Ty tez potrzebujesz pyschologa - bo potrzebujesz wsparcie jak radzic sobie z powazna choroba w rodzinie. jak radzic sobie z powaznie chorym mezem, jak podchodzic do chorego meza. rozumiem ze masz czasami dosyc napiecia i problemow, no ale sama na pewno rozumiesz iz krzyczenie na schizofrenika to tak jak krzyczenie na chlopa ze zlamana noga w
Wtedy jednym ze sposobów radzenia sobie z nią jest terapia. – Przepracowanie traumy czy jakiejś niszczącej nas emocji nie polega na tym, żeby zapomnieć, bo często tego nie da się tego zapomnieć. Trauma – jakakolwiek ona jest, może to być, np. hejt wśród rówieśników – jest jak rana, która może być mała, ale głęboka.
Im szybciej sobie to uświadomimy, tym szybciej przejdziemy do kolejnego kroku. Tym szybciej też nauczymy się sobie radzić ze zmianami. Akceptacja faktu, że podlegamy ciągłym zmianom, ciągłej ewolucji, pozwala nam zachować spokój i równowagę. Zmieniamy się przecież my sami – rośniemy, dojrzewamy, zmieniamy swoje poglądy
Jak radzić sobie ze stresem w celu ochrony serca AS. Artelis - Treść Partnerska Autor. 2023-05-26. czytane: 110 razy. Zdrowie > Zdrowe Życie. Wiedza
Jak radzić sobie z własną złością Cz. 1. Złość to emocja, którą przeżywamy od dzieciństwa. Szczególnie daje o sobie znać, gdy nasze potrzeby są niezauważone, niezaspokojone lub gdy nasze granice są naruszane. Dotyka ludzi w każdym wieku i sytuacji życiowej – również rodziców.
mos surat ucapan terima kasih untuk kakak osis. Jedna z osób na blogu zadała mi pytanie jak radzić sobie z wampirem energetycznym, który jest naszym przełożonym. Ta osoba uwielbia swoją pracę i nie chce z niej zrezygnować, ale ma bardzo trudnego przełożonego. Co więc ma zrobić, aby po powrocie do domu nie czuć się osobą skrajnie zmęczoną, wyczerpaną i oblepioną negatywną energią? „Co zrobić z wampirem energetycznym, którego nie możemy pozbyć się ze swojego życia?” – takich pytań otrzymuję od Was mnóstwo. Na ten temat można napisać całą wielką książkę. Z całą pewnością nie wyczerpię tego tematu w jednym poście, ale spróbuje napisać tyle, ile się da. 🙂 Moja pierwsza, spontaniczna odpowiedź jest taka: nie możemy uciekać od wszystkich ludzi. Wampiry energetyczne są wśród nas i będą, ale nie możemy uciekać od życia. Nie możemy uciekać od świata. W ucieczce nie ma wolności. Nie zmienimy innych ludzi, ale możemy zmienić siebie. A gdy zmienimy siebie, nasza postawa BĘDZIE pozytywnie promieniowała na innych ludzi i… w ten sposób będzie zmieniała innych oraz cały świat! 🙂 Nie szukajmy w świecie ideału – poszukiwanie ideału może zakończyć się fiaskiem, ponieważ na świecie nie ma ideałów. Każda osoba, która chodzi po tej Ziemi ma coś do przepracowania. Inaczej by jej tutaj nie było. Jeśli nie przepracujemy relacji z trudną osobą, ale uciekniemy od tej sytuacji, to z całą pewnością pojawi się w naszym życiu… kolejna taka osoba. Bo wszystko jest po coś. Nie znaczy to, że z wampirem energetycznym musimy pozostać na zawsze! O nie! No właśnie, tu pojawia się dylemat – przepracować te relację, czy się rozstać? Nie możemy przecież bezradnie znosić obecności w naszym życiu wampirów energetycznych. A przecież są one obecne nie tylko w „realu”, ale również mogą wdzierać się do naszego życia za pośrednictwem wszelkich mediów. Osoba świadoma bardzo odpowiedzialnie wybiera towarzystwo innych osób, z którymi przebywa (i w „realu” i w mediach). Energia osób, z którymi przebywamy lub na których koncentrujemy naszą uwagę, bardzo silnie na nas wpływa (jakże wyraźnie widzimy to po nastolatkach!). Niektórzy specjaliści mówią nawet, że „jesteś wypadkową 5 osób z którymi najczęściej przebywasz”. Więc wybierajmy te osoby mądrze. Przyglądajmy się, czy te osoby posiadają cechy, którymi chcemy „nasiąknąć”? Czy posiadają zalety lub umiejętności, których pragniemy się od nich nauczyć? Niedawno trafiłam na takie zdanie: „…kiedyś bałam się samotności; teraz bardziej obawiam się przebywania z osobami, które sprawiają, że czuję się samotna…” Prawda. Większości z nas znane jest uczycie „samotności w tłumie”. Gdy mamy dobrą relację sami ze sobą, tak naprawdę nigdy nie czujemy się samotni, chyba, że… no właśnie, chyba, że znajdziemy się w towarzystwie „negatywnych” osób. Wybierajmy więc dla siebie dobre, zdrowe towarzystwo. Rozstać się czy zostać? Nie zawsze możemy się rozstać – i o tym będę pisała w dalszej części tekstu. Ta część jest poświęcona relacjom, na które nie jesteśmy bezwarunkowo skazani. Zanim zakończymy relację z „wampirem energetycznym”, który jest naszym znajomym, przyjacielem czy współpracownikiem, TRZEBA DAĆ tej osobie SZANSĘ. Po prostu trzeba usiąść i uczciwie pogadać o tym, co jest nie tak, co nam przeszkadza, co odbiera nam energię i podcina skrzydła. Wiele lat temu pewna osoba powiedziała mi, że ja… bardzo narzekam. Nie wiedziałam o tym! Nie miałam o tym pojęcia! Nie byłam tego świadoma! Robiłam tak, ponieważ wszyscy wokół mnie postępowali tak samo. Ale ta osoba była mądra. Widziała więcej. Ufałam tej osobie i wiedziałam, że nie mówi tego złośliwie, ale w dobrej wierze. Zauważyła we mnie coś, co nie tylko jej przeszkadzało, ale również mi – chociaż wtedy jeszcze sama o tym nie wiedziałam! Nie obraziłam się więc (chociaż na początku było mi bardzo przykro), ale zaczęłam uważnie się sobie przyglądać i wyciągać wnioski. To mi bardzo pomogło! Ta osoba zrobiła dla mnie coś bardzo dobrego, bardzo cennego i bardzo wartościowego – czuję za to wielką wdzięczność. Wiele razy usłyszałam na swój temat rzeczy, które