dzenie z bezdomności. Problem bezdomności dotyka głównie duże miasta, gdyż do nich migrują osoby pozbawione dachu nad głową, zwłaszcza w najtrudniejszym okresie jesienno-zi-mowym. To powoduje, że gminy w naj-większych aglomeracjach mają trudności z oszacowaniem kwot, które powinny być przeznaczane na pomoc w tym zakresie. Zagadnienie bezdomności stało się przedmiotem analiz naukowych dopiero po roku 1990. W okresie PRL istniało określenie pasożytnictwa społecznego, a pasożytem społecznym była osoba, która nie pracuje, ani nie uczy się, mimo takiej możliwości. Problematyka bezdomności w Polsce zajmuje się grono osób, a wśród Bezdomność 2006-2018. 1. Bezdomność : modele pracy socjalnej : wsparcie psychologiczne / Beata Maria Pawlik. - Warszawa : "Difin", 2015. Sygn. Krosno M 136470. 2. Bezdomność : szkice z socjologii, polityki społecznej i katolickiej nauki społecznej / red. Jan Mazur ; Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II.Wydział Nauk Społecznych. Statystyki Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wskazują, że spośród 30 tys. osób bezdomnych, które zostały policzone w ramach Ogólnopolskiego badania liczby osób bezdomnych w 2019 roku (liczba ta jest jednak nieprecyzyjna, a eksperci szacują, że może być ona nawet 3 razy wyższa), aż 55% doświadcza bezdomności przez co Przeprowadzone badania pozwoliły ustalić, że bezdomne kobiety w przeszłości były ofiarami przemocy, której dopuszczali się ich najbliżsi. Obecnie również doznają przemocy, jednak ze strony innych osób w roli sprawców. Formy doznawanej przez nie przemocy to: przemoc fizyczna, emocjonalna, instytucjonalna, ekonomiczna oraz zaniedbanie. mos surat ucapan terima kasih untuk kakak osis. Biblia, Księga Rodzaju Domem Adama i Ewy był Eden. Wolno im było korzystać z prawie wszystkich dobrodziejstw ogrodu, zakazane były jedynie owoce z drzewa poznania dobra i zła. Ludzie jednak nie zastosowali się do decyzji Boga. Zerwali owoc z drzewa i zostali ukarani wygnaniem z raju. Stracili bezpieczne schronienie. Bezdomność to skutek popełnienia grzechu. Od tej pory ludzie musieli sami się starać o kryjówkę. Legenda o św. Aleksym Aleksy to wzór ascety. W domu niczego mu nie brakowało, był otoczony opieką rodziców. Po poślubieniu Famijany zdecydował, że opuści dom. Wypłynął w świat, zabrał ze sobą kosztowności, które później rozdał potrzebującym. Spał pod kościołami, żebrał. Cierpiał z głodu, a jego ciało musiało wiele znieść, mróz. Nie chciał rozgłosu, odszedł więc z miejsca, w którym okrzyknięto go świętym. Znalazł miejsce pod domem rodziców, gdzie nie szczędzono mu upokorzeń i poniżania. Tam zmarł. Bezdomność była jego wyborem – chciał być bliżej Boga, zjednać sobie jego łaskę. Ascetyczny sposób życia sprawił, że osiągnął swój cel, a jego śmierci towarzyszyły cuda. Adam Mickiewicz Konrad Wallenrod Bohater już jako dziecko stracił miejsce, w którym mieszkał. Krzyżacy spalili jego dom, wymordowali rodzinę, a chłopca porwali. Wychowywał się na dworze mistrza krzyżackiego Winrycha. Był darzony miłością, jednak już do końca życia nie mógł znaleźć własnego miejsca w świecie. Myślał o Litwie, a pamięć o niej podsycał Wajdelota. Doświadczył więc też bezdomności społecznej – gdy wprowadzał w życie swój podstęp, czuł się wyobcowany, był sam. Utrata rodzinnego domu była niezależna od niego, ale późniejsza bezdomność (rezygnacja z miłości, zakon krzyżacki, opuszczenie domu) była już jego wyborem. Artur Rimbaud Moja bohema Podmiot liryczny to włóczęga. Jego wygląd jest dość niechlujny (dziurawe kieszenie, podarte spodnie, stara bluza). Jednak nie przeszkadza mu to w odkrywaniu świata i doświadczaniu czegoś nowego. Jest w drodze, układa wiersze, marzy. Daje mu to wolność. Taka bezdomność pozwala na aktywność, poszukiwanie. Jest własnym wyborem. Stefan Żeromski Ludzie bezdomni Tomasz Judym nie może znaleźć własnego miejsca, ale w dużym stopniu jest to jego wybór. Pochodził z biednej rodziny, a gdy jego matka zmarła, zajęła się nim