: (tu w wersji cover`owej The Swans) Słowa napisał Ian Curtis (nieżyjący już wokalista i lider Joy Division), słowa głębokie i refleksyjne. Polecam w skupieniu ich posłuchać. 0 0 ~,,, (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 16:40 szkoda że po latach coś gaśnie w drugim człowieku,mimo że się starasz :( że czasem trzeba tak przykrych słów słuchać..że mimo iż dusza krzyczy o pomoc,ukochana osoba cię nie słyszy.. szkoda tych lat,takich gorzkich,które tylko śmierć naprawi.. dlaczego z miłości,tak namiętnej i gorącej,po latach nie ma nic,prócz przyzwyczajenia.. 1 0 ~Magnika (4 lata temu) 17 października 2017 o 22:34 Minęło sporo.... lat. .. Od założenia wątku i rozwodu. Z byłym mężem mam doskonały kontakt. On z naszymi dziećmi równie wyśmienity. Mieszkamy blisko siebie. On ma swoją Kobietę z którą stworzył nową rodzinę. Ja wyszłam za mąż za wspaniałego Mężczyznę. Dzieci nasze wspólne - wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć. Każde z nas ma swoje życie takie jakie chciał, a jakiego nam we dwoje razem nie udało się wspólnie stworzyć. Czy czegoś żałuję ? Nie. Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych :) 11 0 ~Ola (4 lata temu) 18 października 2017 o 12:14 Kilka lat temu czytałam Twój wątek. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa:) 3 0 ~Gosia (4 lata temu) 18 października 2017 o 16:07 No i fajnie :) 2 0
Zdradziłam męża i on chce rozwodu…Zdrada jest z pewnością jedną z najbardziej traumatycznych przeżyć, które można doświadczyć będąc w związku. Niemniej jednak oblicza zdrady są dwa, a pokazują je osoby które są zdradzone i te które zdradziły. Z jednej strony mówi się, że czas leczy rany, a z drugiej pozostaje coś w ludziach i pamiętają. Jeżeli jesteś właśnie osobą, która dopuściła się zdrady, to z pewnością wiesz jakie mogą być tego konsekwencje. Ogólnie rzecz biorąc dopuszczając się tego czynu, tak jak wszystkich innych, można się wiązać z tym, że kiedyś prawda może wyjść na jaw. Jeżeli Twój mąż właśnie się o tym dowiedział, to reakcją naturalną jego jest zerwanie. Należy mieć tą świadomość, iż jest to całkiem normalne. Natomiast jeżeli Ty dalej coś do niego czujesz i nie chcesz się rozwodzić, to kwestia jest trochę cięższa. Tak naprawdę nie ma skutecznej metody, która by sprawiła, że wróciłby do Ciebie. Raz nadszarpnięta kwestia zaufania potem może boleć przez wiele kolejnych lat. Niemniej jednak istnieje na świecie wiele małżeństw, które wybaczyło sobie tego czynu i dalej się kochają. Nie ma idealnej recepty, lecz przedstawię Ci krótki poradnik na temat tego jak postąpić w tej sytuacji, jeżeli masz mętlik w głowie. Czy da się to naprawić?Zdania są podzielone, ponieważ oczywiście, że można dojść do porozumienia i sobie wzajemnie wybaczyć. Życie polega trochę na tym, że wybacza się innym ale również przede wszystkim sobie. Nie traktuj się jako najgorszą osobę, każdy człowiek może popełniać błędy, nawet jeżeli chodzi