nie były miłe i na początku sprawiły mi przykrość. Ale gdy się otrząsnęłam z tego poczucia „żalu” i uczucia, że „na to nie zasługuję” okazywało się, że przyglądałam się sobie z większą uwagą, z pokorą i wtedy bardzo wiele się uczyłam. A to pomagało mi się rozwijać. Właśnie po to są przyjaciele – nie tylko po to, aby sobie schlebiać lub (co gorsza) mówić źle o innych ludziach, ale głównie po to, aby się wspierać i wspólnie rozwijać. Oczywiście nie wszystkie osoby są na to otwarte i gotowe. Oczywiście, że niektóre przyjaźnie się kończą – to zupełnie normalne. Nie wszystkie osoby są w stanie znieść krytykę i wyciągnąć z niej wnioski. Ale na taką szansę zasługuje każdy z nas – i w relacjach towarzyskich i biznesowych. W naszej pracy zdarzają się przecież osoby, które negatywnym nastawieniem potrafią podcinać skrzydła całym grupom i całym zespołom. Takim osobom również należy się szansa – czyli uczciwa i otwarta rozmowa. Niektóre osoby z tego skorzystają a inne nie, i wtedy należy się rozstać – jedna negatywna osoba nie powinna źle wpływać na energię i pracę całej grupy. Jednak my ze swojej strony, z całą życzliwością powinniśmy komunikować się ze sobą, rozmawiać i dawać szansę na naprawę. Takie trudne relacje zdarzają się również z naszymi przełożonymi lub z bliskimi członkami naszej rodziny. Nie możemy od nich uciec – i właśnie to są dla nas najważniejsi nauczyciele. Oczywiście, że czasami to właśnie odejście z takiej toksycznej pracy lub zakończenie takiej relacji jest częścią naszego procesu osobistego rozwoju, a czasem wręcz przeciwnie – jest nim pozostanie. A odróżnienie jednego od drugiego jest zwykle bardzo, bardzo trudne. Jest wręcz ważną częścią naszego życiowego zadania… Czasem musimy się rozstać, a czasem musimy pozostać i pracować nad tą relacją. Wiem o czym mówię – rozstaliśmy się z moim pierwszym mężem, co było najtrudniejszą, ale jednocześnie najlepszą decyzją. Ale w czasie kryzysu przepracowaliśmy naszą relację z Robertem, dlatego dzisiaj jesteśmy bezgranicznie szczęśliwi, i właśnie niedawno obchodziliśmy 20. rocznicę naszego związku. Nie rozstaliśmy się w czasie kryzysu (co byłoby w tej sytuacji najwygodniejszą opcją), ale zabraliśmy się do roboty – przede wszystkim przepracowując relacje sami ze sobą, w swoich własnych sercach, umysłach i duszach, co przełożyło się na nasz związek. Dzięki temu dojrzeliśmy. A jednocześnie odmłodnieliśmy – bo noszenie psychicznych i emocjonalnych ciężarów niesamowicie postarza! Czasem prawdziwa wolność pojawia się dopiero wtedy, gdy trudną relację przepracujemy i dobrze zrozumiemy lekcję, jaka była w niej zawarta. Tak naprawdę KAŻDA relacja z drugim człowiekiem ma dla nas ukryty wielki dar. A często ten „wampir energetyczny” wcale nie wie, że nim jest. Każda relacja jest wielką szansą dla każdej ze stron…. Jak sobie poradzić w życiu codziennym? Jak więc radzić sobie z trudnymi osobami, z „wampirami energetycznymi”, których nie możemy tak po prostu pozbyć się ze swojego życia? Po pierwsze pracujmy nad sobą – nad swoim opanowaniem, siłą i tym, co pozytywne. Takie osoby są dla nas jak trenerzy, jak mistrzowie na siłowni, którzy podnoszą nam poprzeczkę naszego osobistego rozwoju! Im jest trudniej, tym my bardziej się rozwijamy. Dziękujmy więc za takie osoby! Rozwijamy się przecież dzięki naszym wyzwaniom! 🙂 Po drugie – warto pamiętać, że esencją i prawdziwą naturą KAŻDEGO człowieka jest dobro. Wierzę w to, że wszyscy w głębi serca są dobrzy – stworzyła nas ta sama Miłość, więc dobro jest naszą prawdziwą tożsamością. Aby ktoś stał się „zły”, musiało tej osobie przytrafić się coś bardzo przykrego, być może w dzieciństwie – brak miłości, brak czułości, brak poczucia bezpieczeństwa, czasem przemoc, czasem zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do dziecka, aby „zasłużyło” na miłość. Powstał więc jakiś brak miłości, który zaczęły wypełnić negatywne emocje. Im więcej w danym człowieku negatywnych cech, tym bardziej oddalił się od swojego źródła, od swojej esencji, od swojej tożsamości – od czystej Miłości. Tak naprawdę taka osoba BARDZO cierpi, ponieważ zawsze cierpimy, gdy jesteśmy odcięci od naszego Źródła. Tacy ludzie poszukują siły i mocy w niewłaściwych miejscach – w pozycji społecznej, bogactwie, sukcesach, pieniądzach, złości, zazdrości, arogancji, nienawiści, przemocy itd. Powodem tego nie jest więc fakt, że dany człowiek jest „zły” – jestem przekonana, że jest to jedynie reakcja na „zło”, którego dana osoba w swoim życiu doświadczyła. Reakcja na brak miłości. Każdy z nas rodzi się jako wspaniała, dobra i bardzo, bardzo wrażliwa istota. Jeśli nie otrzymujemy we wczesnym dzieciństwie tego, co jest nam potrzebne (miłość, czułość, bliskość, poczucie bezpieczeństwa, troska, cierpliwości, uwaga itd.), wtedy te miejsca w nas zapełniają się czymś innym… Niestety, jesteśmy pierwszym pokoleniem, które zaczyna w pełni rozumieć potrzeby małego dziecka. Poprzednie pokolenia były wychowywane często w „zimnym chowie”, ponieważ rodzice wierzyli, że w ten sposób uczynią swoje dzieci silnymi i mocnymi ludźmi. Karanie dzieci, separacja ich od rodziców (na przykład zostawianie samego dziecka, aby się „wypłakało” i samo uspokoiło, kiedy jeszcze nie posiada umiejętności samouspokojenia…) to wszystko pozostawia trwałe ślady na psychice na długie lata, a czasem na całe życie. Takie osoby, które emocjonalnie nie otrzymały wszystkiego, co jest im potrzebne do całkowitego zdrowia, wychowują później następne pokolenia