ciotka. Bohater nie miał więc prawdziwego domu pełnego czułości i ciepła (alkoholizm ojca, ciężkie warunki u ciotki). W późniejszym życiu chce pomagać biednym, więc ciągle przenosi się z miejsca na miejsce. W końcu odtrąca miłość Joasi, która mogłaby być przeszkodą w niesieniu pomocy. Sam tytuł powieści ma związek z problemem bezdomności – tej dosłownej (biedota warszawska, paryska), ale również społecznej, uczuciowej, egzystencjalnej. Dotyka ona nie tylko Judyma, lecz także pozostałych bohaterów (Joasia Podborska, Korzecki, Wiktor). Inne przykłady literackie: Mitologia, Odys (20 lat poza domem – wojna, tułaczka), Dedal (wygnanie z kraju jako kara)Franciszek Villon Wielki Testament (bezdomność jako sposób na przeżycie przygody, wyzwolenie się ze sztywnych reguł)Johann Wolfgang Goethe Cierpienia młodego Wertera (bezdomność egzystencjalna)George Byron Giaur (wyobcowanie, bezdomność; szukanie własnego miejsca w świecie)Adam Mickiewicz Sonety krymskie (pielgrzym – bezdomność w sensie dosłownym i duchowym)Honoriusz Balzak Ojciec Goriot (bezdomność spowodowana wykorzystywaniem przez drugich, mieszkanie w pensjonacie)Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara (bezdomność społeczna, ale też dosłowna: małe mieszkanie Rodiona wpływające na jego psychikę)Maria Konopnicka Miłosierdzie gminy (pozorne miłosierdzie – próba zlikwidowania bezdomności)Władysław Stanisław Reymont Chłopi (bezdomni chłopi: Jagustynka, Agata)Jerzy Kosiński Malowany ptak (bezdomność żydowskiego chłopca)Miron Białoszewski Pamiętnik z powstania warszawskiego (ludzie pozbawieni własnych domów zmuszeni do ukrywania się)Janusz Głowacki Antygona w Nowym Jorku (bezdomni, tułacze z różnych państw) Wypracowania Motyw domu i bezdomności w literaturze europejskiej - konspekt Motyw bezdomności Motyw domu w literaturze - omów jego funkcjonowanie odwołując się do przykładów z różnych epok Dom w "Panu Tadeuszu" A. Mickiewicza, a dom w "Ludziach bezdomnych" S. Żeromskiego. Motyw bezdomności Motyw bezdomności - opracowanieOgólnie o problemieMotyw bezdomności w literaturzeMotyw bezdomności w filmieMotyw bezdomności w malarstwieMotyw bezdomności w muzyceSłowniczek pojęć Nawiązania do utworów Biblia Chłopi Cierpienia młodego Wertera Konrad Wallenrod Legenda o św. Aleksym Ludzie bezdomni Pamiętnik z powstania warszawskiego Sonety krymskie Zbrodnia i kara „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego należą do najbardziej przejmujących powieści, opisujących bolączki polskiego społeczeństwa. Napisana przed ponad stu laty do dziś pozostaje obiektem rozważań nad dolą człowieka w ogóle i refleksji o problemach naszych przodków w szczególności. Podobnie, jak w przypadku innych książek Żeromskiego, tytuł dzieła jest niejednoznaczny. Autor ten ewidentnie rozmiłowany był w metaforach, co wychodzi jednak na dobre jego twórczości. Dzięki temu, że musimy zastanowić się nad sensem tytułu, możemy też zrozumieć lepiej sens całej powieści. Czymże jest bowiem owa bezdomność? Można ją rozumieć, jako wyobcowanie, odczuwane przez głównego bohatera, Tomasza Judyma. Pochodził on z biedoty, a mimo to udało mu się dostać do wyższej warstwy społecznej. Ciężką pracą zdobył edukację zagranicą i został lekarzem. Judym nie jest już częścią klasy, z której się wywodził – brat-robotnik to dla niego ktoś niemalże obcy. Jego fatalne warunki życia napawają Judyma współczuciem, ale i obrzydzeniem. Z drugiej strony nie nasz bohater nie zaaklimatyzował się całkowicie wśród bogatszej części społeczeństwa. Panny z wyższych sfer, do których Judym „smali cholewki”, nie zwracają na niego specjalnej uwagi – stanowi to dla niego powód frustracji. Również intelektualnie Judym jest „bezdomny”. Inni lekarze traktują z pobłażaniem, jeśli nie z wrogością, jego pozytywistyczne projekty szerzenia wśród nędzarzy wiedzy o zasadach higieny. Pośród cyników i konformistów, tworzących warszawskie towarzystwo medyków, idealista Judym wyróżnia się – ale to wyróżnianie skazuje go na samotność i