o kwestię chwilowego uniesienia. Jest to dość częste w związkach małżeńskich, że pary się sobą wzajemnie nudzą i dochodzi do takich złych czynów, chwila flirtu i nieuwagi, a nagle możesz skończyć u kogoś w łóżku. Pierwszym krokiem, którego powinnaś się podjąć, to niewątpliwie zastanowienie się na dobrą sprawę, dlaczego taka sytuacja miała miejsce. Co skłoniło Ciebie do tego, żeby zdradzić swojego męża. Niewątpliwie zdrada wskazuje na jakieś poważne problemy z którymi się rozmowa powinna być kluczowa, jeżeli chodzi o kwestie rozstania. Już niezależnie od podjętej decyzji, obydwoje powinniście przeanalizować oraz przedyskutować kwestię Waszej relacji. Myślę, że wizyta u psychologa powinna być w tej kwestii bardzo pomocna. Potraktuj to jako swoje wsparcie w tej sytuacji, ale tylko jeżeli Twój mąż wyrazi na to zgodę. Usuń absolutnie jakiekolwiek strony, które łączą Cię z Twoim kochankiem, jeżeli jesteś zmuszona zmienić otoczenie, czy pracę to musisz niestety to zrobić. Czas najwyższy po prostu zapewnić komfort Twojemu partnerowi. Daj mu czas, żeby mógł ochłonąć. Pamiętaj, że jego decyzja powinna być podjęta wyłącznie jego motywami życiowymi. Wybacz sobie i czekaj na wybaczenie z jego strony, nie wymuszaj niczego na nim i nie graj mu na emocjach, nawet jeżeli wchodzą w grę ciężko ocenić tę sytuację, ponieważ sama się zastanów co byś zrobiła, gdyby sytuacja miała inne miejsce. Jeżeli dołożyłaś wszelkich starań do chęci naprawy małżeństwa, to nie jest to gwarancja ominięcia rozwodu. Jeżeli Twój mąż podjął jednak stanowczą decyzję, to nie pozostaje Ci nic innego jak uszanowanie jej. Tagi: ⭐ mąż dowiedział się o zdradzie i odszedł, mąż dowiedział się o romansie, Zdradziłam męża chce rozwodu a ja go kocham, Zdradziłam i on żąda rozwodu, Zdradziłam męża tylko rozwód, Zdradziłam odszedł z domu
Kiedy facet chce rozwodu Gdy mąż mówi o rozwodzieDlaczego on chce się rozwieźć?Lepszy dobra samotność niż słabe małżeństwoGdy mąż mówi o rozwodzieRozwód to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w życiu. Kiedy związek dwojga ludzi, których kiedyś połączyła miłość rozpada się, wtedy w zależności od sytuacji, przynajmniej jedna osoba czuje się oszukana, skrzywdzona i porzucona. Zwłaszcza dotyczy to osoby, która na rozwód się nie godzi. Po pierwszych trudnych chwilach przychodzi czas na trzeźwą analizę, czy jest jeszcze szansa na to, aby małżeństwo uratować lub czy w ogóle chcesz cokolwiek ratować, oprócz on chce się rozwieźć?Zastanów się co może być tego przyczyną w Twoim małżeństwie i porozmawiaj o tym z mężem. Jeśli nie chcesz rozwodu powiedz to i spróbujcie wspólnie omówić trudne kwestie. Jeśli jest choćby cień szansy na porozumienie, warto dać sobie szansę. Powodów rozstań jest wiele, ale możliwości wyjścia z kryzysu jest tyle samo. Oto lista najczęstszych przyczyn zerwania więzów:zdrada – zastanów się czy jesteś w stanie ją wybaczyć? Czy dasz radę ponownie zaufać mężowi? Czy