Słowo „Murzyn” w języku polskim obrosło wyjątkowo silną frazeologią obraźliwą, jak „100 lat za Murzynami”. (…) Czarno- i ciemnoskórzy Polacy (…) oraz mieszkający w Polsce czasowo czarnoskórzy Amerykanie w zdecydowanej większości traktują to słowo jako obraźliwe. To znaczy, że to ja! Jedna z trzech historii przedstawionych w tym filmie to historia Polski, która letnia pamiętajmy wszyscy. Nasza wersja podróży po dzisie RT @KrakowPresident: A u nas murzyni biją. "Czarnoskóry pracownik korporacji pobił kontrolera biletów w Krakowie". A to przecież elita, z korporacji. W Krakowie lawinowo wzrosła ilość włamań do mieszkań, też koincydencja. 19 May 2023 10:44:49 Uczestniczyło w nich około 8 tysięcy osób. Ukraińcy zdobyli pewne ilości uzbrojenia przejętego od Wojska Polskiego. Ponieśli też straty – głównie na skutek akcji oddziałów Wojska Polskiego i policji – zginęło co najmniej 150 napastników. W ramach akcji odwetowych Polacy spalili pięć wsi ukraińskich. Śledztwo IPN RT @malpawzielonym: Był sobie dom. Trzypiętrowy. Na parterze mieszkali murzyni, na l piętrze Cyganie, na ll ukry, a na lll Polacy. Pewnego dnia na dom spadła ruska bomba. I wiecie kto przeżył? Polacy. Bo byli w pracy. Dzień dobry ☀️. 24 Oct 2022 16:29:06 mos surat ucapan terima kasih untuk kakak osis. Ludzi online: 3966, w tym 88 zalogowanych użytkowników i 3878 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności. DO SZANOWNEJ ORGANIZACJI NARODÓW ZJEDNOCZONYCH, W MIEJSCU Donoszę, że Polacy to też murzyni, tylko biali. W związku z niniejszym należy im się niepodległość. Jakby Sz. Organizację raził ten kolor skóry, albo były z tym jakie trudności, to my się nawet możemy przemalować. W tym celu prosimy Sz. Organizację o transport czarnej pasty do butów marki Kiwi. Że my są biali, to nie jest nasza wina. Tak się złożyło. A nawet sama Sz. Organizacja jakby szła ulicą i zobaczyła patrol, to by też zbielała na twarzy. Chyba że Sz. Organizacja ma zamiast twarzy dupę. My tej czarnej pasty nie chcemy nieodpłatnie. Za każde jedno kilo możemy Sz. Organizacji przesłać jedną tonę czerwonego lakieru. Sz. Organizacja bardzo lubi ten kolor, a my go mamy duży remanent z importu. No to będzie obustronne zadowolenie. Z murzyńskim pozdrowieniem Mrożek #polityka #aferapodsluchowa #polska #4konserwy #heheszki #polska źródło: 535 - Chcemy zniszczyć 60-letni dorobek wspólnotowy - zapowiedział Janusz Korwin-Mikke, kandydat na prezydenta. Po tych słowach na wiecu na pl. Solnym rozległy się gromkie brawa. Lider partii Korwin skrytykował nadmierną biurokratyzację w Unii Europejskiej, zapowiedział reformę ustroju całego państwa. Po wystąpieniu, wrocławianie mogli fotografować się wspólnie z kandydatem i przeszli razem na wrocławski bordowej muszce Janusz Korwin-Mikke pojawił się na scenie na pl. Solnym po godz. Krytykował biurokratyzację i państwo opiekuńcze. - Trzeba przemodelować Polskę i całą Europę. Ale ktoś musi zacząć. Polska może być pierwsza w wyścigu do normalności - mówił kandydat na prezydenta. Porównał naród do niewolników, a państwo do pana, który zapewnia dach nad głową, posyła dzieci niewolników do szkoły. Przywołał słowa Sławomira Mrożka. - Który mówił, że Polacy to murzyni, tyle że biali. Nieprawda. Potrafimy sobie radzić. Wyjeżdżamy za granicę i nie stajemy