poranionych ludzi… Dopiero wykonanie bardzo głębokiej pracy nad sobą może doprowadzić nas do pełni emocjonalnego zdrowia. Jednak nie każda osoba jest gotowa, aby stawić czoło takim wyzwaniom i wyruszyć w tak trudną, wewnętrzną podróż. Dużo łatwiej jest sięgnąć po alkohol, leki albo narzekać na innych, na świat, użalać się nad sobą, znęcać się fizycznie lub emocjonalnie… Takie błędne koło. Dlatego nie złośćmy się na „wampiry energetyczne”, ale im współczujmy. W jakimś filmie usłyszałam taką odpowiedź do „energetycznego wampira” , którą uważam za genialną „It’s so hard to be you” (ciężko jest być tobą). No właśnie, my od takiej osoby możemy odejść, albo przynajmniej od jej towarzystwa odpocząć, a ona jest ze sobą prze 24 godziny na dobę. To się nazywa piekło na ziemi… Więc nie złośćmy się, ale współczujmy. A już samo to współczucie zmieni energię relacji między nami. I teraz bardzo ważna uwaga – jestem przekonana, że KAŻDY człowiek ma w sobie wspaniałe cechy. Ponieważ naszą istotą jest dobro. Czytałam o tym kiedyś w książkach Kornela Makuszyńskiego, w których „czarny charakter” okazywał się najlepszym człowiekiem na świecie, który stał się „zły” tylko dlatego, że w jego życiu wydarzyło się coś traumatycznego. Z biegiem czasu przekonałam się, że jest w tym wielka mądrość! Dlatego często pytałam o dzieciństwo osoby, które wydawały mi się wyjątkowo paskudne – i zwykle te „potwory” podczas takich rozmów rozklejały się… Tak jakby zły czar prysnął… Oczywiście taka rozmowa nie zmienia faktu, że te emocjonalne „dziury” pozostają – tylko głęboka wewnętrzna praca tej osoby może je trwale uleczyć. Cóż, oczywiście, że istnieją osoby, u których tego dobra w ogóle nie widać. Jednak jestem przekonana, że Bóg jest częścią każdej osoby, jaką spotykamy w naszym życiu – nawet jeśli wydaj się nam, że jest inaczej… Tak jak poszukiwacz złota wytrwale i z cierpliwością poszukuje cennego kruszcu, tak Ty możesz odkrywać dobro w każdej osobie. Drogę może oświetlić intencja odnalezienia dobra w każdej osobie, którą w życiu spotykamy. Każdy ma przynajmniej jedną dobrą, pozytywną cechę – czasem widoczna jedynie dla ludzi o otwartych sercach i umysłach. Często właśnie ludzie, którzy wydają się najbardziej niemili, w rzeczywistości najbardziej potrzebują takiego „boskiego poszukiwacza” jak TY. A oto kilka praktycznych technik samopomocy: Gdy ktoś zacznie narzekać, użalać się albo złościć, dobrym sposobem jest przerwanie tej negatywnej projekcji pozytywnymi stwierdzeniami. W każdej sytuacji można znaleźć pozytywne strony – wskazujmy je, rzucajmy na nie światło reflektorów naszej świadomości i uwagi! Mówmy o pozytywnych stronach 🙂 Zamiast złościć się lub bać się wpływu „wampirów energetycznych”, dużo lepiej jest błogosławić każdą osobę, którą w życiu spotykamy. Błogosławieństwo działa cuda! Dużo lepiej jest modlić się za każdą osobę, która wydaje się być w naszym życiu „trudna”. Jeśli doświadczasz trudności w relacjach to każdego ranka módl się:„Boże, proszę, napełnij moje relacje uzdrawiającą energią. Niech każde spotkanie zaowocuje dobrem dla wszystkich. Boże, pozwól mi zrozumieć, czego mam się nauczyć dzięki tej relacji”.W głębi serca pragnę uzdrowienia KAŻDEJ relacji w moim życiu. Pragnę uzdrowienia każdej sytuacji, która powoduje w moim sercu smutek, ból czy złość. Pragnę totalnego oczyszczenia i uzdrowienia. Każdego ranka otaczaj się w medytacji dobrą, silną energią ochronną, energią miłości. Dla wielu osób ma ona kolor różowy, dla innych jest to snop białego światła. Jeśli cierpisz z powodu trudnej relacji każdego wieczora lub rano wyobrażaj sobie swój własny scenariusz tej relacji, szczęśliwego „zakończenia” – wyobrażaj sobie, jak się uśmiechacie do siebie ze szczerą sympatią, rozmawiacie z troską i wzajemnym zrozumieniem, jak się przytulacie i sobie dziękujecie za wszystko. To działa CUDA! Ważne jest, aby podczas spotkania z trudną osobą nie koncentrować się na jej negatywnych cechach (na przykład myśląc „o rety, to jest wampir energetyczny, muszę uważać!” lub „zaraz wybuchnie gniewem, złością’), ale przeciwnie, koncentrować się na tym, że w tej osobie NA PEWNO są jakieś dobre cechy i z pewnością się ujawnią. Na mnie dobrze działa wyobrażenie sobie takiej osoby jako krzywdzonego dziecka (bo z całą pewnością taka „negatywna osoba” doznała w dzieciństwie wielu emocjonalnych urazów) – przez co obdarzam taką osobą współczuciem, a to całkowicie zmienia energię tej złość i gniew, każde użalanie się nad sobą, każde narzekanie jest nieuświadomioną, wewnętrzna rozpaczą. Jest wyrazem oddzielenia do Stwórcy – a to zawsze związane jest z głębokim wewnętrznym bólem i głębokim poczuciem pustki i osamotnienia. Taka osoba może sprawiać wrażenie zewnętrznej siły, ale tak naprawdę wewnętrznie bardzo cierpi. Uczmy się widzieć poza iluzją. Często czujemy żal lub złość do innych ludzi, ponieważ w stosunku do samych siebie jesteśmy zbyt surowi, okrutni, wymagający i siebie nie akceptujemy – przyglądajmy się sobie. KAŻDA relacja w naszym życiu jest dla nas ważną wiadomością – o nas samych! Nie koncentrujmy się więc na przypinaniu innym osobom łatek „wampirów energetycznych”, ale raczej zastanówmy się jaka jest w tej relacji ważna lekcja dla mnie ukryta. Czego mam się dzięki tej relacji dowiedzieć, nauczyć. Jak mogę bardziej kochać? Wielka biblijna mądrość głosi „widzisz drzazgę w oku bliźniego, ale nie widzisz belki we własnym…”. Przyjrzyj się SOBIE. Nie oceniaj innych zbyt łatwo – przyglądaj się SOBIE. Bo wszystko, czego w życiu doświadczasz, to są wiadomości skierowane do CIEBIE i jest to o TOBIE.„Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Każdy napotkany na naszej drodze człowiek jak dla nas lustrem. Czego o SOBIE dowiaduję się dzięki tej relacji? Najlepsza metoda na wampiry energetyczne? Miłość. Miłość i jeszcze raz miłość. Miłość i współczucie. I jeszcze jedna ważna sprawa – kochaj ludzi, ale nie bierz na siebie odpowiedzialności za ich uzdrowienie i szczęście. My nie możemy na siłę wszystkich uzdrowić, uszczęśliwić i naprawić. Każdy z nas dokonuje wyboru – nie możemy tego zrobić za drugiego człowieka. Ale naszą miłością możemy wskazać drogę. Naszym przykładem i naszą postawą możemy pokazać inna, alternatywną drogę życia. Złam schemat. Jeśli żyjesz z wampirem energetycznym, to musisz nauczyć się stawiać wyraźne granice, aby chronić siebie. Nie możesz pozwolić na to, aby wampir energetyczny żywił się Twoim życiem i Twoją energią – wszystko ma swoje granice! Zamiast gniewu czy ponurej, napiętej twarzy możemy podarować drugiej osobie ciepły uśmiech czy zaproponować kubek ciepłej herbaty. Nie musimy reagować na energię innych ludzi tym samym– możemy ją przemieniać! Przełamujemy ją dobrem, miłością i współczuciem. Możemy i MUSIMY uczyć się ŻYCIA. Poznawać siebie, swoje uczucia i emocje. Powinniśmy uczyć się technik, aby sobie radzić ze sobą i z innymi ludźmi. Po spotkaniu z trudną osobą pierwszą rzeczą jaką należy zrobić to wykonanie „9 oczyszczających oddechów” TU LINK To jest podstawa przetrwania w tym zwariowanym świecie J Jest też wiele technik oddechowych, które pomagają nam się uspokoić, nabrać wewnętrznej siły i wybierać swoje reakcje na zachowanie innych ludzi. Nie musimy uciekać od świata, nie musimy zmieniać pracy – musimy uczyć się zdrowo żyć i funkcjonować w tym świecie. Musimy zmienić SIEBIE – po to tutaj jesteśmy, aby dokonać naszej osobistej przemiany, transformacji. W rzeczywistości na tym polega sens naszego życia i wszystkich międzyludzkich relacji – jest to dla nas szansa, okazja i DAR, aby zmieniać SIEBIE. Nie uciekajmy więc, ale PRACUJMY nad sobą. Nie krytykujmy wampirów energetycznych, ale cieszmy się, że dzięki nim możemy rozwijać się i wzrastać, możemy przyjrzeć się SOBIE. Nie bój się wampirów energetycznych, ale BĄDŹ ŚWIATŁEM. Światło rozprasza każdy mrok. Bądź latarnią. Wskazuj drogę. Świeć jasnym przykładem. Inspiruj. Bądź zmianą, jakiej pragniesz w świecie. Nie szukaj światła na końcu tunelu – to TY jesteś Światłem. ŚWIEĆ. Nieś miłość, współczucie i światło do tego świata. Wyobraź sobie co by było, gdyby zrobiło tak 40 milionów Polaków… 7 miliardów ludzi na świecie… Raj na ziemi jest możliwy. Ale nie oglądaj się na innych – zmianę zacznij od siebie. I zarażaj nią kolejne osoby. Nie wiem, czy dzisiaj pomogłam komuś tym tekstem… Najważniejsze jest, żeby zawsze kierować się swoim dobrym, kochającym sercem, a będą działy się cuda – w relacjach międzyludzkich przede wszystkim! 🙂 Z miłością 🙂 Agnieszka
Wybieram to, co fajniejsze, reszta zadań niech czekaProkrastynacja – modny ostatnio termin, oznaczający odkładanie spraw na później. Często określenia "prokrastynacja" używa się jako bardziej eleganckiego zamiennika słowa "lenistwo" – choć wcale nie są tym samym. Słowo ma źródłosłów łaciński: procrastinatio to po łacinie odroczenie, zwłoka (i warto tu zauważyć, że wchodzący w "skład" tego określenia wyraz cras to po łacinie "jutro".) Bohaterka wielu żartów (szef nie siedzi bezczynnie, szef prokrastynuje) tym się różni od "zwykłego" lenistwa, że szybko staje się nawykiem. A istotą tego nawyku jest rezygnowanie z wykonania zadań, które nie przyniosą nam natychmiastowej gratyfikacji w postaci uczucia przyjemności i zyskania jakiejś "nagrody".Przykład? Pracownik, który zamiast zająć się pisaniem maila do klienta zgłaszającego reklamację, wrzuca zdjęcia na Instagrama, by za chwilę dostać kilka serduszek. Miłe uczucie spowodowane faktem, że komuś się podobają jego zdjęcia, jest o wiele przyjemniejsze niż odpowiadanie na wiadomość rozgniewanego usterką nowej kosiarki człowieka. Do którego można przecież spokojnie napisać potem, gdy już pracownik działu reklamacji napije się kawy, odbierze instagramowe lajki i będzie w lepszym nastroju do mierzenia się z nieprzyjemną sytuacją. Albo może jutro? Nałogowe odkładanie na późniejProkrastynacja jest więc nawykowym odkładaniem na później tych czynności, które zaraz po ich wykonaniu nie dadzą nam uczucia przyjemności. Takie działanie w dłuższej perspektywie nie pozwala nam osiągać celów, które sobie wyznaczamy, rujnuje nawet najlepiej ułożone plany i sprawia, że efektywność naszych działań jest żałośnie mała. A to z kolei powoduje, że czujemy się mniej sprawczy i mniej fajni niż reszta świata, nie odkładająca swoich spraw na jutro – i potrzebujemy pocieszaczy. Na przykład tych rzeczy, których wykonywanie daje natychmiastową gratyfikację. I wtedy kółko się ludzi przed prokrastynacją zajmują się przede wszystkim specjaliści od zarządzania i organizacji oraz psychologowie, tworząc proste metody pomagające wykonywać to, co konieczne, na czas. Bo problem jest, i to na tyle zauważalny, że 6 września obchodzimy nawet Dzień Walki z Prokrastynacją. Prokrastynacja po katolickuProkrastynacja jest jednak zjawiskiem związanym nie tylko z naszą pracą zawodową czy domowymi obowiązkami. Mocno dotyka także sfery prokrastynują katolicy? Odkładając na później to, co w sferze wiary wymaga wysiłku i nie przynosi