brak bratniej duszy. Bezdomność, chociaż również nie dosłowna, staje się udziałem całych warstw niższych. Wprawdzie robotnicy i chłopi, opisywani przez Żeromskiego, mają swoje mieszkania, ale zazwyczaj są to niehigieniczne, brudne klitki. Trudno nazwać domem małe pokoiki, w których gnieżdżą się całe rodziny, trudzące się, by przetrwać. Widmo prawdziwej bezdomności cały czas unosi się nad nimi – w końcu strata pracy w fabryce może oznaczać wyrzucenie na bruk. Robotnicy mogą próbować polepszyć swój los, jak czynił to brat Judyma – jednak to wiążę się z rezygnacją nawet z tej namiastki domu, jaką udało im się stworzyć. By poprawić swoją sytuację materialną, muszą emigrować do bogatszych krajów, porzucić swoje mieszkanka i ruszyć w nieznane. Koszty biletów są tak wysokie, że muszą oni sprzedać praktycznie wszystko – w związku z tym nie będą mogli wrócić, gdy „podwinie” im się noga w Ameryce. Bezdomność w powieści Żeromskiego ma wiele znaczeń. Odnosi się do wyobcowanie głównego bohatera, ale również do losu warstw niższych, żyjących w nieustannym strachu przed nędzą. Dom kojarzy się ze spokojem, ładem i ukojeniem – a to nie stało się udziałem ani Judyma, ani warstwy społecznej, z której pochodził. Rozwiń więcej Zjawisko bezdomności w Polsce dotyka ponad 30 tysięcy osób. Choć to niewiarygodne, w XXI wieku, w kraju należącym do Unii Europejskiej, ludzie są głodni. Głodni na tyle, że posiłek wydawany przez jadłodajnię przy Jagiellońskiej zjadają natychmiast, na ulicy. Dziennie w centrum Katowic przygotowywanych jest średnio 300 posiłków. Jest, lub raczej było - liczba ta wyraźnie wzrosła w związku z pandemią. Jak wygląda bezdomność w czasach zarazy oraz jakie są kulisy niesienia pomocy, opowiada założyciel inicjatywy - Dietmar Brehmer - w rozmowie z Wiesławem taka jadłodajniaWiesław Bełz: Ile posiłków dziennie wydajecie w ostatnim czasie?Dietmar Brehmer: 400 lub więcej… Dzisiaj (15 kwietnia 2020) było dokładnie 415. Taką bazową liczbą jest 300. Dotyczy to osób z Katowic. Te pozostałe 100 stanowią osoby z okolicznych ten przyrost?Oczywiście to efekt pandemii. Okazało się, że w tych trudnych czasach nigdzie nie można zdobyć nas zjawiają się ludzie, którzy przyjechali z emigracji z Anglii, Holandii (nie mają się gdzie podziać), są Ukraińcy, Cyganie, ale zdecydowanie przeważają początku było to bardzo denerwujące, kiedy uświadamialiśmy sobie, że służby pomocy społecznej ościennych miast nie radzą sobie. Wygląda na to, że jesteśmy jedyną organizacją w okolicy, która serwuje posiłki w takiej ilości i dla wszystkich GTChKiedy pytam przyjezdnych, dlaczego przyjeżdżają do nas, otrzymuję odpowiedź, że w ich mieście nie ma możliwości uzyskania do wojewody i w urzędzie marszałkowskim, zwracając uwagę na to, że trzeba coś z tym zrobić… pomyśleć, może pobudzić organizacje lokalne. Na razie efektów nie bezdomnegoCzym są posiłki, które serwujecie?Może mało kto w to uwierzy, ale są to posiłki absolutnie niezbędne. Podchodzimy do naszej misji bardzo co serwujemy, nie jest jakąś „zupką”, ale to prawdziwy, ciepły posiłek, z wkładką mięsną, z jarzynami, tam jest makaron, przywozimy około 600 kg wyrobów mięsnych, 40 kg warzyw, 1400 bochenków chleba. To nie jest już skala małej organizacji charytatywnej. To działalność niedużego przedsiębiorstwa mi kiedyś o tym, co jest marzeniem bezdomnego… Możesz przypomnieć ten epizod?Tę historię opowiedział mi Dariusz Dyrda, dziennikarz z temu podszedł do niego pewien ubogi człowiek i poprosił o datek. Darek dał mu 5 zł i wdał się w rozmowę. Zapytał filozoficznie: „A co pan potrzebowałby najbardziej?” Usłyszał: „Ciepły posiłek, ja od czasu do czasu muszę zjeść coś na ciepło”. Darek pojechał do domu i przywiózł temu panu ugotowane, ciepłe mógł zrobić, tak z marszu. Wydaje mi się, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, co znaczy ten jeden posiłek – ciepły i kaloryczny, jak bardzo jest to ważne!archiwum GTChW XXI wieku ci ludzie są tak głodni!Jak wygląda teraz wasza działalność? Jak