w kolejce po zasiłek. Skoro tam sobie dajemy radę, to dlaczego w Polsce nie damy? Bo nam to wmawiają - mówił Janusz Korwin-Mikke. Skrytykował politykę równości i lewicę. - Ludzie są uwiedzeni syrenim śpiewem lewicy, że równość jest dobra. Równość jest złem, postęp to nierówność - mówił. Zapowiedział też odchudzenie administracji. - Pytają mnie, a co z armią 600 tys. urzędników? Mamy w kraju 2 mln bezrobotnych, których los nikogo nie martwi. Urzędnicy są lepiej wykształceni od bezrobotnych, więc dadzą sobie radę - powiedział kandydat na prezydenta. Wystąpienie Janusza Korwin-Mikkego trwało ponad 30 minut. Potem kandydat fotografował się z wrocławianami - nie zabrakło tzw. selfies, czyli zdjęć smartfonem "z ręki". Na koniec przeszedł z sympatykami na wrocławski Rynek. Kategoria: Nowożytność Data publikacji: Rzeczpospolita Obojga Narodów, w przeciwieństwie do państw Europy Zachodniej, nie uczestniczyła w wyścigu o zamorskie kolonie, nie czerpała również zysków z handlu niewolnikami z odległych kontynentów. Nie znaczy to jednak, że takie osoby nie trafiały do kraju Sarmatów. Najczęściej pełniły rolę służby i dla ówczesnych obywateli Polski szlacheckiej, nie przyzwyczajonych do ludzi o innym kolorze skóry, stanowiły żywą „ciekawostkę”. Zdarzali się i tacy przybysze z dalekich krajów i kontynentów, którzy dochodzili do wysokich stanowisk i pełnili ważne funkcje, jednocześnie przyjmując jako własną kulturę i obyczaje sarmackiej Polski. Polskie słowo Murzyn oznaczające osobę czarnoskórą, pochodzi od łacińskiego słowa maurus, określającego w czasach rzymskich i w średniowieczu mieszkańców północnej Afryki, mających nieco ciemniejszą karnację niż Europejczycy. Choć obecnie niektórzy uważają je za obraźliwe, to jednak naukowcy ( dr. hab. Katarzyna Kłosińska, z Uniwersytetu Warszawskiego stojąca na czele Rady Języka Polskiego) podkreślają, że etymologicznie nie ma ono charakteru obraźliwego, a informacyjne. Jest neutralne emocjonalnie. Tak też ujmuje je Słownik Języka Polskiego. Czarnoskóra ludność trafiła do Polski poprzez handel z Zachodem… Skąd w szlacheckiej Polsce brali się Murzyni? Oczywiście w wyniku handlu z Zachodem, który sprowadzał z kolonii najróżniejsze bogactwa – przyprawy, surowce, złoto. Zarabiał także na niewolnikach. Niejeden bogaty magnat oprócz najróżniejszych precjozów nieznanych nad Wisłą, przywoził z zagranicznych podróży także Afrykańczyków. Los Czarnoskórych w Polsce był jednak o wiele lepszy nie tylko od losu niewolników w koloniach czy na Zachodzie, ale także od doli polskich czy ukraińskich chłopów pańszczyźnianych. Zazwyczaj Murzyni trafiali nad Wisłę w charakterze służby na magnackich dworach. Oczywiście skala zjawiska była nieporównanie mniejsza niż w krajach Europy Zachodniej, nie mówiąc już o Ameryce Północnej. Moda na Murzyna Wśród bogatej elity Polski Szlacheckiej od około XVII wieku w modzie było posiadanie czarnoskórego lokaja, fajkowego itp. Posiadanie „międzynarodowej” służby zapewne stanowiło przejaw swoistego snobizmu, a sam Czarnoskóry służący dla nienawykłych do osób o innym kolorze skóry Polaków stanowił swoistą atrakcję. Z powodu bardzo wysokiej ceny jaką trzeba było zapłacić za niewolnika z Afryki, na dworach polskiej magnaterii nie byli oni kierowani do ciężkich prac. Zazwyczaj