natychmiastowej przyjemności, choć wiadomo, że niesie ze sobą dobro. To może być na przykład spowiedź, wyjazd na rekolekcje, czytanie Pisma Świętego, ale też zwyczajne odkładanie "na jutro" codziennej duchowa prokrastynacja jest o tyle bardziej niebezpieczna od odkładania na jutro obowiązków zawodowych i życiowych, że jej konsekwencje są mniej dostrzegalne. W życiu wiary nie grozi nam ani wyrzucenie z pracy, ani odcięcie prądu, za to odcięcie od łaski – jak najbardziej. Co więcej, trudno nam czasem powiązać pogorszenie się naszego stanu ducha z brakiem modlitwy czy spowiedzi: przygnębienie, smutek, niepokój i brak życiowej satysfakcji wiążemy częściej ze złą dietą niż z duchowym nie mówi "jutro"Tymczasem wskazówki, których Bóg udziela nam, by życie szło dobrze i w odpowiednim kierunku, są w stanie uciąć łeb prokrastynacji tuż przy samym ogonku. Pierwsza z tych wskazówek brzmi: dzisiaj. Jezus nie mówi Zacheuszowi: "chcę się zatrzymać w twoim domu", ale: "dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Zacheusz – bogaty zwierzchnik celników – na pewno nie narzekał na brak rozrywek. Mógł powiedzieć: dobrze, umówmy się na jutro. Ale to "dziś" Jezusa mocno go zmotywowało i w efekcie przyniosło niezwykły skutek: Jezus przy kolacji oznajmia Zacheuszowi: "dziś zbawienie stało się udziałem tego domu". Czym by się skończyło odkładanie na później spotkania z Jezusem? Czy w ogóle by do niego doszło?Podobną myślą dzielił się ze słuchaczami jednej ze swoich konferencji ks. Piotr Pawlukiewicz. Radził, by nie odkładać spowiedzi. I by o swoim grzechu myśleć w perspektywie teraźniejszości oraz najbliższej, zaplanowanej przyszłości. "Chodzi o to, by przeżyć bez grzechu jeden dzień. Nie myśleć za daleko" – masz wymówki?Dobrą wskazówką jest też rozmowa Jezusa z jednym z ewangelicznych prokrastynatorów. Chrystus mówi: "pójdź za mną" – a człowiek odpowiada: tak, dobrze, ale pójdę najpierw pogrzebać mojego ojca. Na pierwszy rzut oka to dobry plan. Pogrzeb to przecież ważna sprawa, a gdy nasz bohater wykona ją właściwie, doświadczy… gratyfikacji: postąpił jak należy. Problem w tym, że ów pogrzeb najwyraźniej służy naszemu bohaterowi jako wymówka. Porzucenie wszystkiego i pójście za Jezusem jest trudniejsze i nie wiadomo, co przyniesie. Lepiej odłożyć na biblijnym prokrastynatorem jest prorok Jonasz. To zresztą sam początek księgi Jonasza. Pan Bóg mówi do proroka: wstań i idź do Niniwy, żeby upomnieć ludzi, bo grzeszą. A Jonasz wstaje i idzie do… Tarszisz. "Daleko od Pana" – robi dopisek autor biblijny. Jonasz nie ma ochoty być kimś, kto przychodzi w imieniu Boga i zapowiada zagładę. To nie jest zadanie, które przyniesie mu natychmiastową gratyfikację. Więc je odkłada. Na jutro, na się kończy prokrastynacja w wykonaniu Jonasza? Katastrofą, i to dosłownie, bo przychodzi wielka burza i załoga statku, którym prorok płynie do Tarszisz, bojąc się zatopienia okrętu wyrzuca za burtę cały ładunek. Na koniec, na żądanie Jonasza, wyrzucają też samego proroka, który trafia do wnętrza wielkiej ryby. Wszystkich tych nieszczęść nie byłoby, gdyby nie odkładanie zadania na potem. I nasza duchowa prokrastynacja też tak się kończy: przynosimy straty tym, którzy płyną razem z nami, toniemy w morzu, kończymy połknięci przez ciemność. W czym nam może pomóc prokrastynacjaJednak ten nawyk, który szybko przekształca się w nałóg, może sporo nam powiedzieć o naszym życiu, gdy się odważymy uczciwie przyjrzeć przyczynom prokrastynacji. Niezależnie od tego, czy odkładamy na później obowiązek zawodowy, życiowy czy duchowy – możemy usiąść i zapytać: dlaczego? I choć może się tak wydawać, przyczyną nie jest na ogół szukanie w życiu przyjemności i gratyfikacji. Być może pisanie maili do rozgniewanych klientów przerasta emocjonalnie naszego pracownika działu obsługi klienta. Może odkładający napisanie pracy zaliczeniowej student czuje się bezradny, bo nie potrafi sobie poradzić z ułożeniem skutecznego planu pracy. Być może matka, która wiecznie zostawia w pralce niepowieszone pranie, cierpi na ból pleców i trudno jej wieszać ubrania na niskiej suszarce. A mąż należący do parafialnej wspólnoty małżeństw wciąż odkłada czytanie Pisma Świętego, bo nie odpowiada mu system lektury, który dla niego ustaliła żona…Gdy prokrastynację potraktujemy jak sygnał, że coś w życiu wymaga zmiany, i przyjrzymy się sami lub z czyjąś pomocą przyczynie – może się okazać, że o wiele łatwiej będzie znaleźć sposób na to, by przestać odkładać ważne rzeczy "na święty Dygdy, co go nie ma nigdy".Jak sobie radzić z odkładaniem na później?Sposobów jest wiele, ale by ruszyć z miejsca w podstawowych przestrzeniach życia: pracy, domu i życiu wiary, wystarczą na początek wyznaczać sobie priorytety i zaczynać dzień od wykonywania najważniejszego zadania. Jeśli to, co bardzo chcemy odłożyć na potem, będzie pierwszym zadaniem do zrobienia, są duże szanse, że bez odkładania zostanie wykonane. Niezależnie od tego, czy będzie to kwadrans na lekturę Pisma Świętego albo wejście przed pracą do kaplicy adoracji, czy ważny mail do klienta, bez którego sprawa nie ruszy do przodu, czy pozmywanie naczyń, by wygodnie gotować w sprzątniętej kuchni – niech to, co dzisiaj jest kluczowe, znajdzie się pierwsze na liście zadań, przed poranną kawą i przejrzeniem mediów – to dzielenie dużych zadań na mniejsze części, czyli zjadanie słonia po kawałku. Eksperci od tematu prokrastynacji często podkreślają, że odkładamy na później te zadania, których nie skończymy w tym samym