zauważyłem, stołówka jest zamknięta, a obiady serwujecie w pojemnikach, przez okienko przy kupiliśmy na ten cel 12 tys. styropianowych naczyń (są dość drogie). To, co widzimy to to, że niektórzy nasi goście po otrzymaniu posiłku natychmiast go jedzą – tam, na ulicy. To brzmi niewiarygodnie – w XXI wieku ci ludzie są tak głodni!Uważnie obserwuję wszystkich, którzy do nas przybywają, znam prawie każdą osobę. Ale niektórych widzę po raz pierwszy. Pytam wówczas, dlaczego ten ktoś dotarł do nas dopiero teraz, dlaczego nie wcześniej. Otrzymuję taką na przykład odpowiedź:Ja, proszę pana, nigdy nie przyszedłem wcześniej, bo zawsze mogłem coś znaleźć, choćby na śmietniku. Ale teraz to niemożliwe, nie ma takiej zrobisz takiemu człowiekowi, popatrzysz na niego i co? Harakiri! To przecież woła o pomstę do nieba! To jest alarm! Może to, że dajemy potrzebującym 400 posiłków, to nie tak wiele. Ale równocześnie to bardzo dużo! Stanowczo za dużo!Zbiórka na nowy kociołCo was skłoniło do tego, by skorzystać z formuły zbiórki publicznej?Zadziałało kilka wektorów. Po pierwsze, mamy młody zespół, który jest nastawiony na nowoczesny styl i technikę pracy. Po drugie, w związku z pandemią, niespodziewanie pojawiła się potrzeba znacznego zwiększenia liczby posiłków. Po trzecie, no wiesz – ten nasz kocioł, otrzymany dwadzieścia lat temu w formie darowizny – już od dłuższego czasu działał niedobrze, mówiąc dosadnie: po prostu był… zepsuty. Wykorzystaliśmy więc okoliczności, by podjąć starania o nowy. Na starym, po prostu, już nie szło gotować!Powiedz – tak szczerze – czy określając kwotę zbiórki na 30 tys. zł nie obawialiście się, że może być problem z jej uzbieraniem?Oczywiście, że się obawiałem. Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne działa już 31 lat, więc dobrze wiem, jak trudno jest zdobyć jakiekolwiek środki dla grupy społecznej, której wykluczone, bezdomne, żyjące w skrajnej biedzie nie mają na Śląsku dobrego PR-u. Nie jest popularne, by angażować się w pomoc dla tych kręgów. Ale to się pewno uważnie obserwowałeś przebieg zbiórki. Czy można zauważyć jakieś tendencje?Nie mamy jeszcze pełnej analizy, na pewno ją zrobimy, ale już w tej chwili można wyciągnąć pierwsze wnioski. Uderzyło mnie na przykład to, że uczestniczyło w niej aż 600 osób. To jest bardzo dużo! Prawdopodobnie wiele z nich to nasi (moi i ludzi z kręgu GTCh) znajomi oraz ci, którzy znają nas z Facebooka. Nie mam wątpliwości, że bez tego medium zbiórka w tym wymiarze by nie były wpłaty? Czy zwróciliście uwagę, jakie przeważały? Jakie były największe, jakie dominujące?To, z czego cieszymy się najbardziej, to z wpłat małych, takich po 10 zł. Przeważały jednak większe, po 50 zł, to one zbudowały ostateczną kwotę. Należy dodać, że były i wpłaty duże, największa wynosiła dwa i pół tysiąca. Nie mogę podawać nazwisk. Gdy dokonywane były wpłaty, kilkakrotnie pytałem czy mogę ujawnić tożsamość, większość zastrzegała jednak zrobicie z uzbieranymi pieniędzmi?No, uzbieraliśmy na kocioł! Ponieważ jednak mamy więcej środków, okazało się, że stać nas na coś jeszcze. Starczy jeszcze na patelnię gastronomiczną, taką 90-litrową, prawdopodobnie też na piec konwekcyjny. Za tydzień wszystko będzie już punkt ciężkości biedy tego miastaWasze Stowarzyszenie prowadzi działalność od 30 lat, możecie więc na problem biedy spoglądać z długiej perspektywy. A jak to wygląda z dystansu ostatnich 5-10 lat? Czy coś się zmieniło, czy coś się zmienia?Zauważam pozytywną zmianę. Mamy wrażenie, że w obecnej sytuacji nastąpiło zbliżenie z władzami miasta. Mamy autentyczne zainteresowanie, po raz pierwszy w historii ktoś do nas przyszedł. A przecież my wyznaczamy punkt ciężkości biedy tego miasta. Ja wiem, że jej nikt nie chce widzieć, przecież to nic chlubnego, ale ona istnieje. Nie można udawać, że w Katowicach nie ma tych problemów!archiwum GTChCo do zmiany nastawienia mieszkańców okazuje się, że bardzo pomógł nam Facebook. To publikowanie zdjęć biednych ludzi. Oni w ten