mieli po prostu „ozdabiać” pańskie komnaty i byli delegowani do jednej funkcji – np. jako fajkowi. Afrykański służący miał w odpowiednim momencie podać panu fajkę i na tym jego rola się kończyła. W Rzeczypospolitej spotkać można było całkiem sporo osób czarnoskórych. Obraz „Wyjazd Jana III i Marysieńki z Wilanowa” Zdarzało się, że magnateria chełpiła się swoją służbą, w której byli również Afrykanie. Organizowała np. pełne przepychu orszaki. Ignacy Krasicki tak opisywał jeden z nich: „Przy karecie: ci jadą, ci skaczą, ci idą. Kozak z spiszą, z kołczanem Murzyn, Tatar z dzidą”. Z niezwykłego przepychu został zapamiętany także orszak Jerzego Ossolińskiego, który w 1633 roku wjeżdżał do Rzymu. Wydarzenie tamto upamiętnił zresztą malarz Canaletto. Z opisów ówczesnych wyłaniał się niezwykły przepych tej delegacji, w której nie zabrakło afrykańskich paziów prowadzących okazałego białego rumaka polskiego posła Zobacz również:Sodoma, Gomora i faceci w spódniczkach. Czy Henryk Walezy naprawdę wolał panów?Wiciędze – słowiańscy pogromcy wikingówCzy przez ten mit upadła Rzeczpospolita? Afrykańscy „Panowie bracia” Dziś znamy wiele biografii Murzynów żyjących w szlacheckiej Polsce. Niektóre na pierwszy rzut oka wydają się nieprawdopodobne. Np. żyjący na początku XVII wieku szlachcic, kasztelan lwowski Andrzej Fredro, słynący z hulaszczego trybu życia i skłonności do szabli, kompanem swoich ekscesów uczynił służącego – Murzyna. Czarnoskóry towarzysz wraz z Fredrą przechadzał się uliczkami XVII – wiecznego Przemyśla, ubrany w kontusz szlachecki z wiszącą u pasa szablą. Podobno potrafił z niej całkiem sprawnie korzystać. Nie raz dawał w tym zakresie wsparcie swemu panu. „Przejął miejscowe obyczaje i graczem był na szable, w burdach swego pana brał czynny i wybitny udział” – pisał XIX wieczny historyk, Władysław Łoziński. Później Fredro miał służącego uwolnić. Ten ożenił się, miał dzieci, wrósł w polską kulturę i obyczajowość i nosił się jak reszta „panów braci”. Jan III Sobieski bardzo cenił swojego czarnoskórego lokaja Czarnoskórego lokaja miał sam Jan III Sobieski. Darzył go zresztą dużą sympatią i bardzo ubolewał po jego śmierci. Lokaj króla – Józef Holender – zginął z rąk tureckich podczas bitwy pod Wiedniem. Zrozpaczony król pisał do swojej Marysieńki: „Mnie prawie wszyscy chłopcy poginęli. Golański onegdy z choroby umarł. Murzyna Józefa Holendra Turcy, w ręku już mając go, ścięli” . Afrykańskich służących mieli i inni królowie, Stefan Batory. Zdarzało się, że czarnoskóry sługa nie tylko zyskiwał wolność w Polsce Szlacheckiej, ale dochodził do zaszczytów i wysokich funkcji. Tak było w przypadku Aleksandra Dynisa – Murzyna, który był na służbie u biskupa krakowskiego. Ostatecznie ożenił się, spłodził dzieci, został starostą we wsi Koziegłowy w Siewierszczyźnie. Z kolei Afrykanin na służbie u burgrabiego krakowskiego Jędrzeja Czarneckiego, został mianowany przez niego koniuszym, a więc urzędnikiem odpowiedzialnym za stadninę i stajnie dworskie czy też magnackie. Była to wówczas bardzo ważna i prestiżowa funkcja. „Murzyni Europy” Gdy pod koniec XVIII wieku Rzeczpospolita upadła, o jej niepodległość bił się Mulat Władysław Jabłonowski, uczestnik Powstania Kościuszkowskiego, generał brygady Legionów Polskich. Jabłonowski