z każdym dzwonkiem jego telefonu będziesz rozmyślać kto to? Jeśli wszystko sobie poukładacie to zaczniecie od nowa za obopólną zgodą,konflikt – w tym przypadku źródeł może być wiele, np. kłótnie o pieniądze, o urlop, o seks, o kolegów, o pracę itd. Dobrym rozwiązaniem jest oczywiście rozmowa i proces wzajemnego przekonywania się, której rezultatem będą negocjacje kończące się kompromisem z obu stron. Tocząc spór pamiętaj, aby nie umniejszać mężczyzny, ustępuj, ale w rozsądnych granicach,uzależnienie od siebie – odsunięcie od siebie wszystkich znajomych i skupienie tylko na partnerze, w rezultacie przynosi więcej szkody niż pożytku. Z czasem pierwsze, szalone uczucie mija a każdy z Was potrzebuje dla siebie przestrzeni i dystansu. Nie upatruj w mężu jedynego rozwiązania wszystkich Twoich problemów, zajmij się swoimi sprawami, swoim hobby. Daj jemu i sobie czas tylko dla siebie,wzajemne oddalenie się – nie ma takiego małżeństwa, które ciągle żyje tak jak w dniu ślubu. O relację trzeba dbać od pierwszych dni, dlatego jeśli oddaliliście się do siebie spróbujcie powrócić do wspólnych rytuałów, które kiedyś lubiliście, sprawiajcie sobie przyjemność, zacznijcie znowu opiekować się sobą,on chce być sam – jeśli przemyślał to i już postanowił, niestety nic nie możesz zrobić i musisz się z tym dobra samotność niż słabe małżeństwoPora zastanowić się nad innym rozwiązaniem. Czy naprawdę chcesz ratować swoje małżeństwo? Bądź ze sobą szczera? Czy naprawdę jego decyzja to dla Ciebie szok? Możliwe, że właśnie rozwód jest dla Ciebie ratunkiem. Prawda jest taka, że po trudnym czasie przeżywania żałoby, przychodzi czas, aby zawalczyć o siebie, bo kiedy mija sztorm wychodzi słońce. Samotność nie musi być bolesna. Teraz wreszcie możesz myśleć tylko o sobie. Zastanów się co chcesz zrobić? Masz talent rysownika, ale nigdy nie miałaś odwagi poświęcić się temu? Kup potrzebne materiały i zapisz się na kurs. Zaniedbałaś przyjaźnie, bo mąż zawsze był ważniejszy? Teraz masz czas dla innych. Chcesz leżeć cały dzień w łóżku i czytać książkę? Kto Ci zabroni? Może pora zrobić prawo jazdy lub jeśli już prowadzisz auto ruszyć w drogę? Nauka języka obcego? Spacery z lekcjami na smartfonie to genialne rozwiązanie. Dobrze wykorzystaj ten czas zanim wejdziesz w nową relację. Odbuduj poczucie własnej wartości, aby w pełni pokochać siebie i zakochać się w kimś innym. A jeśli nawet przez długi czas nie spotkasz mężczyzny życia będziesz nadal pewną siebie a przede wszystkim szczęśliwą kobietą. Najgorsze masz już za sobą. Tagi: ⭐ mąż chce rozwodu, bo go zdradziłam, mąż chce rozwodu z mojej winy, mąż chce rozwodu a ja go kocham, mąż chce rozwodu a ja nie, mąż chce rozwodu bez orzekania o winie,Zobacz teżNapisz do mnieO mnie Jestem doświadczoną kobietą, wróżką i numerologiem. Moja sprawność w interpretacji rozkładów kart tarota i uzupełnianie jej numerologią zadziwia często nawet mnie, stąd pewnie tak spore