sposób wychodzą z niszy anonimowości, przestają być tylko… „kategorią”. Na początku publikacje tego rodzaju wywoływały konsternację. Jak to, pokazujecie twarze biednych ludzi, „z marginesu”, wykluczonych? Robicie im wielką krzywdę. Ale oni się na to zgadzali. Nie wstydzili się swego położenia. I to chyba po jakimś czasie spowodowało zmianę nastawienia, wzrost empatii stoi za tą ogromną pracą? Jak wygląda wasz zespół?Pracuje łącznie 15 osób. Część to wolontariusze – ci, którzy kiedyś sami byli bezdomnymi, więźniami po odsiadce. Myśmy im podali rękę, a oni zostali z nami – pracują teraz na rzecz innych potrzebujących. Ale jest jeszcze ekipa GTCh, nasz zespół pracowniczy. Składa się tylko z czterech osób. To niezwykle oddani i zaangażowani ludzie. To są kulisy tego, co Brehmer, regionalny działacz charytatywny jest założycielem pierwszej w Polsce pozarządowej, pozakościelnej organizacji charytatywnej. Jako jeden z pierwszych zainteresował się zjawiskiem bezdomności i wykluczenia społecznego. Działalność Brehmera jest nierozerwalnie związana z Górnośląskim Towarzystwem Charytatywnym, którego jest założycielem i wieloletnim prezesem. GTCh prowadzi w centrum Katowic, przy ul. Jagiellońskiej 19, znaną w Polsce jadłodajnię dla bezdomnych. Z posiłków tam wydawanych codziennie korzysta od 300 do 450 osób. W ciągu roku daje to sumę ponad 100 tysięcy posiłków. Całkowita ich liczba, od początku działalności, niedawno przekroczyła 1 milion!Wiesław BełzZobacz archiwalną rozmowę z Dietmarem BrehmeremPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera WEDŁUG ONZ „na świecie jest ponad 100 milionów bezdomnych”. Jeżeli to prawda, średnio jedna osoba na 60 nie ma odpowiedniego schronienia! Ale prawdziwe rozmiary tego problemu i tak trudno ocenić. Dlaczego? Bezdomność w różnych rejonach świata bywa rozmaicie definiowana — zależnie od podejścia do tego zjawiska i od celów, jakie przyświecają osobom zajmującym się tą kwestią. Z kolei ich poglądy znajdują odzwierciedlenie w publikowanych statystykach. Stworzenie dokładnego obrazu bezdomności jest więc bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe. W raporcie Strategies to Combat Homelessness (Strategie walki z bezdomnością), wydanym przez Centrum Narodów Zjednoczonych do spraw Osiedli Ludzkich, zdefiniowano bezdomność jako stan, w którym człowiek „nie ma zapewnionych godziwych warunków mieszkaniowych. Obejmuje to wszelkie warunki poniżej tego, co się uważa za zadowalające” w danym społeczeństwie. Część bezdomnych może mieszkać na ulicy albo w zrujnowanych, opuszczonych budynkach, natomiast część w schroniskach. Jeszcze inni znajdują tymczasowe lokum u przyjaciół. Tak czy inaczej, „sklasyfikowanie kogoś jako bezdomnego wskazuje na stan, w którym ‚coś trzeba zrobić’ dla osoby, która żyje w takich warunkach”. Szacuje się, że w blisko 40-milionowej Polsce jest aż 300 000 bezdomnych. Nikt jednak nie zna dokładnej liczby, ponieważ nigdzie nie są zameldowani i przemieszczają się z miejsca na miejsce. Zdaniem niektórych faktyczna liczba sięga 500 000! Ponieważ bezdomność jest powszechna, może dotyczyć kogoś, kogo osobiście znasz. Tragiczne położenie bezdomnych rodzi najróżniejsze pytania. Jak to się stało, że nie mają domu? Jak dają sobie radę? Kto im pomaga? I co im przyniesie przyszłość? Bezdomni prawie przez całe życie Sabrina * jest matką samotnie wychowującą dzieci; pochodzi z biednych rejonów nowojorskiej dzielnicy Harlem. Po skończeniu dziesiątej klasy rzuciła szkołę. Z trzema synami przebywa w schronisku dla osób, które od dawna są bezdomne. Mieszka w jednym pokoju ze swoimi trzema chłopcami — dziesięciomiesięcznym, trzyletnim i dziesięcioletnim. Miasto udostępnia takie lokale osobom, które nie mają gdzie się podziać. Sabrina wyprowadziła się od matki przeszło dziesięć lat temu. Od tamtej pory mieszkała u swojego chłopaka, zatrzymywała się u znajomych i krewnych, a kiedy już nie miała innego wyjścia — w schroniskach. „Od czasu do czasu trochę