został wychowany w polskości, czuł się Polakiem i utożsamiał się z Polską. Był nieślubnym synem angielskiej arystokratki Marii Franciszki Dealirei jej afrykańskiego lokaja. Został usynowiony przez męża kobiety, gen. Konstantego Jabłonowskiego. Szlak wojenny Władysława Jabłonowskiego, tak jak i polskich legionistów, nie przyniósł wyzwolenia ojczyźnie. Zamiast tego zostali skierowani do tłumienia buntu ludności murzyńskiej i mulackiej, w tym niewolników, na Haiti, które wówczas było kolonią francuską. Bitwa na San Domingo Polacy zostali w ten sposób wmanewrowani w wyjątkowo ciężką wojnę, z obcym im przeciwnikiem, w skrajnie trudnych warunkach przyrodniczych i klimatycznych. Na dodatek Francuzi traktowali ich po macoszemu. Brakowało nie tylko brani, ale i mundurów i pożywienia. Żołnierzy dziesiątkowały epidemie. Walki na Haiti zbierały krwawe żniwo. Demobilizująco działał czynnik psychologiczny, bowiem Polacy niechętnie brali udział w nieswojej wojnie, zrażeni wyjątkowym okrucieństwem, do jakiego posuwała się strona francuska. Co najmniej kilkudziesięciu polskich dezerterów stanęło po stronie czarnoskórych powstańców. Należeli nawet do gwardii Dessalinesa, przywódcy rebelii. Sam przywódca rebelii miał kiedyś określić Polaków mianem „Murzynów Europy”. Ci, którzy trafiali do niewoli mieli być lepiej traktowani niż Francuzi. Ile w tym prawdy, a ile legendy, dziś nie sposób potwierdzić, ale pewnym świadectwem może być tu fakt, że po klęsce haitańskiej ekspedycji Francuzów na wyspie pozostało i osiedliło się około 400 Polaków. Wtopili się w lokalną murzyńską społeczność. Do dziś zresztą na Haiti żyją potomkowie polskich legionistów. „Za wolność naszą i waszą” Największym chyba Polakiem reprezentującym ideały wolności, równości i braterstwa ludów niezależnie od kultury czy koloru skóry był oczywiście walczący za „wolność naszą i waszą” bohater rewolucji amerykańskiej – naczelnik Tadeusz Kościuszko. W czasach, gdy u zarania Stanów Zjednoczonych budował fort West Point nad rzeką Hudson, czy też fortyfikował Saratogę, towarzyszył mu czarnoskóry ordynans Agrippa Hull, z którym łączyły go więzi przyjaźni. Agrippa Hull – czarnoskóry ordynans Kościuszki Tomas Jefferson, przyjaciel Kościuszki i autor Deklaracji Niepodległości nazwał polskiego bohatera „najczystszym spośród synów wolności”. Doświadczenia z pobytu w USA wywarły na niego wielki wpływ. Republikanie głosili wolność i równość każdego obywatela. Kościuszko mocno nasiąknął tymi ideami. Będąc w Filadelfii spotkał się z indiańskim wodzem Little Turtle, któremu podarował pistolet z przykazaniem, by użył go do walki o wolność swego ludu. Opowiadał się za zniesieniem niewolnictwa, a w Polsce – poddaństwa chłopów. Po wygranej bitwie pod Racławicami pojawiał się publicznie w chłopskiej sukmanie. Ogłosił Uniwersał Połaniecki, dający osobistą wolność chłopom. Zapowiadał całkowite zniesienie pańszczyzny. Gdy w 1798 r. wrócił do Ameryki, by odebrać zaległe pieniądze za służbę (ponad 18 tys. dolarów), całą sumę przeznaczył na edukację i wolność dla Murzynów – z plantacji Jeffersona. Tak się jednak nie stało. Jefferson nie wywiązał się z zadania. Dla autora słynnych słów z Deklaracji Niepodległości, postawa Polaka była zbyt radykalna… Sam nigdy nie zdobył się na uwolnienie czarnoskórych