dniu i które nie przyniosą nam satysfakcji z wykonanego zadania. Jeśli pakowanie się na dwutygodniowy urlop z czwórką dzieci nas przerasta, o wiele łatwiej będzie spakować się na czas, gdy rzeczy do spakowania podzielimy na kategorie: spakowanie odpowiednich butów dla sześciu osób nie jest już tak przytłaczające, jak spakowanie wszystkiego. Jeśli chcemy przeczytać cały Stary Testament, zacznijmy od czytania jednego rozdziału Księgi Rodzaju każdego dnia. Trzeci sposób? Nie przeceniać swoich możliwości. Częstą przyczyna odkładania na później jest wyznaczanie sobie do zrobienia zbyt wielu zadań – lub zbyt skomplikowanych. W pierwszym momencie mamy jeszcze dużo energii i entuzjazmu, ale gdy dzień się kończy, a zadanie nie jest wykonane nawet w jednej trzeciej, są duże szanse, że wyląduje na liście "dokończę jutro". A jutra, jak wiadomo, nie ma. Jest tylko dziś. Dlatego dobrze jest planować mniej. Zaplanowanie na dziś dziesięciu minut modlitwy zamiast godzinnej medytacji biblijnej, odpisania na cztery maile, a nie na piętnaście, posprzątania kuchni i łazienki, a nie całego mieszkania przynoszą lepsze efekty, niż próba udowadniania sobie, że jest się superbohaterem i ma się tę utworzenia: 21 lipca 2022, 12:46Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
W obecnych czasach samotność stała się zjawiskiem powszechnym. Kiedyś określenie samotny/a kojarzyło nam się ze starszymi osobami, które były po rozwodach lub takie, które takie, które nie znalazły jeszcze swojej drugiej połówki. Aktualnie samotność przybrała i przybiera na sile i tu pada pytanie – o co chodzi z tą całą samotnością? Kogo ona dotyczy? Czy jest samotność? Czym jest samotność? Zacznijmy od początku, przyjrzyjmy się bliżej definicji. Samotność to stan, w którym czujemy brak bliskiej relacji, zaburza ona nasze poczucie bezpieczeństwa, wpływając jednocześnie na wiele obszarów życia psychicznego i fizycznego. Samotność dotyka zarówno młodych, jak i starych, tych, którzy szukają swojej drugiej połówki, ale niczym nowym nie jest również osamotnienie w małżeństwie. Na samotność narażone są zarówno osoby bardzo nieśmiałe, jak i te, które swoją energią onieśmielają otoczenie. Coraz więcej osób skarży się na to, że nie ma z kim porozmawiać, brakuje im relacji, w których mogą czuć się swobodnie i bezpiecznie. Z jednej strony dzięki nowym technologiom możemy nawiązywać mnóstwo znajomości i podtrzymać relacje z bliskimi na odległość, z drugie jednak okazuje się, że nowe technologie to jedynie namiastka, złudzenie, które nie przekłada się na realne poczucie bycia w relacji. Fundamentem relacji jest kontakt w realnym świecie i umiejętność podtrzymania. Samotność to stan, w którym czujemy brak bliskiej relacji, zaburza ona nasze poczucie bezpieczeństwa, wpływając jednocześnie na wiele obszarów życia psychicznego i fizycznego. Samotność dotyka zarówno młodych, jak i starych, tych, którzy szukają swojej drugiej połówki, ale niczym nowym nie jest również osamotnienie w małżeństwie. Jak radzić sobie z samotnością? Warto zapamiętać, że każdy z nas powinien być swoim przyjacielem. A o każdego przyjaciela należy dbać. Z przyjacielem można nawet milczeć i czuć się dobrze. Postaraj się czas samotności poświęcić sobie, spełnić swoje pragnienia i marzenia. Zaplanuj sobie dzień, wieczór. Wyjdź do kina, spacer, wycieczkę – nawet jednodniową. Nie zatracaj się w myślach, że samemu ze sobą jest nudno, że wyjście z domu bez towarzystwa nie ma sensu. Czas spędzony w samotności może okazać się najlepszym czasem w Twoim życiu. W miarę wolnego czasu możesz zapisać się na siłownię, basen czy kurs tańca. Traktuj to jako rozrywkę, a może z czasem będzie to szansa na poznanie kogoś nowego. Naucz się patrzeć dookoła siebie, może wśród znanych tobie osób znajdzie się taka, która kiedyś sugerowała lub proponowała wspólne wyjście. A ty w tamtym czasie odmówiłeś jej, bo nie miałeś czasu czy zwyczajnie ochoty. Możesz samemu wyjść z inicjatywą spotkania. Zaproponuj wyjście z ludźmi z pracy. Szukaj rozsądnie bliskich osób. Nie kreuj w głowie ideału, niestety nie znajdziesz owego. Idealny kandydat na partnera/partnerkę, przyjaciela, istnieje tylko w filmach i książkach. Każdy człowiek ma wady, inny charakter, temperament. Otwórz się na ludzi i tym samym daj sobie szanse na nowe znajomości. Nie pożałujesz! Jeżeli spotykasz wartościowych ludzi, ale Wasze relacje nie są zbyt poukładane i zazwyczaj kończą się po jakimś czasie, to warto byłoby przyjrzeć się sobie, swojemu wnętrzu. Być może stoi za tym jakiś poważny, nieprzepracowany problem. Wtedy najlepiej udać się do specjalisty psychologa/psychoterapeuty, aby lepiej poznać siebie, zmienić styl radzenia sobie na bardziej konstruktywny. Walcz o siebie – Ty jesteś najważniejszy. Pielęgnuj te relacje, które już masz. Rodzina także może dostarczyć poczucia bezpieczeństwa, spędzony wspólnie czas może być także bardzo wartościowy. Samotnym osobom, pomimo bycia relacji zalecam szczerą rozmowę z druga osobą o naszych odczuciach, oczekiwaniach. Naprawdę warto się przełamać, pokonać strach przed konfrontacją, walczymy w końcu nie tylko o poprawienie jakoś danej relacji, ale także o nasz własny komfort. Samotność może być także cenną lekcją, możliwością na uporządkowanie swojego życia, przeanalizowaniem go, wyciągnięciem wartościowych wniosków. Warto do niej podchodzić w ten sposób, a nie w kategoriach np. kary, cierpienia, straconego czasu. Ważne, aby zadbać o to, aby ta lekcja nie trwała zbyt długo.