zarabiam, najczęściej plotąc ludziom warkoczyki”, mówi Sabrina, „ale na ogół dostaję pieniądze z opieki społecznej”. Jak wyjaśnia czasopismo Parents, problemy Sabriny zaczęły się — rzecz paradoksalna — gdy znalazła niezłą pracę w hotelu jako sprzątaczka. Zarabiała za dużo, by przysługiwał jej zasiłek z opieki społecznej, a za mało, żeby na wszystko wystarczyło — na mieszkanie, żywność, ubrania, dojazdy oraz inne wydatki na dzieci. Ponieważ miała trudności z opłacaniem czynszu, właściciel próbował ją wyeksmitować. W końcu Sabrina rzuciła pracę i zamieszkała czasowo w schronisku, które przyjmuje ludzi w nagłych wypadkach. Potem przydzielono jej miejsce, w którym przebywa obecnie. „Dzieci ciężko to wszystko znoszą” — wzdycha Sabrina. „Najstarszy syn chodził już do trzech różnych szkół. Powinien być w piątej klasie, ale musi powtarzać rok (...) Zbyt często się przeprowadzaliśmy”. Sabrina czeka na przydział mieszkania dotowanego przez państwo. Ci, którzy absolutnie nie mają gdzie się podziać, mogą myśleć, że Sabrinie i tak się powiodło. Ale nie wszyscy bezdomni uważają życie w schronisku za dobrodziejstwo. Jak wyjaśnia Polski Komitet Pomocy Społecznej, niektórzy „boją się dyscypliny i rygoru schroniska” i odrzucają możliwość zamieszkania w nim. Oczekuje się tam bowiem, że będą pracować oraz powstrzymywać się od alkoholu i narkotyków. A nie każdy jest gotowy się do tego zastosować. Dlatego też w zależności od pory roku bezdomni sypiają na dworcach, klatkach schodowych, w piwnicach, jak również na ławkach w parku, pod mostami albo w jakichś zakamarkach na terenach fabrycznych. Podobnie wygląda to na całym świecie. W pewnej książce na temat bezdomności wymieniono najróżniejsze czynniki leżące u podstaw tego zjawiska w Polsce. Są to między innymi utrata pracy, długi i kłopoty rodzinne. Brakuje mieszkań dla osób starszych, niepełnosprawnych oraz nosicieli wirusa HIV. Sporo bezdomnych ma problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym albo jest uzależnionych, zwłaszcza od alkoholu. Większość bezdomnych kobiet opuściła swoich mężów albo od nich uciekła, niektóre zostały wyrzucone z domu bądź zajmowały się prostytucją. Chyba za każdym takim wypadkiem kryje się jakaś smutna historia. Ofiary zbiegu okoliczności Stanisława Golinowska, specjalistka od spraw społeczno-ekonomicznych, zauważa: „Trudno mówić u nas [w Polsce] o bezdomności z wyboru (...). To raczej wynik różnych porażek życiowych, które spowodowały załamanie się i utratę woli życia”. Bezdomność zdaje się dotykać ludzi, którzy z najróżniejszych przyczyn nie potrafią sobie poradzić z trudnościami. Jedni na przykład po wyjściu z więzienia zastali mieszkanie kompletnie zdewastowane przez wandali. Innych eksmitowano. Wielu straciło dach nad głową w następstwie klęsk żywiołowych. * Według pewnego sondażu przeprowadzonego wśród bezdomnych w Polsce prawie połowa z nich miała kiedyś rodziny i mieszkała ze współmałżonkami, choć w związkach tych często wynikały problemy. Większość została wyrzucona z domu albo czuła się zmuszona odejść, żeby już nie cierpieć. Tylko 14 procent wyprowadziło się z własnej inicjatywy. Po spędzeniu jakiegoś czasu w schronisku niektórzy odzyskują samodzielność życiową i potrafią zapewnić sobie mieszkanie. Sytuacja innych jest trudniejsza. Na zawsze pozostają bezdomni — po części z powodu choroby fizycznej bądź umysłowej, uzależnień, niewystarczającego wykształcenia, braku motywacji do pracy oraz braku dobrych nawyków z nią związanych, a niekiedy z powodu kilku takich czynników. W USA jakieś 30 procent bezdomnych raz po raz wpada w coś, co pewna niedochodowa organizacja nazywa „systemem bezdomności”. Obejmuje on schroniska, szpitale i niestety więzienia. Uważa się, że na osoby stale uzależnione od tego systemu wykorzystuje się aż 90 procent środków przeznaczanych przez państwo na rzecz bezdomnych. Pomoc dla bezdomnych? Niektóre schroniska ułatwiają zerwanie z takim stylem życia. Obejmuje to pomoc w uzyskaniu prawa do pewnych