pracujących na jego plantacji. Naczelnik walczący o „wolność naszą i waszą” do końca pozostał wierny wolnościowym ideałom. Tuż przed śmiercią – w październiku 1817 r. zwolnił z poddaństwa i nadał na własność ziemię chłopom w rodzinnych Siechanowiczach deklarując, że „poddaństwo przeciwne jest prawu natury i pomyślności narodów”. Bibliografia: Piotr Antoniewski; „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”, czyli żywot czarnych niewolników w Rzeczpospolitej, dostęp: Władysław Czapliński: Dwa sejmy z roku 1652. Studium z dziejów rozkładu Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVII wieku; Wrocław 1955 Artur Domosławski, Kapuściński non-fiction, Warszawa 2010 Marek Gałęzewski; Santo Domingo – wyspa tylko dla Polaków, Niemców i czarnoskórych, DoRzeczy, Kłopotliwy Murzyn – poradnia językowa PWN, dostęp: Tadeusz Korzon: Kościuszko, biografia z dokumentów wysnuta. Kraków, Warszawa, 1894 Wiktor Malski: Amerykańska wojna pułkownika Kościuszki, KiW, Warszawa 1977 Riccardo Orizio, Zaginione białe plemiona, Wydawnictwo Czarne,Wołowiec, 2009 red. Paweł Średziński, Mamadou Diouf; Afryka w Warszawie. Dzieje afrykańskiej diaspory nad Wisłą, Warszawa 2010 Alex Storożynski, Kościuszko. Książę chłopów, Warszawa 2011 Zobacz również Średniowiecze Wiciędze – słowiańscy pogromcy wikingów Była niedziela roku pańskiego 1136 roku, gdy na horyzoncie, na rzece Göta älv, która uchodzi do morskiej cieśniny Kattegat - pojawił się zarys statków, przyozdobionych... 8 stycznia 2020 | Autorzy: Marcin Moneta Nowożytność Czy przez ten mit upadła Rzeczpospolita? Z jednej strony podgolone szlacheckie głowy, tureckie kontusze, ciemnota, pijaństwo, wyzysk chłopstwa, upadek miast, z drugiej patriotyzm, wspaniałe bitwy i polska tożsamość. Czym tak naprawdę... 18 września 2019 | Autorzy: Bartłomiej Gajek Sylwia Spurek /Fot. PAP REKLAMA Już Mrożek pisał, że Polacy to też Murzyni, tylko… biali i postulował przysłanie nam pasty „Kiwi”, żebyśmy się mogli przemalować i odzyskać niepodległość. Gdyby ten postulat zrealizować, to przy okazji lewacka eurodeputowana Sylwia Spurek stanie się… patriotką, i to niemal narodową. Spurek jest tak „postępowa”, że zawsze zareaguje kiedy trzeba. Tym razem napisała, że „razem z dużą grupą posłów i posłanek wzywa KE do zdecydowanego potępienia rasizmu i łamania praw człowieka w USA, a także uruchomienia wszystkich możliwych narzędzi do przeciwdziałania rasizmowi na terenie UE”. W sumie atak na Trumpa podpisał z Polaków jeszcze tylko jej partyjny kolega z „Wiosny” Łukasz Kohut. Kiedy jednak słychać o ”łamaniu praw człowieka w USA” starym komunistom robi się zapewne ciepło na duszy. REKLAMA Cieszy się zapewne i Jerzy Urban, który dożył czasów, że jego cyniczne potępianie „bicia Murzynów w Ameryce” z czasów PRL, jest teraz tak poważnie traktowane przez młodych euro-idiotów. Wracamy do PRL i może rzeczywiście trzeba prosić ONZ, tak na wszelki wypadek, o przysłanie nam zapasu czarnej pasty do obuwia? Razem z dużą grupą posłów i posłanek wzywam KE do zdecydowanego potępienia rasizmu i łamania praw człowieka w USA, a także uruchomienia wszystkich możliwych narzędzi do przeciwdziałania rasizmowi na terenie UE. — Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) June 5, 2020 REKLAMA

polacy to też murzyni