Agnieszka Jasińska W tytule "Jak radzić sobie ze stresem?" Agnieszka Jasińska – psycholog i doświadczona psychoterapeutka poznawczo-behawioralna – w prostych słowach przedstawia definicję stresu i jego wpływ na nasze życie. Z tymi e-bookiem nauczysz się mierzyć poziom stresu i kontrolować go za pomocą skutecznych i prostych do opanowania narzędzi. Poznasz praktyczne ćwiczenia i nauczysz się lepiej reagować na napięcia i trudne emocje w sytuacjach podbramkowych. Po opanowaniu materiału będziesz w stanie "zaprzyjaźnić się" ze stresem. Opinie: Wystaw opinię Ten produkt nie ma jeszcze opinii Koszty dostawy: Odbiór osobisty zł brutto Kurier DPD zł brutto Paczkomaty InPost zł brutto Orlen Paczka zł brutto Kurier InPost zł brutto Kod producenta: 978-83-7843-326-2 W tytule "Jak radzić sobie ze stresem?" Agnieszka Jasińska – psycholog i doświadczona psychoterapeutka poznawczo-behawioralna – w prostych słowach przedstawia definicję stresu i jego wpływ na nasze życie. Z tymi e-bookiem nauczysz się mierzyć poziom stresu i kontrolować go za pomocą skutecznych i prostych do opanowania narzędzi. Poznasz praktyczne ćwiczenia i nauczysz się lepiej reagować na napięcia i trudne emocje w sytuacjach podbramkowych. Po opanowaniu materiału będziesz w stanie "zaprzyjaźnić się" ze stresem. TytułJak radzić sobie ze stresem? AutorAgnieszka Jasińska Językpolski WydawnictwoWydawnictwo Cztery Głowy ISBN978-83-7843-326-2 Rok wydania2019 Wydanie1 Liczba stron80 Formatpdf -13% 10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu By żyć w zgodzie z innymi i samym sobą To, co dzisiaj uważamy za jogę - te wszystkie trójkąty, lotosy, powitania słońca - to tylko wierzchołek góry "jogowej". W czasach gdy powstawała joga, około 5000 lat celem jej uprawiania nie było zawinięcie się w precel ani stanie na rękach, ale uspokojenie umysłu, osiągnięcie spójności - wewnętrznej i zewnętrznej - a także jedności z Bogiem i szczęścia. Jako pierwszy napisał o tym Patańdźali, który żył na przełomie IV i V wieku Jego Jogasutry to zbiór krótkich zdań na temat jogi, rodzaj notatnika, wielokrotnie w historii opatrywanego komentarzami różnych joginów. Ta książka również stanowi rodzaj komentarza do myśli wyrażonych przez Patańdźalego, choć jej autorka nie stara się wyjaśniać, co mistrz miał na myśli, a raczej podpowiada, jaką naukę może wyciągnąć z Jogasutr współczesny człowiek. Zdaniem Patańdźalego, ponieważ ludzki umysł zwykle pozostaje nadaktywny, wszyscy cierpimy. By skończyć z cierpieniem, trzeba go uspokoić. Do tego celu służy medytacja, ale przyda się też siedem innych elementów jogi, między innymi asana, czyli wygodna pozycja do medytacji, oraz jamy i nijamy. Te ostatnie na pierwszy rzut oka przypominają Dekalog. Nie bez przyczyny - można je traktować jak zbiór zasad etycznych, które chronią porządek społeczny. Jednak ich główne zadanie jest inne. Jamy i nijamy mają przede wszystkim chronić nas przed nami samymi. Dbają o naszą karmę, o wewnętrzną integralność, o spokojny sen i o to, byśmy mogli patrzeć na siebie w lustrze. I w pewnym sensie - o nasze szczęście. -21% 7 podstawowych kroków do pokonania raka piersi Poradnik zawiera wiele cennych rad, które pozwolą Ci uniknąć zachorowania na nowotwór piersi. Autorka prezentuje również sprawdzony program terapeutyczny dla wszystkich zmagających się z rakiem, nie t -15% A dzieci skaczą... Autorka podjęła temat chorób i niepokojów współczesnych dzieci w kontekście kryzysów i niepokojów ich rodziców i wychowawców, także w związku z powszechnym nadmiarem i niedomiarem, z rosnącymi pragnieniami i niespełnieniami. W trakcie czytanie „A dzieci skaczą”, poznajemy owoc studiów interdyscyplinarnych i opinie profesjonalistów, ale też kosztujemy osobistych wyznań. Z wykształcenia humanistka, ze ścisłym i syntetycznym umysłem, autorka analizuje zaobserwowane w pracy psychologa zachowania przedszkolaków i nieletnich narkomanów, słucha bez komentarza nauczycielek i psychologów, komentuje trendy w terapii i zauważa kompleksy naukowe współczesnej psychologii. Nie jest to stereotypowa lektura poradnikowa ani sensacyjna bajka. Autorka dzieli się wiedzą o procesach biologicznych i teoriach psychologicznych, nie wstydzi się wyrażać oburzenia, pisać wierszy i mówić o pragnieniu miłości. Naprawdę zależy jej na dzisiejszych dzieciach. -15% Bądź nieustraszony. 5 życiowych zasad dokonywania przełomów i osiągania celów Podziwiamy ludzi, którzy dokonali czegoś wielkiego, co przysłużyło się społeczeństwu i uczyniło świat lepszym. Wielcy przywódcy, myśliciele, nieustępliwi naukowcy, odkrywcy czy wspaniali artyści - oni wychodzili poza schematy i postępowali inaczej. Okazywali nieustraszoność. Nie bali się porażek, raczej starali się przemyśleć przyczyny niepowodzenia, a potem próbowali dalej. Często na swojej ścieżce byli osamotnieni. Kiedy w końcu dokonywali przełomu i osiągali swój cel, korzyści z tego odnosiło wielu ludzi. Dziś, w świecie pełnym wyzwań i potężnych zagrożeń, potrzebujemy takich bohaterów: odważnych, podejmujących ryzyko, umiejących myśleć inaczej niż inni. Ludzkość ma mnóstwo problemów, które mogą rozwiązać tylko nieustraszeni. Ta inspirująca książka zmotywuje Cię do wykazania się śmiałością. Znajdziesz tu opis pięciu kluczowych właściwości, dzięki którym zwyczajny człowiek staje się wybitnym rewolucjonistą lub innowatorem. Poznasz prawdziwe historie przeciętnych ludzi, którzy dokonali niezwyczajnych rzeczy, odnieśli imponujący sukces mimo zniechęcających barier, porażek i głośnego sprzeciwu innych. Przekonasz się, że świat potrzebuje odważnego podchodzenia do innowacji i wcielania w życie przełomowych rozwiązań. Ta wyjątkowa książka wprost wskazuje, co i jak należy robić. Potraktuj ją jako źródło inspiracji i skrzynkę pełną znakomitych narzędzi, dzięki którym osiągniesz każdy cel i pokonasz dowolną przeszkodę! Zasady, dzięki którym odmienisz świat: zrób własny Wielki Zakład bądź odważny i podejmuj ryzyko wyciągaj wnioski z porażek wyjdź poza swoją strefę komfortu pozwól, aby pilność potrzeby pokonała strach Teraz Twoja kolej: bądź nieustraszony i zmieniaj świat na lepsze! -21% -23% Biorezonans i inne techniki terapeutyczne. Autor opisuje biofizykalne metody terapeutyczne, biorezonans i terapię częstotliwościową eliminujące chroniczne i nieuleczalne choroby. Dowiesz się, co skrywają i dlaczego mogło dojść do zachorowania.