świadczeń, wsparcia finansowego z różnych źródeł, porad prawnych, a także pomoc w nawiązaniu dobrych stosunków z najbliższymi albo w zdobyciu podstawowych umiejętności. W Londynie ośrodki dla młodych osób oferują szkolenia w zakresie żywienia, gotowania, zdrowego trybu życia oraz szukania zatrudnienia. Celem jest wzmocnienie w tych ludziach motywacji i poczucia wartości oraz stworzenie im warunków do usamodzielnienia się — by mogli znaleźć dom i go utrzymać. Takie przedsięwzięcia niewątpliwie zasługują na pochwałę. Schroniska nie zawsze jednak zapewniają wsparcie, którego bezdomni najbardziej potrzebują. Jacek, bezdomny z Warszawy, wyjaśnia, że takie ośrodki nie przygotowują do stawienia czoła życiu poza ich murami. Uważa, że mieszkańcy schronisk, przebywający i rozmawiający głównie ze sobą, mają „wypaczony tok rozumowania”. „Schronisko, które odcina nas od osób żyjących na zewnątrz, staje się ‚domem dziecka dla dorosłych’”. Jego zdaniem wielu bezdomnych ma „zwichnięty umysł”. Według pewnej ankiety przeprowadzonej w Polsce, najboleśniejsza dla tych ludzi jest samotność. Na skutek problemów finansowych oraz niskiego statusu społecznego czują się bezwartościowi. Nierzadko sięgają po alkohol. Jacek wyznaje: „Nie widząc szans na poprawę sytuacji, wielu z nas powoli traci wiarę w to, że warto cokolwiek robić, by odmienić swój los”. Bezdomni wstydzą się własnego wyglądu, biedy i niezaradności oraz po prostu tego, że są bezdomni. Jak mówi Francis Jegede, zajmujący się problematyką społeczną, „bez względu na to, czy mówimy o ludziach mieszkających na ulicach Bombaju i Kalkuty, o śpiących na ulicach Londynu, czy też o dzieciach ulicy w Brazylii, los bezdomnych jest problemem zbyt poważnym i przygnębiającym, by można go było sobie wyobrazić, nie mówiąc już o przeżywaniu tego”. Następnie dodaje: „Niezależnie od przyczyn owego zjawiska, bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego cały świat ze swym bogactwem, mądrością i zaawansowaną techniką najwyraźniej nie potrafi sobie poradzić z bezdomnością?” Doprawdy, wszyscy bezdomni potrzebują pomocy — nie tylko materialnej, ale również takiej, która ukoiłaby ich serce i podniosła na duchu. Chodzi o to, by nabrali sił do stawiania czoła licznym trudnościom. Ale gdzie taką pomoc można uzyskać? I czy jest nadzieja na to, że bezdomność zniknie raz na zawsze? [Przypisy] ^ ak. 8 Niektóre imiona w tych artykułach zostały zmienione. ^ ak. 15 Miliony ludzi na świecie musiało również opuścić domy wskutek niepokojów na tle politycznym albo konfliktów zbrojnych. Sytuacje takie omówiono w serii artykułów „Uchodźcy — czy znajdą kiedyś dom?”, opublikowanej w Przebudźcie się! z 22 stycznia 2002 roku. [Ramka i ilustracja na stronie 6] Do czego prowadzi skrajna nędza W Indiach setki tysięcy ludzi żyje na ulicy. Jakiś czas temu oszacowano, że w samym Bombaju na chodnikach koczuje mniej więcej ćwierć miliona osób. Dla niektórych jedynym schronieniem jest kawałek brezentu rozpięty między dwoma żerdziami i sąsiadującymi budynkami. Ale dlaczego mieszkają tam, a nie w stosunkowo tanich domach za miastem? Bo w okolicach centrum miasta pracują — jedni zajmują się drobnym, ulicznym handlem, inni są rikszarzami, jeszcze inni zbierają złom. „Nie mają wyboru” — informuje raport Strategies to Combat Homelessness. „Nędza nie pozwala im wydawać pieniędzy na mieszkanie, bo zabrakłoby na jedzenie”. Na dworcu Park Station w Johannesburgu (RPA) mieszka jakieś 2300 osób — mężczyzn, kobiet i dzieci. Śpią na peronach, za łóżka służą im kawałki koców albo kartony. Większość z nich nie ma pracy i straciła nadzieję, że kiedykolwiek ją znajdzie. W całym mieście w podobnych warunkach wegetują tysiące ludzi. Nie mają dostępu do wody, toalet ani prądu, więc szybko rozprzestrzeniają się wśród nich choroby. Dlaczego ludzie ci są pozbawieni dachu nad głową? Przyczyna jest prosta — żyją w skrajnej nędzy. [Ramka i ilustracje na stronie 7] Niedopisanie współczesnego społeczeństwa W raporcie Strategies to