zainteresowanie moimi wróżbami. Oprócz wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykazuję się również szczerością w moich wróżbach, dlatego masz pewność, że powiem Ci zawsze to co pokazały mi karty a nie to,co chcesz usłyszeć Zawsze stawiam na szczerość i prawdę rozkładając karty, ponieważ to zawsze popłaca. Więcej o mnie przeczytacie Państwo tutaj: o mnie W przypadku zainteresowania moimi wróżbami proszę o kontakt pod tym adresem e-mail: wrozka@ Lub za pomocą formularza kontaktowego na stronie zamów wróżbę. Pozdrawiam o mnie “Pani Otylio; Bardzo dziękuję za wskazanie właściwej drogi. Mam nadzieję, że uda mi się postępować zgodnie ze wskazówkami Pani. Jeśli tylko ktoś będzie potrzebował pomocy, chętnie polecę Panią, a i pewnie sama jeszcze nie raz skorzystam z Pani porad. Pozdrawiam.” Pani Iwona "Droga Pani Otylio, Bardzo dziekuje, ze zechciala Pani poswiecic czas na moje sprawy. Wiem, ze Pani (chociaz raczej Tarota) prognozy sa bardzo wiarygodne- wlasciwie Tarot potwierdzil dokladnie to, co juz wczesniej "podskórnie" czulam. Na pewno nie poraz ostatni poprosilam Pania o pomoc. Najserdeczniej dziekuje i pozdrawiam," Pani Lidia "Witam pania serdecznie, wiem, ze za wrozby sie nie dziekuje, ale tutaj musze sie przed pania pochylic i z calego serca podziekowac, nie spodziewalam sie takich odpowiedzi. Na pewno bede jeszcze korzystac z pani uslug wrozbiarskich!!!" Pani Izabela KLIKNIJ, aby zobaczyć wszystkie opinieDarmowe wróżby TAROTZ 3 KART TAROTZ 5 KART TAROTLENORMAND LOSUJRUNĘ KARTYCYGAŃSKIE KARTYKLASYCZNE TAROTNA DZISIAJ TAROTTYGODNIOWY TAROTMIESIĘCZNYNajciekawsze na blogu O MNIE I O MOIMWRÓŻENIU OPINIE O MOICHWRÓŻBACH PRZYKŁADYROZKŁADÓW ZNACZENIEKART TAROTA WIELKIEARKANA MAŁEARKANA JAK DZIAŁATAROT ? CZY TAROT JESTWIARYGODNY ? CZY TAROT SIĘSPRAWDZA ? O CO PYTAĆKARTY TAROTA ? JAK OPISAĆSWOJĄ SYTUACJĘ ? JAK TRAKTOWAĆWRÓŻBĘ Z KART ? KARTYANIELSKIE KARTYCYGAŃSKIE TAROTLENORMAND TAROTPARTNERSKI NUMEROLOGIAPARTNERSKA DOPASOWANIEZNAKÓW ZODIAKU KALKULATORNUMEROLOGICZNY ZNACZENIEGODZIN LICZBYANIELSKIE NUMEROLOGIAZWIĄZKU ZNACZENIE DATYURODZENIA PORTRETNUMEROLOGICZNY DLA MĘŻCZYZNO KOBIETACH DLA KOBIETO FACETACH EMOCJEUCZUCIA ZWIĄZKIUCZUCIOWE ZDRADYROMANSE PROBLEMYŻYCIOWE ROZWÓJOSOBISTY TECHNIKIWIZUALIZACJI AFIRMACJEZ PRZYKŁADAMI TECHNIKIMEDYTACJI JAK USPOKOIĆMYŚLI ? JAK POLUBIĆSIEBIE ? JAK OPANOWAĆZŁOŚĆ ? JAK SOBIEWYBACZYĆ ? JAK WYJŚĆ ZESTREFY KOMFORTU ? JAK POKONAĆSTRACH ? SPOSOBY NASTRES JAK OSIĄGNĄĆSZCZĘŚCIE ? MIŁOŚĆKARMICZNA BLIŹNIACZYPŁOMIEŃ WRÓŻBYMIŁOSNE JAK ODZYSKAĆMIŁOŚĆ ? CZY JEST SZANSANA POWRÓT ? JAK ZAKOŃCZYĆZWIĄZEK ? MAGIACZARY ENERGETYKACZŁOWIEKA SYMBOLEEZOTERYCZNE MAGIAMIŁOSNA ZAKLĘCIAMIŁOSNE SPĘTANIEMIŁOSNE TAJEMNICECZAKR JAK ODBLOKOWAĆCZAKRY AURACZŁOWIEKA WAMPIRYENERGETYCZNE JAK PODNIEŚĆWIBRACJE ? HIPNOZAREGRESYJNA CZY KTOŚ RZUCIŁNA MNIE UROK ? ODCZYNIANIEUROKÓW ZŁA ENERGIAW DOMU SŁYNNEPRZEPOWIEDNIE TERAPIEALTERNATYWNE ZNACZENIESNÓW CZY MARZENIASIĘ SPEŁNIAJĄ ? CZY BĘDĘSZCZĘŚLIWA ? CO MNIE CZEKAW PRZYSZŁOŚCI ? UKRYTYNARCYZM CZYM JESTFONOHOLIZM ? ZABURZENIAODŻYWIANIA ILE BĘDĘMIAŁA DZIECI ? KIEDY ZAJDĘW CIĄŻĘ ? KIEDY WYJDĘZA MAŻ ? HOROSKOPCHIŃSKI CHIŃSKIEZNAKI ZODIAKU HOROSKOPCELTYCKIZnaki zodiakuKliknij na interesujący Cię znak zodiaku, aby przeczytać jego rozbudowaną charakterystykę:
Mam na imię Ania, mam 29 lat. Jakieś 2 tyg. temu mąż powiedział mi, że już mnie nie kocha, nie potrzebuje. Chce rozwodu. Jesteśmy małżeństwem 10 lat, mamy 9-letniego synka. Ta decyzja spowodowała u mnie wstrząs psychiczny, nie potrafię niczego robić, snuję się po mieszkaniu jak jestem sama. Gdy mąż i syn są w domu, to udaję, że jakoś jest dobrze. Zacznę od tego, że decyzja mojego męża jest uzasadniona takimi argumentami: 1. źle traktuję syna, krzyczę, zdarza mi się go uderzyć, ciągle się czepiam o wszystko o naukę, o złe zachowanie, a jak jest źle to syn dzwoni do męża i skarży się na mnie, i wtedy mąż do mnie oddzwania i pyta się, co się stało 2. moja zaborcza miłość do męża, ciągłe kontrolowanie, sceny zazdrości bez powodu, wmawianie mu, że on kogoś ma 3. brak akceptacji jego rodziców i jego hobby, którym jest myślistwo 4. moje ciągłe niezadowolenie, narzekanie na warunki bytowe i finansowe. To wszystko jest prawdą - taka jestem, nie do końca to najgorsze, że teraz jest już za późno na cokolwiek. 3 lata temu leczyłam się na nerwicę, brałam Depakine i Andepin, po 1,5 roku przerwałam leczenie, bo chciałam sama kontrolować swoje wybuchy agresji, udawało się to, ale nie zawsze. Nie żyję w prawdzie, bo zataiłam przed mężem zdradę fizyczną, która miała miejsce parę lat temu, kiedy wyjechał za granicę. Bardzo tego żałowałam, ale nie potrafiłam się przyznać. Wyszłam za mąż młodo, byłam w ciąży. Chyba chciałam się jeszcze wyszaleć, dlatego tak postąpiłam, nie pomyślałam. Żałuję tego bardzo, ale to wydarzenie spowodowało że sama panicznie zaczęłam bać się zdrady z jego strony. Chciałam mieć męża tylko dla siebie. Gdy te wydarzenia miały miejsce (zdrada), byłam w trakcie przeprowadzki z dużego miasta na wieś, do domu moich teściów (nie stać nas było na mieszkanie w mieście), było mi ciężko, zarówno bytowo jak i finansowo. Niby sobie radziłam, ale to była tylko przykrywka. Niby tylko parę imprez, z bolesnymi skutkami i wyrzutami sumienia, ale nie potrafię o tym zapomnieć. Przez te lata próbowałam jakoś żyć, ale zatraciłam się w tym wszystkim. Najgorsze jest dla mnie teraz, że stracę wszystko przez własną głupotę i nieodpowiedzialność, za późno to zrozumiałam. Gdy teraz rozmawiam z mężem, on mówi mi, że miłość się wypaliła, ale nie czuje do mnie nienawiści. A gdyby znał prawdę, to na pewno mnie znienawidzi. Przestanie szanować jako kobietę, matkę. Boję się utraty dziecka, przez moje dotychczasowe postępowanie. Jeśli w ogóle powinnam pisać coś dobrego o sobie, to, że przez te lata dobrze zajmowałam się domem i synem.
mąż chce rozwodu bo go zdradziłam