„Obyś żył w ciekawych czasach” – głosi chińskie przysłowie, choć w kontekście ostatnich wydarzeń brzmi raczej jak dwa lata były istnym trzęsieniem ziemi dla polskiego transportu. Nie zdążyliśmy pozbierać się po pandemii, kryzysie półprzewodników, kiedy na horyzoncie pojawił się pakiet mobilności. O ile pandemia dla wielu przewoźników okazała się problemem łagodnym, kryzys półprzewodników ograniczył możliwości zakupu pojazdów, a pakiet mobilności spowodował wzrost kosztów pracowników i zmianę sytemu pracy, o tyle tak dużych wzrostów cen paliw trudno było się spodziewać. Wybuch wojny na terenie Ukrainy i spowodowana nią niepewność co do dostępności surowców, doprowadziła do drastycznych podwyżek na stacjach w całej Europie. W jaki sposób możemy maksymalnie ograniczyć wpływ rosnących cen i jak analizując rynek korzystać z szans, które stwarza?Wzrost cen paliw cały czas mocno odbija się na kosztach prowadzonej działalności. Koszt transportu wprost przekłada się na finalną cenę produktu na sklepowych półkach. Nic więc dziwnego, że w poszczególnych krajach zareagowano i podjęto odpowiednie działania. Jest to szczególnie istotne, gdyż mając ich świadomość, uwzględniając możliwe do odzyskania w niektórych krajach podatki lokalne, możemy zoptymalizować ponoszone koszty. Metody działania programów pomocowych są bardzo różne. Możemy podzielić je na kilka rodzajów. Jest to szczególnie istotne w zakresie dalszej analizy i dopasowywaniu tankowań do przejeżdżanych tras. Najczęściej występujące to: Zamrożenie cen – obecnie o zamrożeniu cen możemy mówić w przypadku Chorwacji, Słowenii oraz Serbii. W tych krajach, cena diesla jest stała dla danego kraju i dotyczy wszystkich tankujących. Ciekawostką jest natomiast Słowenia, która zamroziła ceny tylko na stacjach akcyzy bądź podatków lokalnych – ten model występuje obecnie na terenie Wielkiej Brytanii, Holandii, Włoch, Polski, Czech, Niemiec oraz Belgii. Wśród tych krajów, warto zwrócić uwagę na Włochy i Belgię. W obu tych krajach do tej pory można było odzyskiwać akcyzę. W przypadku Włoch, odzyskiwanie akcyzy zostało zablokowane. Belgia obniżyła natomiast możliwą do odzyskania stawkę. W tym przypadku, ostateczna cena netto po akcyzie nie uległa zmianie. Zmniejszyła się natomiast wartość kwoty zamrożonej na czas potrzebny do jej i programy pomocowe – w wielu krajach władze uruchomiły programy dofinansowania paliw. Dofinansowanie może następować na różnych etapach, co ma niebagatelne znaczenie w zakresie kalkulowania ceny. Obecnie tego typu obniżki zastosowane zostały na terenie Luksemburga, Francji i Hiszpanii. W przypadku Francji i Luksemburga, cena widoczna na stacji jest ceną po obniżce. Warto jednak zwrócić uwagę na Hiszpanię, gdzie pomoc rozliczana jest w formie dofinansowania wypłacanego jako korekta do faktury i dotyczy wszystkich produktów paliwowych oraz jednak pamiętać, że wszelkie programy i obniżki mają charakter czasowy. Warto więc korzystać z doświadczonych ekspertów, takich jak AS24, którzy są w posiadaniu najświeższych informacji. Wszelkie zmiany, choć stwarzają szanse, wymagają dopasowania do aktualnie przejeżdżanych tras. "Rok 2022 zaczął się w szczególny sposób. Już od pewnego czasu obserwowaliśmy ruchy, które prowadziły do zmiany postrzegania, które kraje są tanie, a które drogie. Wprowadzane działania w poszczególnych krajach, stanowiące reakcję na wzrost cen paliw, zdecydowanie to skomplikowały. Kto by się bowiem spodziewał, że ceny we Francji mogą być porównywalne do popularnego w Polsce hurtu PKN Orlen? Kto by pomyślał, że będzie czas, w którym warto będzie zainteresować się tankowaniami we Włoszech? Z powodu tej sytuacji, zdecydowaliśmy się rozwinąć naszą rolę. Obecnie jesteśmy bardziej konsultantami, niż dostawcami paliwa. Nasze doświadczenie i wiedza, powodują, że wspólnie z klientami, szukamy szans na optymalizację krajów tankowań. Potencjalne rozwiązania są bowiem efektem dopasowania możliwości do przejeżdżanych przez klientów tras." – Komentuje Filip Mikosz z AS24 Polska Sp. z zatem kalkulować cenę? W pierwszej kolejności powinniśmy spojrzeć na ceny wyjściowe netto i analizować je przez jakiś czas. Dzięki temu, unikniemy tzw. „efektu dnia”. Zawsze, powinniśmy również analizować możliwe do zwrotu inne podatki niż tylko VAT. Wielu transportowców nie uwzględnia tych kwot. Mają one jednak niebagatelne znaczenie jak choćby we Francji, gdzie jest to aż 0,157EUR na każdym litrze.""Dzięki możliwej do odzyskania akcyzie, tankowanie we Francji jest obecnie zdecydowanie bardziej korzystne niż w Niemczech. Francja nie obniżyła możliwej do odzyskania stawki. Czas na jej odzyskanie to tylko 4 tygodnie od daty złożenia wniosku. Te można natomiast składać kwartalnie" – komentuje Monika Klinke z Francji i Niemiec jest szczególnie istotny. Do tej pory Francja była postrzegana jako relatywnie droga. Obecnie, pomimo obniżenia w Niemczech akcyzy, Francja wciąż jest tańsza. Różnica jest dość znaczna i uwzględniając możliwą do odzyskania akcyzę, może wynosić nawet 0,10EUR. Co szczególnie istotne, akcyzę we Francji można odzyskać nawet do dwóch lat wstecz. Jak łatwo zatem obliczyć, w przypadku firmy, która do tej pory tankowała 15 000 litrów miesięcznie w Niemczech, możliwe jest zaoszczędzenie około 1500EUR na samym tylko przekierowaniu tej ilości do Francji. Oczywiście zakładając, że jest to możliwe w odniesieniu do przejeżdżanych wspomnieliśmy wcześniej, obniżki w poszczególnych krajach mają charakter tymczasowy. W wielu przypadkach takich jak Włochy, były już kilkukrotnie przedłużane. Trudno bowiem przewidzieć jak długo wysokie ceny będą się utrzymywać. Koszty związane z paliwami przekładają się na ceny praktycznie wszystkich dóbr i usług. Możemy zatem założyć, że takie działania jeszcze przez pewien czas będą się utrzymywać. Warto zatem śledzić wszelkie informacje i korzystać z wiedzy doświadczonych ekspertów. To powinno ułatwić przetrwanie tego jakże trudnego okresu.
jak radzic sobie ze slawa