Combat Homelessness, wydanym przez Centrum Narodów Zjednoczonych do spraw Osiedli Ludzkich, wymieniono szereg błędów obecnego systemu społecznego, politycznego oraz ekonomicznego związanych z zapewnieniem wszystkim domu. Oto niektóre z nich: ● „Jeśli chodzi o bezdomność, głównym problemem jest to, że władze nie są w stanie przeznaczyć znacznych środków na pełną realizację prawa ludzi do godnego mieszkania”. ● „Nieodpowiednie uregulowania prawne oraz nieskuteczne systemy planowania mogą (...) powodować zamęt w przydziale mieszkań dla biednej większości”. ● „Bezdomność jest świadectwem nierównego podziału państwowej pomocy finansowej przeznaczanej na likwidację deficytu mieszkaniowego”. ● „Bezdomność to wynik strategii, w których nie uwzględniono niekorzystnego wpływu zmian gospodarczych, braku tanich mieszkań, wzrostu narkomanii oraz innych problemów związanych ze zdrowiem fizycznym i psychicznym osób najbardziej narażonych na bezdomność”. ● „Koniecznie trzeba zmodyfikować szkolenie specjalistów mających do czynienia z ludźmi, którym grozi bezdomność. Bezdomnych, zwłaszcza dzieci, należy traktować jak cenne, lecz niewykorzystane dobro, a nie jak ciężar dla społeczeństwa”. [Ilustracja] Żebrząca kobieta z dwiema córkami, Meksyk [Prawa własności] © Mark Henley/​Panos Pictures [Ilustracja na stronie 6] Dawny dworzec kolejowy przekształcony w schronisko dla bezdomnych w Pretorii, RPA [Prawa własności] © Dieter Telemans/​Panos Pictures [Prawa własności do ilustracji, strona 4] Po lewej: © Gerd Ludwig/​Visum/​Panos Pictures; wstawka: © Mikkel Ostergaard/​Panos Pictures; po prawej: © Mark Henley/​Panos Pictures Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym - Edycja 2022 W dniu 25 stycznia 2022 r. Marlena Maląg, Minister Rodziny i Polityki Społecznej podpisała nową wersję programu "Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym". W dokumencie wprowadzono kilka zmian, w odniesieniu do Programu obowiązującego w 2021 r. Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym Edycja 2021 W dniu 11 stycznia 2021 r. Marlena Maląg, Minister Rodziny i Polityki Społecznej podpisała nową wersję programu "Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym". W dokumencie wprowadzono kilka zmian, w odniesieniu do Programu obowiązującego w 2020 r. Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym - Edycja 2020 W dniu 15 stycznia 2020 r. Marlena Maląg, Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podpisała nową wersję programu "Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym". W dokumencie wprowadzono kilka zmian, w odniesieniu do Programu obowiązującego w 2019 r. Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym - Edycja 2019 W dniu 4 grudnia 2018 r. Pani Elżbieta Rafalska, Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podpisała nową wersję programu "Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym". W dokumencie wprowadzono kilka zmian, w odniesieniu do Programu obowiązującego w 2018 r. Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym - Edycja 2018 [ r.] Nowy program Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej: Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym. Sprawozdania z realizacji działań na rzecz osób bezdomnych w województwach Ogólnopolskie badanie liczby osób bezdomnych Program wspierający rozwiązywanie problemu bezdomności Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska 4 grudnia 2015 r. zatwierdziła nowy resortowy program pod nazwą „Program wspierający rozwiązywanie problemu bezdomności”. Rejestry miejsc, w których gminy udzielają tymczasowego schronienia osobom bezdomnym Obowiązek prowadzenia przez wojewodę rejestru miejsc, w których gmina udziela tymczasowego schronienia w schroniskach dla osób bezdomnych, schroniskach dla osób bezdomnych z usługami opiekuńczymi, noclegowniach oraz ogrzewalniach, wynika z art. 48a ust. 11 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej.

problem bezdomności w ludziach bezdomnych